Agata Ginter-Bienias „Spadające anioły”

 Agata Ginter-Binias „Spadające anioły”

Jak już wiecie, Korci mnie czytanie... patronuje książce Agaty Ginter-Bienias „Spadające anioły”. Pierwszy tom za mną i chciałabym Wam opowiedzieć o moich odczuciach z nim związanymi. Czy ten debiut literacki jest wart uwagi? Czy obudził we mnie jakieś emocje? 

Dzieciństwo Vassey Camarillo było beztroskie i piękne, ale niestety do pewnego czasu. Gdy dziewczynka ma pięć lat, w wypadku samochodowym giną jej rodzice. Dziewczynka wychodzi z kraksy zaledwie z kilkoma zadrapaniami, ale trudno żeby w tej sytuacji była szczęśliwa. Zamiast na wymarzone wakacje, mała trafia do domu dziecka, a potem do niesympatycznej ciotki. Kobieta zachowuje się, jakby jej nienawidziła. Tylko za co? I czemu w takiej sytuacji postanowiła się nią zaopiekować? Czym mogła zawinić jej ta mała, bezbronna istota? Czyż nie wycierpiała już dosyć w swoim krótkim życiu? Czemu jej ciotka się nad nią pastwi? I dlaczego Vassey nigdy wcześniej nie słyszała o tym, że w ogóle ma ciocię? 

Muszę przyznać, że początek książki jest bardzo dramatyczny, mocno poruszający, szczególnie dla mnie jako mamy. Gdy sobie pomyślę, co dzieje się w głowie i w sercu takiego malucha jak nasza Vassey, gdy zostaje na świecie zupełnie sam, to trudno powstrzymać łzy... Niestety pod skrzydłami ciotki życie małej dziewczynki wcale nie staje się bardziej znośne. Oczywiście wszystko ma swoje powody, ale tych nie zamierzam Wam zdradzać. Musicie sami poszukać ich w książce. 

Po pierwszych stronach powieści łatwo można ją zaszufladkować do łzawego dramatu, jednak okazuje się, że jest to błędne założenie. Potem wchodzimy w świat fantastyki, poznajemy stworzenia obdarzone szczególnymi mocami. Jest też tu sporo elementów romansu i powieści młodzieżowej. A ile tu się dzieje... Znajdziecie tu pikantne fragmenty, bardzo zabawne, bywa nieco tajemniczo, zaskakująco i dramatyczne. Z pewnością nuda Wam nie grozi podczas tej lektury. 

Muszę też wspomnieć o niecodziennej galerii postaci. Obok ludzi pojawiają się anioły, również te upadłe, a nawet sam Bóg. Mam nadzieję, że jesteście zaintrygowani? Żarciki Lucyfera dodają sporo uroku tej opowieści. Autorce udało się odczarować tematy, które większość ludzi traktuje śmiertelnie poważnie. Brawo! 

Owszem w powieści zdarzają się pewne niedociągnięcia, drobne błędy, ale nie są rażące i nie przeszkadzają w delektowaniu się powieścią. Takie drobiazgi debiutantowi wybaczam łatwo i mam nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej. Powieść Agaty Ginter-Binias czyta się lekko i bardzo przyjemnie. 

„Spadające anioły” to bez wątpienia udany debiut literacki. Autorka zaskakuje czytelnika i zabiera go w ciekawą podróż literacką w zaświaty. Dostarcza mnóstwo emocji i wrażeń, intryguje i sprawia, że ma się ochotę na więcej, znacznie więcej. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu tej magicznej historii. Mam nadzieję, że autorka nie będzie kazała nam długo czekać... 

Moja ocena: 7 /10 

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Manufaktura Słów. 


Agata Ginter-Bienias, Spadające anioły, Manufaktura Słów, 2020, 
ISBN: 978-83-66115-70-5, 
Str. 302.

Komentarze

  1. Bardzo dobra recenzja. Muszę stwierdzić, że przekonałaś mnie do tej publikacji. Temat bliski memu sercu. Jestem na tak !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cieszę się, że obudziłam Twoją ciekawość. 🙂

      Usuń
  2. Jeśli będę miała okazję to chętnie zapoznam się z tym debiutem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło czytać pozytywną recenzję debiuty. Lubię wspierać takie książki.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Debiuty bardzo lubię wspierać, więc zapisuję sobie tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też uważam, że warto wspierać debiutantów. Z resztą zazwyczaj to oni najbardziej tego potrzebują. Polecam!

      Usuń
  5. Podoba mi się okładka tej książki, a sama fabuła książki nawet mnie zaciekawiła :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Opis fabuły faktycznie intryguje. Gratuluję patronatu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam przyjemności czytać niczego wydanego nakładem Manufaktury Słów, więc myślę, że "Spadające anioły" będą opcją idealną. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kiedyś nadarzy się okazja i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim razie gratuluję udanego patronatu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty