Mirosław Tomaszewski "Marynarka"
Przeczytałam mnóstwo recenzji "Marynarki" i od dawna wiedziałam, że muszę ją poznać, bo podjęte zostały w niej ciekawe dla mnie tematy. Przeczuwałam, że wykonanie również powinno być interesujące. Dostałam nawet propozycję zrecenzowania tej książki, ale niestety w formie e-booka, więc dopóki nie miałam czytnika, musiałam odmawiać. Przyznam się Wam, że i bez tego spędzam sporo czasu przed monitorem komputera, więc czytanie książek w ten sposób wcale nie wchodziło w grę. Jak dobrze wiecie, od Gwiazdki jestem szczęśliwą posiadaczką After Glow 2, więc w końcu mogłam przystać na propozycję pani Marii i osobiście poznać "Marynarkę". Jak wygląda zderzenie moich wyobrażeń o tej książce z rzeczywistością?
Sylwester 2004 roku. Do domu starego fotografa włamuje się dwóch mężczyzn, którzy chcą zdobyć kopertę ZO171270. Fotograf nie ma pojęcia, co ona zawiera, ani kto mógł zdradzić jego adres. Domyśla się jednak, że dzisiejsza noc nie skończy się dla niego najlepiej...
"Zawsze stał z boku i robił zdjęcia tym, którzy istnieli naprawdę. Sam obserwował świat przez obiektyw, a potem oglądał na zdjęciach. Dokładał starań, by się na nich nie znaleźć. Także teraz, gdy cichy strzał wtopił się w huk fajerwerków, które stary fotograf zobaczył w swoim ostatnim kadrze, nikt nie próbował zarejestrować jego portretu, nawet w pamięci".
Karol Jarczewski jest szanowanym biznesmenem. Świetnie radzi sobie w interesach, ale niestety w prywatnym życiu nie wszystko układa się idealnie. Witek, jego zięć, ciągle przysparza mu problemów. Karol wie, że Witek nie kocha jego córki, że jest z nią wyłącznie dla pieniędzy i ją zdradza. Karol spotyka się z zięciem, by raz na zawsze się z nim rozprawić, ale nie wszystko układa się po jego myśli...
Adam pracuje za barem. Nie jest to jego pierwsza taka praca. Dotychczas nigdzie nie mógł dłużej zagrzać miejsca, z kolejnych pubów wylatywał z hukiem, bo wydawało mu się, że ma jakąś misję, że musi pokazywać ludziom na czym polega dobra muzyka. Zdanie klientów się dla niego nie liczyło, puszczał tylko takie piosenki, które w jego mniemaniu były dobre. Kończyło się to zazwyczaj skargami niezadowolonych klientów i jego zwolnieniem. Tym razem sprawa wygląda bardzo podobnie...
Do redaktora naczelnego "Głosu Bałtyckiego" zgłasza się mężczyzna w sprawie książki, której napisanie chce mu zlecić. Ma ona dotyczyć wydarzeń grudnia 1970 roku.
Fabuła książki rozgrywa się współcześnie, ale nie tylko. Kilkakrotnie wracamy do wydarzeń z roku 1970, które odcisnęły piętno na życiu bohaterów „Marynarki”. Mimo upływu czasu dla wielu wspomnienia tamtego okresu są nadal żywe i bardzo bolesne. Dzięki tej powieści śledzimy wydarzenia po obu stronach barykady, uświadamiamy sobie, że winni rzadko są źli do szpiku kości, a ofiary – kryształowo czyste. Dzisiaj łatwo jest ferować wyroki, ale znacznie trudniej dotrzeć do sedna sprawy i ją zrozumieć. Pozostaje mieć nadzieję, że nigdy nie znajdziemy się w takiej sytuacji, jak bohaterzy tej książki czterdzieści pięć lat temu.
Autorowi świetnie łączy wydarzenia aktualne z tymi z przeszłości, wprowadza wiele różnych wątków, które początkowo wydają się nie mieć żadnych wspólnych elementów, jednak z czasem okazuje się, że między poszczególnymi wydarzeniami i osobami istnieje sieć powiązań.
Muszę przyznać, że książkę czytało mi się wyśmienicie. Zainteresowała mnie ona od pierwszej strony, a pod koniec nie mogłam się od niej wprost oderwać. Panu Mirosławowi udało się na kartach tej powieści umieścić mnóstwo elementów, wątków, problemów i bardzo różnorodnych bohaterów. Mamy tu ludzi bogatych, którym wszystko przychodzi z łatwością. Dawnego muzyka punkowego, który nie potrafi dorosnąć, wziąć odpowiedzialności za własne życie. Ludzi bezwzględnych, którzy dla pieniędzy i władzy zrobią wszystko.
"Marynarka" zawiera w sobie wiele emocji, nie brakuje tu zarówno miłości jak i nienawiści, cierpienia i szczęścia. Jednocześnie sama budzi w czytelniku przeróżne odczucia. Współczujemy jej bohaterom, nienawidzimy ich, odczuwamy sympatię i staramy się ich zrozumieć. Najtrudniej jest pozostać obojętnym wobec opisanych w tej książce wydarzeń, do czego oczywiście nikogo nie namawiam.
Książka pokazuje, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, że bardzo łatwo jest kogoś ocenić, zaszufladkować, niekoniecznie dążąc do poznania prawdy.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej lektury. W sumie nawet trudno jest mi wymienić jakiekolwiek jej wady. Być może kogoś przytłoczy ilość wątków albo ciągłe przywoływanie przez Adama konkretnych tytułów piosenek. Dla mnie pierwsze jest raczej zaletą, a drugie - akceptuję, jako małe dziwactwo, do którego każdy ma prawo.
Gorąco polecam, szczególnie tym, których interesuje najnowsza historia naszego kraju.
Moja ocena: 8/10
Mirosław Tomaszewski, Marynarka, Grupa Wydawnicza FOKSAL, 2013,
ISBN: 978-83-7881-202-9,
Str. 434.Książka bierze udział w wyzwaniach: "Historia z trupem", "Czytam ebooki", "Polacy nie gęsi" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (2,7 cm, razem 49,3 cm).
Świetnie mi się czytało Twoją recenzję, fragment książki już nie bardzo. Nie wiem czemu, bo bardzo mnie zachęciłaś tym, co o niej napisałaś. Może to trzeba na spokojnie albo po prostu na papierze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cieszę się, że z kolei ja zachęciłam Cię do obejrzenia filmu :)
Bardzo się cieszę, że chociaż moją recenzję czytało Ci się dobrze. :)
UsuńMnie też się bardzo dobrze czytało Twoją recenzję. A przez tą mnogość wątków, tak naprawdę w dalszym ciągu nie mam pojęcia, o czym dokładnie opowiada książka. :)
OdpowiedzUsuńTo, co napisałaś w swoim komentarzu uświadomiło mi, że każdy rozdział z przeczytanych przeze mnie w zaprezentowanym fragmencie był jakby osobną książką. I to mnie zmęczyło. Myślę, że jak się przebrnie przez początek, to może łapie się już całość i czyta się z przyjemnością.
UsuńDziękuję Wam dziewczyny!
UsuńJest Basiu dokładnie tak jak piszesz. Początek składa się z kilku wątków, które na początku trudno ze sobą połączyć, ale z czasem sieć powiązań staje się coraz bardziej widoczna. Myślę, że po kilku stronach wciągniesz się w tą historie. Obu Wam życzę przyjemnego czytania. :)
Książkę czytałam jakiś czas temu, ale pamiętam dość dobrze jej fabułę, która wywarła na mnie niezwykle pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że szybko o niej nie zapomnę. :)
UsuńJeśli tylko będę miała czytnik, na pewno przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niebawem staniesz się szczęśliwą posiadaczką czytnika. :)
UsuńA ja nie słyszałam o tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze nie raz usłyszysz. :)
UsuńPamiętam, że po zdecydowaniu się na przeczytanie tej książki, zastanawiałam się dlaczego to zrobiłam :) Pozycja na pierwszy rzut oka w ogóle nie wydawała się interesująca jednak, gdy tylko zaczęłam czytać to niesamowicie mnie wciągnęła. Idealna pozycja dla fanów PRLu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ta książka bardzo pozytywnie zaskakuje. :)
UsuńCzytałam bardzo dawno temu... Ale wciągnęła mnie wtedy strasznie :)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak mnie. :)
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności przeczytać, zmienię to :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńNigdy o książce nie słyszałam, ale bardzo dobrze mi się czytało twoją recenzję, więc kto wie, kto wie... No i świetny cytat
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
Dziękuję i zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. :)
UsuńCzytałam i jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńJa również. :)
UsuńTeż czytałam wiele dobrych recenzji tej książki, ale sama jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu będziesz miała okazję przeczytać "Marynarkę". :)
UsuńMoże kiedyś przeczytam. Obecnie mam inne książki a uwadze.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Mam nadzieję, że w przyszłości znajdziesz dla niej chwilkę. :)
Usuń