To, na co czekacie, czyli stosiki i prezenty gwiazdkowe
Od początku roku obiecuję Wam post stosikowy i prezentowy, więc czas w końcu się z tego wywiązać. Zacznę od moich zdobyczy książkowych, których jak zwykle jest sporo. Podkreślam jednak, że są to wszystkie książki które trafiły do mojej biblioteczki od lipca zeszłego roku, czyli od poprzedniego posta o tej tematyce. Jeżeli spojrzycie na nie z tej perspektywy, to może uznacie, że nie jest ich wcale aż tak dużo? Bo przecież ja się ciągle ograniczam, obiecuję sobie, że nadrobię zaległości i nie będę sobie robiła tak dużych zobowiązań recenzenckich... Tylko co ja mogę za to, że wydawnictwa ciągle kuszą tak wspaniałymi tytułami. Oprę się dwóm, a trzeciemu już nie potrafię... I tak rośnie górka, ale zamiast robić sobie wyrzuty, wolę się cieszyć widokiem tych perełek. Jesteście ciekawi moich nowości?
Zacznę od tych książek, które udało mi się już zrecenzować. Oto one:
Na półce zabrakło niestety trzech przeczytanych niedawno tytułów. Spieszę wyjaśnić jakich i dlaczego. Książkę "Jak nie umrzeć przedwcześnie. Co jeść, aby dłużej cieszyć się zdrowiem" oceniłam najlepiej ze wszystkich przeczytanych w ostatnim okresie tytułów. Dzielę się tą mądrą lekturą ze znajomymi, więc póki co rzadko stoi na mojej półce.
Drugi tytuł, którego zabrakło, to "Carnivia. Rozgrzeszenie", który również wspominam bardzo dobrze. Był to ciekawy finał trylogii, którą gorąco Wam polecam.
Natomiast "ZOO" trafiło do biblioteczki Aurelki i gdy robiłam zdjęcie, nie mogłam jej akurat zlokalizować.
Linki do pozostałych recenzji:
Teraz pokażę Wam tytuły, które zrecenzuję w najbliższym czasie. Na pierwszy ogień idzie "Śmierć frajerom. Tajemnica skarbu Ala Capone". To już trzecia część tej serii i muszę przyznać, ze autor nieustannie mnie zaskakuje.
Wśród tych książek znalazły się też dwie, których nie planowałam recenzować. Jakimś dziwnym trafem znalazły się w mojej biblioteczce... Też zdarzają się Wam takie sytuacje? I co robicie z takim tytułami? Cóż, ja jeśli dobrze współpracuje mi się z danym wydawnictwem, zwykle je mimo wszystko recenzuję, ale lądują na szarym końcu kolejki... A gdy w końcu się za nie zabiorę, to często się okazuje, że nie bez przyczyny nie chciałam ich czytać. I to wcale nie chodzi o to, że są złe, ale często zupełnie nie w moim guście.
Kolejne zdjęcie przedstawia nabytki własne i prezenty. Kupiłam przez ostatnie pół roku pięć książek - zwróćcie uwagę, że to mniej niż jedna na miesiąc. Widać, że bardzo się pilnowałam. W biedronkowej promocji nabyłam: "Obok Julii", "Bum!" i "Ukrytego". Skusiłam się też na zakupy w Znaku, gdzie nabyłam "Wybór Jasminy" i "Święta bez chemii". Również tam trafiłam na świetną promocję, więc w sumie za wszystkie książki nie zapłaciłam nawet 50 złotych. Pozostałe tytuły to prezenty od męża (z okazji i bez okazji) oraz lidlowy gratis za zakupy.
Oprócz książek w formie papierowej upolowałam też kilka audiobooków i e-booków, za darmo lub prawie za darmo. Załapałam się na promocje organizowane przez Allegro przy współpracy z Audioteką i Legimi. Muszę przyznać, że były to świetne akcje. Dzięki nim za darmo przesłuchałam "Kasację" i zdobyłam "Joyland", "Metro2033" oraz "Złudzenie". Sporo z poniższych książek wrzuciłam sobie na półkę w aplikacji Legimi zupełnie za darmo - zachęcam do zajrzenia na ich stronkę. Nabyłam też kilka pakietów na Bookrage - tam płacicie za książki dokładnie tyle, ile chcecie. Już za złotówkę możecie mieć kilka tytułów. Obecnie możecie wzbogacić swoje biblioteczki o kilka czeskich książek. Jeszcze ich nie kupiłam, ale mam to w planach. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o publio, które organizuje mnóstwo promocji. Są wtedy do zgarnięcia świetne darmowe e-booki. Ale i bez specjalnej promocji możecie dodać sobie do biblioteczki sporo ciekawych tytułów. Zajrzyjcie.
Po Bożym Narodzeniu wspominałam Wam, że w tym roku Mikołaj nie przyniósł mi żadnej książki. Patrząc na poprzednie zdjęcia, wcale mu się nie dziwię. Widocznie chciał mi dać do zrozumienia, że trzeba w końcu nadrobić zaległości... Nie oznacza to jednak, że mól książkowy, które we mnie tkwi, nie został w żaden sposób zaspokojony. Wręcz przeciwnie - dostałam piękne prezenty i to takie, o których nie śmiałabym nawet marzyć.
Od męża dostałam ten oto bardzo wygodny fotel:
Można w nim czytać w niezliczonej ilości pozycji, nadaje się też do pracy, blogowania i serfowania po internecie. Miałam obawy, że nie zmieści się w naszym małym mieszkanku, ale udało się znaleźć dla niego całkiem fajne miejsce.
Drugi upominek (od szwagierki) to suchy stempel z napisem Ex Libris Kornelia:
Kiedyś zobaczyłam takie cudeńko na jednym z zaprzyjaźnionych blogów i pękałam z zazdrości. Nie liczyłam na to, że kiedyś będę mogła się pochwalić swoim cudeńkiem. A tu taka niespodzianka. Nie jest to tani prezent, ale za to jaki wspaniały. Jeśli ktoś z Was nie wie do czego on służy, to już wyjaśniam, że dzięki niemu w bardzo elegancki sposób możemy zaznaczyć, do kogo należy książka.
Tak wygląda taka pieczątka na papierze:
Wybaczcie jakość zdjęcia, ale nie jest to obiekt łatwy do sfotografowania.
Pod choinką nie było książek dla mnie, ale za to był całkiem spory stosik dla Aurelki. Oto on:
Jest co czytać i oglądać. Aurelka jest zachwycona, a ja razem z nią.
Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze. Napiszcie, co polecacie, co chcielibyście mieć w swoich biblioteczkach? I ile wydajecie na książki? Mikołaj przyniósł Wam coś ciekawego?
Fotel jest przeuroczy i zapewne nadzwyczaj wygodny! Twój mąż jest bardzo pomysłowy w kwestii prezentów. :)
OdpowiedzUsuńFotel jest świetny i faktycznie wygodny, co przy moich kłopotach z kręgosłupem jest bardzo ważne. :)
UsuńTak, tak, pozazdrościć męża:) Świetne książki Ci przybyły, więc życzę przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńWow, jakie rewelacyjne prezenty. Życzę udanej lektury i stemplowania.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńAle cuda! Mam za sobą "Pieśń Dawida" oraz "Prawo Mojżesza". Niebawem zabieram się za "Sny Morfeusza" i serię Driven. Przyjemnego czytania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja serię Driven czytam w dosyć dziwnej kolejności. :) Mam nadzieję, że Ty zabrałaś się za nią od początku?
UsuńOch, gdybym chciała kupować wszystko to, co przeczytałam przez całe życie, zabrakłoby mi domu ;)
OdpowiedzUsuńJuż tylko wypożyczam.
Dlatego wpadam do Ciebie podglądnąć, co warto przeczytać.
Fajny fotel - można się wygodnie usadowić przy ulubionych zajęciach :)
Serdeczności ślę :)
Hehe, u nas mieszkanie też kurczy się w zastraszającym tempie, ale są widoki na powiększenie powierzchni życiowej, więc i miejsce na nowe regały może się znajdzie. :) Lubię mieć swoje książki, ich widok działa na mnie kojąco. :) Ale może dojdę kiedyś do podobnych wniosków jak Ty. Pozdrawiam!
Usuńoj z chęcią podkradłabym ci parę tytułów. Stempel świetny, może i ja powinnam o podobnym pomyśleć
OdpowiedzUsuńStempel polecam - super sprawa. :)
UsuńWspaniały stempel i fotel! Ja z książek to dostałam do przeczytania najnowszego Wędrowycza. Po prostu bliscy ignorowali moją osobę. ALe ja nie z tych. Załatwiłam sobie wspaniałe książki. Jeśli chodzi o Twoje stosiki to Kalinowski mnie kusi niepomiernie.
OdpowiedzUsuńA gratisy od wydawnictwa? No właśnie zaskakują. Dotychczas obdarowano mnie jednym, młodzieżówką. Fajna była. Ale za kilka dni mam dostać romans. Zobaczymy.
Wędrowycz z pewnością będzie ciekawy, a Kalinowskiego gorąco polecam! Życzę też, żeby romans Ci się spodobał. :)
UsuńPiękne i pokaźne zdobycze. Fotel i stempel świetne.
OdpowiedzUsuńAle najbardziej się raduję z tego, że Twa córka jest zachwycona otrzymanymi książkami :)
Dziękuję. Ja też się tym raduję i nie mogę się napatrzeć, gdy Aurelka zachwyca się nową lekturą. :)
UsuńBoskie stosiki, na książkę Ahern największą mam chęć :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Bardzo dobrze mi się czytało tę powieść.
Usuń