Krzysztof Bochus „Lista Lucyfera”

Krzysztof Bochus „Lista Lucyfera”
Z twórczością Krzysztofa Bochusa miałam już okazję zapoznać się przy okazji serii z radcą Christianem Abellem w roli głównej. Trylogia, na którą składały się „Czarny manuskrypt”, „Martwy błękit” i „Szkarłatna głębia” to kryminały retro. Osobiście wolę współczesne powieści, ale od każdej reguły zdarzają się wyjątki. Ta seria bardzo przypadła mi do gustu, polubiłam głównego bohatera i zafascynowała mnie historia Pomorza, a także tło historyczne. Autor osadził fabułę w czasie, gdy Niemcy rosły w siłę, a nazizm w błyskawicznym tempie zyskiwał popularność. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o najnowszej książce Krzysztofa Bochusa. „Lista Lucyfera” to współczesna powieść. Czy okazała się równie ciekawa? I czy trafiła w mój gust? Przekonajcie się.

Odpoczynek w górskiej głuszy przerywa Bergowi naczelny. Stolarski chce, by redaktor jak najszybciej wrócił do Gdańska. Niestety spotkanie z przełożonym nie jest przyjemne. Stolarski jest zawiedziony postawą Berga, uważa, że ten gdzieś błądzi myślami, zamiast zabrać się za poważną pracę. Ostrzega go, że jeśli nie weźmie się w garść, to jego dni w „Kurierze” są policzone.

Jak na zawołanie pojawia się temat – hit. Seryjny zabójca, który grasuje po Trójmieście, kontaktuje się z Bergiem i mówi mu:

„Będziesz łącznikiem między dobrem a złem. I to ja jestem tym dobrem”.

Następnego dnia artykuł Berga jest cytowany przez wszystkie stacje i gazety. Dziennikarz podejmuje grę z mordercą, ale bynajmniej nie zamierza tańczyć, jak ten mu zagra.

Fabuła „Listy Lucyfera” jest bardzo ciekawa. Dzieje się tu mnóstwo, nie ma czasu na nudę ani wytchnienie. Mamy tu tajemnice Pomorza, skarby i sporą dawkę historii. Nie brakuje napięcia, emocji, różnych zagadek. Są w końcu bardzo ciekawi bohaterowie. Berg z pewnością do takich osób należy. Jest inteligenty, niepokorny, uparty i zaangażowany. Jak na mój gust jest za bardzo kochliwy, zbyt łatwo przechodzi od miłosnego rozczarowania do kolejnego romansu, jednak nie przeszkadza mi to darzyć go sympatią. Co ciekawe, fani serii o Christianie Abellu znajdą tu pewną niespodziankę. Autor puszcza do nich oko. Jesteście ciekawi, o co chodzi? Koniecznie sięgnijcie po książkę.

Ważnym elementem powieści jest śledztwo. Berg wspiera policję w jej działaniach, i cóż nie da się nie zauważyć, że gdyby nie on, to śledczy nie posunęliby się nawet o milimetr... W szeregach policji mamy porządnych ludzi, ale też takich, którym nie da się ufać. Za to Berg wyrasta nam tu trochę na takiego superbohatera, który świetnie radzi sobie w każdej sytuacji. Czy to w śledztwie, łóżku, czy walce wręcz.

Z „Listą Lucyfera” spędziłam bardzo ciekawy czas. Lektura mnie pochłonęła, zafascynowała, czasami nie pozwalała o sobie zapomnieć. Było sporo emocji, napięcie, kilka zaskakujących zwrotów akcji. Jeśli lubicie zagadki, poszukiwanie zaginionych skarbów, interesuje Was historia sztuki, to w „Liście Lucyfera” znajdziecie coś dla siebie. Cóż, trylogia z Christianem Abellem przypadła mi do gustu, ale to jednak dopiero ta powieść podbiła moje serce. Jeszcze w tym roku ukaże się kolejna książka Krzysztofa Bochusa i już zacieram na nią ręce...

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Autorowi.




Krzysztof Bochus, Lista Lucyfera, Skarpa Warszawska, 2019,
ISBN: 978-83-66195-04-2,
Str. 454.

Cytat pochodzi z recenzowanej książki.

Komentarze

  1. Mocno zakręciłaś mnie i zmotywowałaś do tego, żeby sięgnąć po tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna chcę tę książkę przeczytać :) Z chęcią sięgnę i po retro kryminały autora, który już od dawna jest na mojej czytelniczej liście autorów, których trzeba przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem niezła książka. Ciekawa jestem co wydarzy się dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam na Warszawskim Festiwalu Kryminału, na którym Krzysztof Bochus występował na jednej z prelekcji i zainteresował mnie na tyle, że kupiłam właśnie "Listę Lucyfera". Bardzo ciekawie opowiadał, więc liczę na to, że równie ciekawie pisze. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zazdroszczę udziału w prelekcji. :) Książkę oczywiście polecam. Moim zdaniem Bochus pisze ciekawie.

      Usuń
  5. Ciekawi mnie ta pozycja od pewnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze,że tak Cię pochłonęła:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam "Martwy błękit", a na "Listę Lucyfera" też mam chrapkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie też tak pochłonęła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mnie oczarowała ta książka, pochłonęłam ja bardzo szybko. Polecam, polecam, polecam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Sam tytul mnie zaciekawił

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja. Przeczytam na pewno. Brzmi jak książka idealna dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ale ta książka muusi być świetna, nie mogę się doczekać aż ją kupię

    OdpowiedzUsuń
  13. Tego autora jeszcze nic nie czytałam, ale z chęcią poznam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawy Pan, chyba sprawdzę jak pisze ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna książka, całkiem niedawno czytałam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty