Jonas Jonasson "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"

Jonas Jonasson "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"

Od niedawna możecie wziąć udział w wyzwaniu "Czytam zekranizowane powieści", którego jestem inicjatorką. Skoro rzuciłam takie hasło, to staram się teraz nadrobić zaległości w takich właśnie lekturach. Sporo zekranizowanych tytułów czeka na mojej półce, oczywiście co chwilę nabieram ochoty na nowe, szczególnie gdy w kinach pojawia się kolejna świetnie zapowiadająca się ekranizacja. Plan był taki, że dzięki temu wyzwaniu przynajmniej w tej dziedzinie zaległości nie będzie, ale obawiam się zupełnie odwrotnego efektu. Już zauważyłam, że wyszukuję w księgarniach tytuły pasujące do wyzwania, a recenzje zgłaszane przez Was do tej zabawy podsycają mój apetyt na kolejne tytuły... Nikt jednak nie obiecywał, że będzie łatwo.

Już od jakiegoś czasu miałam ogromną ochotę na książkę "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął". Poza tym mój mąż usilnie chce obejrzeć film o tym samym tytule, więc przy okazji udało mi się i jego uszczęśliwić, bo teraz spokojnie będziemy mogli urządzić sobie seans. Już sam tytuł tej powieści jest dla mnie rozbrajający, a do tego ta okładka – czułam, że zapowiada się lektura jedyna w swoim rodzaju. Tylko czy będzie ona zachwycająca, czy może kiczowata jak ten różowy słoń?

Allan Karlsson mieszka w domu spokojnej starości. Dzisiaj przypadają jego setne urodziny. W związku z tym ma odbyć się uroczystość, której gwiazdą wieczoru ma być właśnie on. Nawet radny gminy pofatygował się, by złożyć mu życzenia. Tylko jubilat nie jest zadowolony z tych planów, nie chce brać udziału w tej imprezie, więc pod wpływem impulsu wyskakuje przez okno, na szczęście mieszka na parterze, i ucieka. Mimo swego wieku ma całkiem dobrą kondycję, więc udaje mu się przejść niemal całe miasteczko i dotrzeć na dworzec, bo w końcu skoro ma uciec, to jak najdalej. Gdzie konkretnie? Tego Allan jeszcze nie wie. Zamierza wsiąść w najbliższy autobus.

Allan siedzi na dworcu, kiedy jakiś mężczyzna prosi go o popilnowanie swojej walizki, żeby ten mógł skorzystać z toalety. Staruszek wspaniałomyślnie zgadza się. Jednak natychmiast gdy właściciel bagażu znika za drzwiami łazienki, podjeżdża oczekiwany przez Allana autobus. Stulatek wiele się nie zastanawiając, bierze walizkę i wsiada do autobusu... Co z tego wyniknie, myślę, że nie jesteście sobie w stanie wyobrazić.

Dedykacja, którą znajdziecie na początku tej książki, idealnie pasuje do jej treści:

"Nikt tak nie potrafił zaczarować słuchaczy jak dziadek, gdy zmyślał niestworzone historie, lekko pochylony nad swoją laską i z ustami pełnymi snusu.
-Nie no... naprawdę, dziadku? - pytaliśmy ze zdziwieniem.
-Tacy, co to ino prawdę godają, toż to ni warto ich słuchać – odpowiadał dziadek.
Ta książka jest dla niego".

Trzeba przyznać, że w "Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął" niestworzona historia goni kolejną niestworzoną historię, pełno tu absurdów, dziwnych zbiegów okoliczności, ale przede wszystkim dobrego humoru. Całość napisana jest w lekkim, nieco gawędziarskim, jednocześnie bardzo zabawnym stylu, od którego ciężko się oderwać, który sprawia, że niemal cały czas czytelnik ma uśmiech na twarzy, a co jakiś czas wybucha śmiechem. Dla mnie bomba!

Allana poznajemy w dniu jego setnych urodzin, ale oprócz wydarzeń współczesnych w książce czytamy też o wcześniejszych jego przeżyciach. Opisane jest tu całe jego życie, które z pewnością nie było nudne. Allan jest człowiekiem bardzo praktycznym i pogodnym. Lubi sobie wypić porządnego drinka, bynajmniej nie jakieś słodkie świństwo z parasolką. Może dzięki temu spada zawsze jak kot na cztery łapy. A może dlatego, że nie interesuje się polityką, mimo iż wiele ciekawych osobistości, ludzi polityki i to najwyższego szczebla, staje na jego drodze, a nawet z wieloma z nich udaje mu się zaprzyjaźnić. Galeria postaci jest niesamowita. Większość z nich przerysowana jest do granic możliwości, jednak przy tym wszyscy są szalenie ciekawi.

Gorąco polecam wszystkim tę właśnie książkę, na poprawę humoru, na rozjaśnienie ponurego dnia. Widać, że autor odziedziczył talent po dziadku, bo zmyślanie wychodzi mu koncertowo. Sama bawiłam się przednio w trakcie lektury i Wam również tego życzę.

Moja ocena: 8/10

Jonas Jonasson, Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął, Świat książki, 2014,
ISBN: 978-83-7943-793-1,
Str. 416.

Książka bierze udział w wyzwaniach: "Czytam zekranizowane powieści" "Historia z trupem" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (3,0 cm, razem 41,4 cm).


 Czytam zekranizowane powieści
Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął [Jonas Jonasson]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Komentarze

  1. Też chcę przeczytać! Lubię takie przerysowane książki, więc myślę, że i ta by mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją w planach! Ale na razie nie kupuję żadnej nowej książki, póki nie przeczytam tego, co już mam na półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pod tym względem trochę brakuje samodyscypliny... ;)

      Usuń
  3. Może być bardzo ciekawa lektura - muszę się rozejrzeć za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaram się jej poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już o tej książce i mam ją w planach. Tylko czasu stale brak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę na półce, ale zniechęcona jej tytułem jakoś nie miałam chęci jej czytać. Dopiero twoja recenzja sprawiła, że poczułam zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ten tytuł właśnie zaintrygował. Życzę przyjemnego czytania!

      Usuń
  7. 1. Tytuł.
    2. Okładka.
    3. Lecę do księgarni
    XD

    Zapraszam do siebie,
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książkę już masz, czytasz i się śmiejesz. :)

      Usuń
  8. Widzę, że na poprawę humoru "Stulatek..." jest idealny. A mnie chyba teraz takiej lektury potrzeba. Ciekawa jestem, czy ekranizacja również przypadnie Ci do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacja już za mną i muszę przyznać, że jest całkiem niezła, ale i tak książka jest znacznie lepsza. :)

      Usuń
  9. Napaliłam się i muszę mieć! Coś dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka prześladowała mnie od pewnego czasu. Dosłownie, gdzie nie weszłam, co nie przeczytałam "Stulatek..." był wszędzie:). Dlatego to chyba następna książka za którą się wezmę. Tym bardziej, że po "Księgach Jakubowych" przyda mi się coś relaksującego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będzie to świetna odmiana i oczywiście relaks. Przyjemnego czytania!

      Usuń
  11. Książkę posiadam i czeka na swoją kolej, myślę, że wiosenny okres to odpowiedni na nią moment ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na taką lekturę zawsze jest dobry czas. Mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawić w trakcie czytania. :)

      Usuń
  12. Cóż... zaczęłam od filmu, bo... tak wyszło :) Doskonały! I oprócz Twojej recenzji bardzo zachęcił mnie do przeczytania książki. Wiem, trochę na odwrót, ale bywa i tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książka spodoba Ci się równie mocno, a może nawet bardziej. :)

      Usuń
  13. Jak najbardziej jestem na tak! To jedna z tych książek które chodzą za mną od dłuższego czasu i nie dają spokoju. Koniecznie muszę ją zdobyć i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach tę książkę, jest na mojej niekończącej się liście pozycji do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawiłaś mnie. Przyznaję się, ze ostatnio zastanawiam się czy warto sięgnąć po ten tytuł - po Twojej recenzji widzę, że tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto! Świetna lektura i do tego bardzo zaskakująca. :)

      Usuń
  16. Mam co prawda inne wydanie, ale ta okładka jest prześwietna! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od dawna mam na tę książkę ochotę, muszę w końcu ją zdobyć i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapewne prędzej skuszę się na film, gdyż od jakiegoś czasu mam w planach urządzić sobie seans :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam w rękach, nie zdecydowałam się, teraz żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tytuł wydaje mi się pomysłowy i intrygujący (zresztą Jonasson zawsze wymyśla bardzo fajne tytuły)! :) Przyciąga też ten gawędziarski styl i absurdalny humor. No i ta dedykacja... Przekonałaś mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszperałam już kolejny tytuł Jonassona do przeczytania, a Tobie oczywiście polecam "Stulatka..." i życzę dużo śmiechu. :)

      Usuń
  21. Właśnie takiej książki teraz potrzebuję - lekkiej, ale nie schodzącej poniżej pewnego poziomu.

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka jest fantastyczna, przeczytałam w 1,5 dnia ale przy wiekszej liczbie czasu pewnie szybciej. Dawno się tak nie śmiałam, nawet narzeczony się zaciekawił, chociaż nic nie czyta. Jak mu nie piwiem że jest ekranizacja to może przeczyta pierwszą książkę od 10 lat. Gorąco polecam tym, którzy dawno nic nie czytali I tym którzy chcą się piśmiać I dawno nie mieli okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się, że książka tak Ci się spodobała. Mam nadzieję, że narzeczony da się namówić na tę lekturę i też uśmieje się do łez. Polecam wszystkim. Zarówno tym,którzy czytają dużo, jak i tym, którzy od dawna nie mieli żadnej książki w ręce. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  23. Mi też bardzo podobała się ta powieść. Uwielbiam takie lekkie, niezobowiązujące powieści, które są okazją do popuszczenia wodzy fantazji. Jestem ciekawa, czy udało Ci się obejrzeć w końcu tę ekranizację i jak wrażenia. Ja byłam na niej w kinie, natomiast książkę przeczytałam dopiero kilka dni temu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty