Marc Levy "Przeznaczenie"
W związku z tym, że mój księgozbiór nie należy do małych, moi przyjaciele i znajomi chętnie ode mnie pożyczają książki. Rozstaję się z nimi z pewnymi obawami, bo zdarzyło się już, że jakiś egzemplarz wrócił do mnie w godnym pożałowania stanie. Na szczęście nie zdarza się to zbyt często. Zresztą wiadomo, że takie potraktowanie książki może zakończyć się zablokowaniem dostępu do mojej biblioteczki, więc raczej wszyscy dbają o moje skarby. Chociaż nie lubię się nimi rozstawać, to jednocześnie uważam, że książki są po to, by je ktoś czytał, więc cieszę się, że mogę się dzielić nimi z innymi. Jednak nie tylko ja pożyczam innym, również moi bliscy dzielą się ze mną swoimi odkryciami czytelniczymi. Niedawno odwiedziła mnie moja przyjaciółka Kasia, która to zirytowana kolejnymi próbami nabycia w księgarni książki "Plan" Patrycji Gryciuk, w końcu spasowała i poprosiła mnie o pożyczenie tej właśnie powieści. Oczywiście zrobiłam to z przyjemnością. Jednocześnie Kasia chciała się ze mną podzielić inną ciekawą książką. Niedawno nabyła "Przeznaczenie" Marca Levy'ego i podsunęła mi ten tytuł do przeczytania. Autor był mi już znany, ale z wojennej powieści "Dzieci wolności", która zdecydowanie przypadła mi do gustu. Dlatego niezmiernie byłam ciekawa bardziej fikcyjnej powieści Levy'ego.
Jest rok 1950. Życie w Londynie po latach wojny powoli wraca do normy, chociaż jej ślady jeszcze w wielu miejscach są widoczne. Alice wraz z trójką swoich przyjaciół – Antonem, Carol i Chelseem – spędzają wieczór przed Wigilią Bożego Narodzenia w Brighton, by dobrze się bawić w wesołym miasteczku i nie tylko. Generalnie czas na wyjeździe mija im bardzo przyjemnie. Gdy w radosnych nastrojach zaczynają zbierać się na pociąg, pada pomysł, by Alice skorzystała z usług napotkanej wróżki. Cała trójka podpuszcza dziewczynę, aż ta w końcu ulega, chociaż nie zamierza uwierzyć w ani jedno słowo, które usłyszy od tej kobiety. Alice dowiaduje się od niej, że niebawem jej życie diametralnie się zmieni, że odbędzie cudowną podróż, spotka sześć osób, które doprowadzą ją do mężczyzny jej życia, który przed chwilką niczego nieświadomy przeszedł za jej plecami. Chociaż Alice niby nie wierzy wróżce, to jej słowa wywołują w niej jakiś niepokój, nie może przestać o nich myśleć. Tej nocy dziewczyna ma ogromne problemy z zaśnięciem.
"Nie wierzyłam w przeznaczenie, w znaki, które ponoć nas prowadzą. Nie dawałam wiary opowieściom wróżek, czytaniu przyszłości z kart. Wydawało mi się, że życiem rządzi zbieg okoliczności, szczęście lub jego brak".
Czy przyszłość Alice faktycznie ułoży się tak, jak przepowiedziała to wróżka?
Cóż jeszcze mogę Wam powiedzieć o tej dziewczynie? Alice jest "nosem". Świetnie rozpoznaje nawet najbardziej delikatne zapachy i tworzy z nich harmonijne kompozycje, które mają szanse stać się kiedyś perfumami. Jeden ze stworzonych przez nią zapachów trafił już na rynek, co zapewniło jej skromny comiesięczny dochód, ale oczywiście Alice pracuje z dużym zapałem nad kolejnymi kompozycjami. Rodzice Alice nie żyją, zginęli podczas nalotu bombowego. W zasadzie dziewczyna nie ma żadnej rodziny, więc nadchodzące święta zamierza spędzić w samotności, w łóżku z dobrą książką.
U nas również Boże Narodzenie zbliża się szybkimi krokami, więc nic dziwnego, że początek tej powieści wprawił mnie w bardzo świąteczny nastrój. Uświadomił mi on, jak bardzo różnią się te współczesne Święta od tych powojennych oraz to, jaką jestem szczęściarą, skoro mogę spędzać je z rodziną. Ale oczywiście nie tylko Gwiazdka jest tematem tej powieści. Jest to również książka o poszukiwaniu szczęścia, miłości, własnych korzeni, o Stambule i jego czasami bardzo bolesnej historii, o przyjaźniach, ludzkiej życzliwości, o zapachach, w tym również o aromatach zapamiętanych z dzieciństwa.
Dla mnie książka "Przeznaczenie" to była wspaniała egzotyczna podróż, sentymentalna, ciepła, ale też pełna humoru. Can, który reklamuje się jako najlepszy stambulski przewodnik i tłumacz, bardzo zabawnie mówi po angielsku. Używa prześmiesznych zwrotów, które często wywołują uśmiech na twarzy czytelnika.
Książkę czyta się bardzo szybko, wertujemy kolejne strony i ani się nie obejrzymy, a poznajemy finał tej powieści. Po raz kolejny przekonałam się, że styl autora bardzo mi odpowiada, że lubię jego wzruszające historie, pełne niespodzianek, ale też życiowych dramatów i rozterek.
Bardzo się cieszę, że mogłam odbyć tę trochę magiczną i zaskakującą podróż, poznać stworzone przez Levy'ego postacie, z którymi trudno było mi się rozstać, wyobrazić sobie Stambuł i Londyn sprzed ponad pół wieku. Z pewnością na tym nie zakończy się moja przygoda z autorem, ba, mam wrażenie, że ona się dopiero zaczyna.
Moja ocen: 8/10
Marc Levy, Przeznaczenie, Wydawnictwa Albatros A. Kuryłowicz, 2013,
ISBN: 978-83-7885-696-2,
Str. 384.
Książka raczej nie dla mnie, więc na razie dam sobie z nią spokój. Ale cieszę się, że tobie przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńMi faktycznie bardzo się spodobała. :)
UsuńJa nie lubię pożyczać książek, bo nigdy nie wiadomo w jakim wrócą stanie, dlatego wolę być egoistką w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńOdnośnie powyższej pozycji, prezentuje się dość ciekawie, więc będę miała ją na uwadze.
Podziwiam Cię, że potrafisz być pod tym względem nieugięta. :)
UsuńTo musiała być wspaniała podróż. Chętnie bym się w nią wybrała!
OdpowiedzUsuńZgadza się. Polecam!
UsuńDla mnie pożyczanie książek innym jest jak chleb powszedni. Uznaję to za swoją misję :) Ale racja o książki trzeba dbać. Jak widać często takie wymianki kończą się cudowną/sprawdzoną/poleconą lekturą :)
OdpowiedzUsuńWarto pożyczać, ale tylko tym, którzy dbają o te nasze małe skarby. Cieszę się, gdy nie tylko ja pożyczam, ale też mi ktoś coś podsunie ciekawego do czytania.
UsuńWiem jak to jest z pożyczaniem książek... Kilka do mnie od dawna nie wróciło, teraz pożyczam tylko "zaufanym" osobom.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że tak interesująca powieść trafiła w Twoje ręce dzięki Twojej przyjaciółce. :)
Też pożyczam tylko tym, którym można ufać. :)
UsuńJestem ciekawa, czy rzeczywiście dziewczyna spotkała te sześć osób, które nieświadome sytuacji, doprowadziły ja do ukochanego. Motyw wróżki jest fajny.
OdpowiedzUsuńWpisuję powieść "Przeznaczenie" na swoją czytelniczą listę.
Bardzo się cieszę, bo warto przeczytać tę książkę. :)
UsuńKsiążka wydaje się być w moich klimatach - jak wpadnie w moje rączki to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńA co do pożyczania książek, to kiedyś pożyczałam ich sporo, ale niestety moi odbiorcy mnie strasznie zawiedli. Sporo książek do mnie w ogóle nie wróciło, inna część w strasznym stanie. Teraz pożyczam książki tylko swojej mamie, a innych odsyłam do biblioteki. :)
Myślę, że książka ma szansę podbić Twoje serce. :)
UsuńNiestety mnie niektórzy pożyczający też bardzo zawiedli i takim osobą mówię stanowcze "nie". Reszce pożyczam i cieszę się, jak im się podobają podsunięte przeze mnie książki.
Na razie mam taki stos książek do przeczytania, że nie wiem, czy się na nią skuszę... Ale na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie, a chęci na kolejne tytuły coś nie słabną... :)
UsuńPowieści obyczajowe niezbyt mnie interesują, jakoś nie umiem odnaleźć w nich piękna, bo po prostu mnie nudzą. Ale dobrze, że Tobie się podobała:)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja jestem w pełni usatysfakcjonowana. :)
UsuńWitam! Jak czytam, że „Planu” znowu nie można dostać w jakiejś księgarni w Polsce, to mnie trafia... Najchętniej wysłałabym Pani artykuł mojemu wydawcy, który utrzymuje, że dystrybucja ma się dobrze... Ech, nie wiadomo już co robić. Czy mogę wiedzieć o jakie miasto chodzi?
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieję, że Pani przyjaciółka nie będzie zawiedziona lekturą „Planu”. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za promowanie mojej twórczości.
Patrycja Gryciuk
Witaj Pani Patrycjo! Niestety taka jest prawda. Moja przyjaciółka była bardzo zdeterminowana, żeby kupić Pani książkę, ale jej się to nie udało. Nie wiem, w ilu księgarniach szukała, ale pewnie głównie w Bydgoszczy, bo tam mieszka. Faktycznie sytuacja jest mocno irytująca, bo Pani wkłada mnóstwo pracy w promocję, a potencjalni czytelnicy mają problem z nabyciem "Planu". Mam nadzieję, że taka sytuacja ma miejsce tylko w Bydgoszczy. :)
Usuń"Plan" to jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję czytać w tym roku, więc bardzo chciałabym, żeby dostarczyła ona emocji podobnych do moich jak największej ilości czytelników (czy było tak w przypadku Kasi jeszcze nie wiem).
Gorąco pozdrawiam.
Okładka troszkę przypomina mi powieści Sparksa, więc tutaj plus. No i fabuła również jest interesująca :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Myślę, że przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńChętnie przeczytam :) Zainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. :)
UsuńZapamiętam tytuł, ciekawa propozycja :) Ja staram się już nie pożyczać książek.. Bo potem zdarzało się, że już do mnie nie wracały ;/.
OdpowiedzUsuńNiestety tak czasami bywa. Dlatego zaczęłam zapisywać tytuły, które mam w obiegu i ścigam opornych. :)
UsuńNie znam autora ani tytułu, ale bardzo mi się podoba fabuła, zapiszę sobie tytuł na L.C, może trafię kiedyś na tą książkę. Co do pożyczania to ja już muszę chyba zacząć zapisywać kto i jakie moje książki ma. Pewnej osobie już na pewno nie pożyczę nic, bo do dziś jestem w szoku jak można tak zniszczyć nową książkę, a znów inna znajoma mnie bardzo zaskoczyła, bo oblała książkę kawą i w konspiracji odkupiła mi nową (niepotrzebnie). Niedawno się o tym dowiedziałam :)
OdpowiedzUsuńJa już zaczęłam zapisywać, bo w pewnym momencie nie wiedziałam ani kto, ani co ma. :) Każdemu może się zdarzyć, że coś się stanie z książką, ale niektórzy wcale o nie nie dbają i takim nie ma sensu pożyczać. A odkupienie jednej książki to bardzo miły gest. :)
UsuńInteresująca fabuła i klimat książki. Nie znam jeszcze twórczości tego autora.
OdpowiedzUsuńWarto poznać. Ja mam ochotę na więcej.
UsuńOj, ja przez pożyczanie książek straciłam kilka z nich :( od tego momentu pożyczam książki tylko zaufanym osobom
OdpowiedzUsuńNiestety trzeba uważać, komu się książki pożycza... Też mi się różne przypadki przydarzyły.
UsuńAle mnie miło wprowadziłaś w cudowny nastrój tej powieści. Aż sobie zapiszę tytuł, bo bardzo spodobała mi się fabuła opowieści i jeszcze czas akcji - idealny!:) Co do pożyczania książek z własnego zbioru, kompletnie nie mam nic przeciwko, tylko od niedawna postanowiłam zapisywać wszystkie pożyczone tytuły, bo zaczynam się już gubić we własnej biblioteczce:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę oczywiście polecam.
UsuńA jeżeli chodzi o pożyczanie książek, to też od niedawna wszystko notuję. Moja przyjaciółka śmiała się, że mam pozakładać karty biblioteczne. :)
Nie do końca mnie ta pozycja przekonuje, chociaż obyczajówki uwielbiam. Ale może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś dasz się do tej książki przekonać. :)
UsuńJa nie pożyczam swoich książek. A tą książkę chętnie bym poznała ;)
OdpowiedzUsuńJa cieszę się, gdy moje książki kogoś uszczęśliwią, oczywiście pod warunkiem, że pożyczający dbają o moje skarby. :)
UsuńBrzmi całkiem ciekawie, może się skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńZa dużo banalnej miłości - pasuję.
OdpowiedzUsuńJa lubię czytać o miłości, jednak w tym wypadku wcale aż tak dużo, jak może się wydawać, jej tu nie ma.
UsuńJa też pożyczam swoje książki, robię to niechętnie i czuję jakiś wewnętrzny brak w sercu, ale czego nie robi się dla przyjaciół? ;) Na szczęście moje dwie zaufane bratnie dusze są takimi samymi pedantkami jak ja i książki zawsze wracają w stanie idealnym.
OdpowiedzUsuńCo do Levy'ego, nie znam autora i nawet o nim nie słyszałam. Może dlatego, że bardzo rzadko sięgam po książki Albatrosa, zawsze uważałam je za sztywniackie ;)
Też drżę o moje skarby, bo wiadomo, jak to bywa... Niestety wielu nie szanuje książek, w tym również tych pożyczonych.
UsuńMi zdarza się sięgać co jakiś czas po pozycje z Albatrosa i chociaż wiele z nich przypadło mi do gustu, to coś w tym sztywniactwie chyba jest. :)
Przy okazji muszę Ci powiedzieć, że też niedawno zdałam sobie sprawę, że kupuję głównie książki kilku wydawnictw. Dopiero teraz, dzięki blogowaniu, zaczynam się otwierać na inne propozycje.