Marta Kisiel „Małe Licho i Anioł z kamienia”

Marta Kisiel „Małe Licho i Anioł z kamienia”


Już wielokrotnie mogliście się przekonać, że uwielbiam serię „Dożywocie” Marty Kisiel. Nic więc dziwnego, że z pazurami rzucam się na każdą kolejną część tego cyklu, ale też powiązanych z nim książek dla dzieci. Pamiętacie może „Małe Licho i tajemnicę Niebożątka” i moje ochy i achy na temat tej opowieści? Jeśli nie, to koniecznie zajrzyjcie do tamtej recenzji. Dzisiaj mam dla Was kilka słów o kontynuacji tamtej książki. 

„Małe Licho i Anioł z kamienia” zaczyna się tak: 

„Aż wreszcie przyszły święta.
No może nie tak od razu. Najpierw trzeba było jakoś przetrwać ten czas między szóstym a dwudziestym czwartym grudnia, który ciągnął się bardziej niż ostatnia piątkowa lekcja. Czas, kiedy po słodkościach z mikołajkowych paczek zostały jedynie papierki; kiedy dorośli ciągle dyskutowali o tym, czy śnieg raczy spaść, czy też niekoniecznie i znowu będzie chlapa; kiedy każdy żarłok buszujący po kuchni i spiżarce coraz częściej, coraz głośniej słyszał »zostaw, to na święta!«, a sklepowe witryny i telewizyjne reklamy wprawiały w drżenie dziecięce serca, raz po raz zaprzątane pytaniem najważniejszym z ważnych – jakież to cuda w tym roku znajdą pod choinką”. 

Oczywiście Bożek napisał list do Szanownej Pani Gwiazdki, ba, zabrał się za to już w czerwcu, by do początku grudnia wyprodukować wiele wersji tegoż, dopiero trzydziesta druga okazała się odpowiednia, idealna i mogła trafić do adresata. 

Oczywiście przed świętami nie mogło obyć się bez porządków. Licho sprzątało z wielką pasją i zaangażowaniem, zajrzało w każdy, nawet najciemniejszy kąt. Wszystko musiało lśnić. Przyszedł też czas na pieczenie pierników, które to zaowocowało małym konfliktem. Tsadkiel nie potrafił zrozumieć, co wspólnego mają żyrafy, pandy i nietoperze ze świętami. Skrytykował dziwne piernikowe kształty. Aby anioł nie zepsuł wszystkim humorów i nie doprowadził do prawdziwej awantury, został oddelegowany do inwentaryzacji papieru toaletowego… I chociaż kryzys został zażegnany, to jednak Bożek od tego czasu chodził chmurny i zamyślony… Konrad trochę go przycisnął i z dziecka wylało się mnóstwo wątpliwości… Kolega Witek powiedział, że Bożek nie może śpiewać kolęd, skoro nie chodzi na religię, a pani zapowiedziała, że w poniedziałek będzie klasowa Wigilia i śpiewanie kolęd. A Bożek nie tylko nie wie, czy może śpiewać, ale nawet nie zna żadnej kolędy. I jak to w ogóle jest z tymi świętami, przecież one są takie religijne, wieloletnia tradycja zobowiązuje, więc nie można sobie świętować, jak się chce… 

Jesteście ciekawi, jak zakończy się ten mały dramat? Czy święta się odbędą? Może Bożęty stanie się religijny? Zdradzę Wam jeszcze, że naszego małego bohatera czekają bardzo ciekawe ferie… Niecodzienne, zaskakujące, momentami przerażające… 

„Małe Licho i Anioł z kamienia” to kolejna wspaniała książeczka, zabawna, pouczająca, ale przede wszystkim ciekawa. Wraz z Bożętym dzieci mogą mierzyć się z małymi i wielkimi problemami. Uczą się tolerancji, akceptacji i wyrozumiałości. Są tu małe smuteczki wielkie radości, oczywiście nie brakuje też bardzo oryginalnych bohaterów. Czort, demon, wiła, wodnice… Jest w czym wybierać. 

Opowieść zaczyna się w okresie przedświątecznym, czyli dokładnie w takim czasie, jaki teraz mamy. Autorka wprowadza nas w ten niepowtarzalny klimat, pełen ciepła, lukru i miłości. Opowiada barwnie, zabawnie i z pazurem, nie ma czasu nudę i wytchnienie. Dzieje się tu dużo, jest niesamowicie, strasznie, smutno, ale też bardzo zabawnie. Bez wątpienia jest to wspaniała lektura, nie tylko dla dzieci. Uroku opowieści dodają ilustracje autorstwa Pauliny Wyrt. 

Gorąco polecam Wam obie części tej serii, to piękny, mądry i zabawny prezent dla dzieci, tych nieco starszych. Gwarantowane morze emocji, sporo śmiechu, trochę napięcia, ale przede wszystkim dobrej zabawy. Koniecznie zabierzcie Wasze pociechy w literacką podróż z Martą Kisiel.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal. 


Marta Kisiel, Małe Licho i Anioł z kamienia, Grupa Wydawnicza Foksal, 2019, 
ISBN: 978-83-280-6727-1, 
Str. 304.

Cytat pochodzi z recenzowanej książki.


Pakiet:

Komentarze

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale nie jestem pewna, czy Jej twórczość, to coś dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować. Może zacznij od tej młodzieżowej serii. Gorąco polecam!

      Usuń
  2. Kolejny ciekawy pomysł na prezent dla małego czytelnika :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Pewnie wylądowała pod wieloma choinkami. :)

      Usuń
  4. Serii jeszcze nie poznałam, ale tym samym więcej miłej lektury przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne pozycje książkowe. Idealnie pasują na długie, zimowe wieczory!

    OdpowiedzUsuń
  6. Obawiam się w niej demonicznego wydźwięku

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty