Monika Rzepiela „Szlacheckie gniazdo. Ogień buntu”
Lektura pierwszego tomu „Szlacheckiego gniazda” pozostawiła mnie z niedosytem. Okazała się tak ciekawa, że chciałam więcej. Na szczęście Monika Rzepiela nie kazała nam długo czekać na drugą część tej serii. „Ogień buntu” już za mną. Czy okazał się równie fascynujący jak pierwszy tom? Czy zaspokoił mój apetyt na tę historię?
Marysia Konopka zaszła w ciążę z dziedzicem, wiedziała, że gdy wszyscy dowiedzą się o jej hańbie, ani ona, ani jej dziecko nie będą mieli życia. Zawsze będę wytykani, traktowani jak gorsi... Dziewczyna postanowiła temu zapobiec, popełniając samobójstwo. Los jednak chciał inaczej. Jacek Robak, sąsiad dziewczyny, zaalarmowany szczekaniem psa, znalazł Marysię w szopie. Ta stała już na pieńku z przewiązanym na szyi sznurem. W ostatniej chwili ją pochwycił i teraz próbuje dowiedzieć się, czemu dziewczyna chciała się zabić. Marysia wyznaje mu całą prawdę, że nie ma dla niej przyszłości. Jest przy nadziei, że ojcem dziecka jest dziedzic, ale ten żeni się z inną i wcale nie wie o jej stanie. Jacek Robak postanawia wyciągnąć dziewczynę z opresji. Od dawna ją kochał, jednak wcześniej Marysia zdawała się nie zwracać na niego uwagi. Teraz prosi ją o rękę, chce zaopiekować się nią i jej dzieckiem. Zachowa w tajemnicy jej próbę samobójczą i fakt, że jest brzemienna. Wie, że Marysia go nie kocha, ale on kocha ją całym sercem i jest przekonany, że doczeka się wzajemności.
Łukasz Pawłowski w pierwszy dzień Bożego Narodzenia bierze ślub z Klaudyną Cisowską. Panna młoda jest w żałobie, więc uroczystość jest skromna. Młode panny Pawłowskie: Leontyna i Elwira niebawem też staną przed wyborem życiowej drogi, jednak czy będą mogły same zadecydować o swoim losie?
Z przyjemnością wróciłam do już znanych mi bohaterów i śledziłam ich dalsze losy. Mamy tu obok postaci fikcyjnych również znane z historii osobistości. Jest wśród nic Kościuszko i Napoleon. Autorka poświęciła też sporo uwagi szwoleżerowi Janowi Hipolitowi Kozietulskiemu. Mamy tu insurekcję kościuszkowską, kolejne rozbiory, w końcu wojny napoleońskie.
Na przemian zaglądamy do chłopskiej chaty i pańskiego dworu. Autorka zwraca szczególną uwagę na panujące wtedy zwyczaje, na to, jak wyglądało w tamtych czasach życie ludności. Jest to ciekawe i pouczające, ale mam wrażenie, że autorka zbyt mocno skupiła się na edukacji czytelnika. Wielokrotnie powtarza, że w poście nawet na pańskim stole nie pojawiało się mięso, a na przednówku chłopi jedli perzowy chleb. Myślę, że wystarczyłoby to zaznaczyć raz.
Monika Rzepiela nie oszczędza swoich bohaterów, doświadcza ich na wiele sposobów. Śmierć, choroba, ciężka fizyczna praca, to tylko niektóre z nich. W powieści nie brakuje ciekawych zwrotów akcji, intryg, romansów i dramatów. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, ale za wyjątkiem cytowanej autentycznej korespondencji Jana Hipolita Kozietulskiego. Myślę, że gdyby w tekst zostały wplecione tylko fragmenty listów, to książce wyszłoby to na dobre. Przytaczanie w całości kolejnych listów, przy jednoczesnym skupianiu się na jednym tylko wątku, sprawiło, że lektura zrobiła się nużąca. Takie są przynajmniej moje odczucia.
Nie zmienia to jednak faktu, że książka mi się podobała, czytałam ją z przyjemnością. Zafascynowały mnie losy jej bohaterów, wielokrotnie zadumałam się nad ich losem, życiową niesprawiedliwością, nieżyczliwością nawet bliskich osób. Nie jest to słodka opowieść, więcej w niej goryczy niż radości, ale znajdziecie tu też sporą garść faktów historycznych. Autorka ożywiła kilka znanych postaci historycznych i dała nam możliwość przyjrzenia się im z bliska. Mimo pewnych wad książka jest ciekawa w odbiorze i warta uwagi.
Na koniec dodam jeszcze, że „Szlacheckie gniazdo” jest częścią większego projektu. W cyklu „Saga polska” ukazało się już sześć powieści, które zabierają czytelnika w różne miejsca i czasy. Spotkaliście się już w tą serią? Jestem niezmiernie ciekawa pozostałych części.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję autorce.
Monika Rzepiela, Szlacheckie gniazdo. Ogień buntu, Szara Godzina, 2020,
ISBN: 978-83-66201-89-7,
Str. 464.
Nie spotkałem się z tą serią, ale chętnie się z nią zapoznam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoje wrażenia z lektury. :)
UsuńUwielbiam sagi i bardzo chętnie zanurzę się w tej historii, ale najpierw poczekam aż wszystkie tomy będą już na ryku. Nie lubię robić sobie przerw w cyklach i czekać później na kolejne tomy. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy "Szlacheckie gniazdo" doczeka się kontynuacji, a pozostałe części "Sagi polskiej" raczej nie są ze sobą związane, więc raczej nie ma na co czekać. :)
UsuńJak tylko wydostanę się z moich zaległości czytelniczych, planuję poznać ten cykl.
OdpowiedzUsuńTo świetnie! :) Oczywiście polecam.
UsuńNieprędko, ale może kiedyś sięgnę po ten cykl.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jestem ciekawa Twoich wrażeń. :)
Usuń"Szlacheckie gniazdo" kojarz mi się z powieścią Turgieniewa o tym samym tytule :) Po tę chyba jednak nie będę sięgała.
OdpowiedzUsuńCóż, z takim skojarzeniem ciężko konkurować. :)
UsuńBrzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuńlubię sagi i być moze zerknę do tej :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. :)
Usuńtakie książki trzeba lubić - mam znajomą, która zaczytuje się w tych klimatach więc polecę
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńrzadko czytam tego typu pozycje...
OdpowiedzUsuńRozumie. Gdyby jednak naszła Cię ochota, to spróbuj. :)
Usuń