Aga Szymańska "Randki w wielkim mieście"
Każdy wiek jest dobry na miłość. Tylko gdzie ją znaleźć? I jak długo trzeba czekać na naszego przystojnego rycerza w lśniącej zbroi? A może warto trochę dopomóc szczęściu i zawalczyć o miłość?
Nina pierwszą miłość ma już dawno za sobą. Na koncie ma nieudane małżeństwo i małoletnią córkę, ale nie zamierza reszty życia spędzić sama. Za namową przyjaciółki zakłada konto na portalu "Twoje serduszko" i jest pod wrażeniem tego, co tam znajduje. Okazuje się, że zalogowani są tam sami interesujący ludzie, podróżnicy i pasjonaci. Tylko, czy surfer będzie dobrym mężem, czy mężczyzna będzie się równie dobrze prezentował na kanapie w jej domu jak na wielbłądzie? I skąd te nicki Romano, Wiesławo, Tadeo? Jako pierwszy zagaduje ją Realman. Jego profil jest całkiem ciekawy, może więc i jego właściciel okaże się równie interesujący... Przekonamy się.
Perypetie Niny pokazują nam ogromną przepaść między tym, jak prezentuje się na portalu randkowym przeciętny mężczyzna a rzeczywistością. Nie tylko wrzucają tam swoje najlepsze zdjęcia, może trochę podkolorowane w Photoshopie, ale też takie, kiedy mieli piętnaście lat mniej, często zapominają dodać, że mają żony lub jakieś inne zobowiązania. Niemal wszyscy szukają młodszej od siebie partnerki, najlepiej bezdzietnej lub z odchowanym potomstwem.
Takie poszukiwania męża mogą przyprawić o niezły ból głowy, ale gdy spojrzeć na nie z boku, to często okazują się być bardzo zabawne. O dziwo wielu z tych panów wcale nie zależy na seksie...
" (...) spotykamy się zwykle tylko raz w tygodniu i raz w niedzielę. Jedziemy wtedy do jednej z dwóch knajpek. Zawsze tych samych. Herbatka. Pogaduszki. Nic emocjonującego. Podwozi mnie pod dom. Jeszcze chwilę zwykle gadamy. W komediach romantycznych w takich momentach ludzie się całują. My rzadko, bo Wojtuś twierdzi, że lekarz uznał, że to niezdrowo oddawać się silnym emocjom bez finału".
Nie ma to jak romantyzm... Ninie udaje się trafić na więcej oryginałów, znacznie więcej.
Całość czyta się całkiem przyjemnie i szybko. Książka nie jest długa, więc spokojnie możemy się z nią uporać w jeden wieczór. Perypetie naszej bohaterki wywołały na mojej twarzy niejeden uśmiech. Niektóre z jej przeżyć przypomniały mi moje własne. "Randki w wielkim mieście" napisane są bardzo prostym językiem, bez wznoszenia się na wyżyny literackie, zupełnie jakbyśmy podglądali dziennik jakiejś „czterdziestolatki”. W tekst wplecionych zostało całe mnóstwo uśmieszków, do czego nie jestem przyzwyczajona i przyznam, że troszkę mnie to kłuło w oczy. Korekcie umknęło też kilka błędów, na które osobiście jestem w stanie przymknąć oko, ale wiem, że nie wszyscy podchodzą do tematu tak łagodnie.
Ogólnie polecam lekturę na pochmurny, szary dzień, na rozluźnienie, na poprawę humoru, by zapomnieć o osobistych problemach, powspominać swoje randkowe perypetie i oczywiście uśmiechnąć się.
Na koniec chcę Wam życzyć niezapomnianych Świąt, dokładnie takich, o jakich marzycie. Żebyście odpoczęli, dobrze się bawili, a może nawet trochę poczytali... I wiosna, żeby wróciła!
Na koniec chcę Wam życzyć niezapomnianych Świąt, dokładnie takich, o jakich marzycie. Żebyście odpoczęli, dobrze się bawili, a może nawet trochę poczytali... I wiosna, żeby wróciła!
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Nowy Świat.
Aga Szymańska, Randki w wielkim mieście, Nowy Świat, 2015,
ISBN: 978-83-7386-573-0,
Str. 148.
Książka bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik", Polacy nie gęsi" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (0,9 cm, razem 56,0 cm).
Książka bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik", Polacy nie gęsi" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (0,9 cm, razem 56,0 cm).
Nie wiem czy to książka dla mnie. Portale randkowe - mam fatalne zdanie na temat tej formy zawierania znajomości. Nudzą mnie takie historie, ale może komuś przypadną do gustu. Może jestem zbyt konserwatywna...
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia świąteczne :)
Nic na siłę. Są osoby, które tę formę zawierania znajomości sobie chwalą. Myślę jednak, że trzeba do niej podchodzić z dużym dystansem, bo zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością może być bardzo bolesne. :)
UsuńOdnoście książki, odpuszczę ją sobie, gdyż jej tematyka nie wzbudziła mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i nawzajem życzę zdrowych, radosnych Świąt!
Rozumiem. Pewnie podobnie jak ja na brak lektur nie możesz narzekać. :)
UsuńTakie randkowe perypetie muszą być naprawdę zajmujące. Ja również życzę Ci wspaniałych Świąt Wielkanocnych i mokrego Dyngusa!
OdpowiedzUsuńMożna się przy tym nieźle ubawić. :)
UsuńCzasem fajnie jest przeczytać coś lekkiego i niewymagającego
OdpowiedzUsuńTo na pewno nie dla mnie. Udanych świąt :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńZupełnie nie dla mnie, ale podejrzewam, że możnaby z tego zrobić niezły serial.
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak. :)
UsuńJak będę potrzebowała lekkiej lektury to sięgnę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i życzę Tobie spokojnych, radosnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych :)
Powinna się sprawdzić. :)
UsuńDzięki portalowi randkowemu poznałam mojego męża ;) Książka wydaje się interesująca i gdy nadarzy się okazja to na pewno po nią sięgnę. Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńA to nowina. :) Czyli jednak można w ten sposób spotkać miłość swojego życia. Polecam!
UsuńNo cóż, taka książka to pewnego rodzaju odskocznia od dnia codziennego;)
OdpowiedzUsuńKorciu, wszystkiego dobrego z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych!
Czasami dobrze jest się zrelaksować podczas takiej właśnie lektury. :)
UsuńDla relaksu kiedyś.. dlaczego nie! Ale póki co nie mam na nią większej chęci :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Może kiedyś... :)
Usuńja kończę czytać i nie jestem niestety zachwycona :(
OdpowiedzUsuńMi do zachwytów też daleko, ale nie mogę powiedzieć, żeby książka mi się zupełnie nie podobała. Spędziłam z nią całkiem miło czas.
Usuń