Rosalba Gioffré „Vegano Italiano”
Uwielbiam kuchnię włoską i od pewnego czasu eksperymentuję z kuchnią wegetariańską i wegańską, dlatego gdy tylko zobaczyłam zapowiedź książki „Vegano Italiano” Rosalby Gioffré, to uznałam, iż jest to pozycja idealna dla mnie. Narobiłam sobie sporo apetytu na tę lekturę, ale czy faktycznie było smacznie?
Mamy tu ponad sto pięćdziesiąt przepisów tradycyjnej kuchni włoskiej, jednak rzadko poznajemy je w oryginale, zazwyczaj pierwotny przepis musiał ulec pewnej modyfikacji, by nadawał się na danie kuchni wegańskiej. W przypadku niektórych dań zmian jest niewiele, ale są i takie, przy których autorka musiała się nieźle natrudzić. Znalezienie roślinnych zamienników mięsa i nabiału czasami bywa trudne, gdy chce się zachować oryginalny smak.
Na początku czytamy trochę o tradycyjnej kuchni włoskiej i o tym, jak zaczęły się eksperymenty autorki z kuchnią wegańską. Możemy się też dowiedzieć, co powinno się znaleźć w spiżarni wegańskiej. Potem przechodzimy do podstawowych przepisów, które będą się przewijać później jako elementy składowe całych dań. Mamy tu przepis na roślinny majonez, pesto, bulion warzywny, kilka sosów, w tym oczywiście boloński i beszamelowy. Nie mogło zabraknąć pizzy, makaronu, ciasta kruchego i biszkoptu.
Zucca al forno alle erbe aromatiche |
Czas przejść do przepisów właściwych, które zostały podzielone są na cztery rozdziały, zgodne z nazwami pór roku. Są tu przystawki, dania główne i desery, ale czy warte grzechu? Autorka nie tylko opisuje samo przygotowywanie potrawy, ale tytułem wstępu opowiada nam o każdym z dań, o jakimś związanym z nim wydarzeniu, o regionie, z którego pochodzi albo o konkretnym jego składniku.
Vellutata di porri |
Wypróbowałam tylko dwa z przedstawionych tu przepisów, więc trochę mało, żeby wypowiadać się o całości, ale i tak swoje zdanie wyrażę. Wspomniane dwa dania to zucca al forno alle erbe aromatiche czyli dynia pieczona w aromatycznych ziołach oraz vellutata di porri czyli zupa krem z porów. Drugie danie trafiło w gust mojej rodziny, pierwsze nie zasmakowało mojemu mężowi, chociaż moim zdaniem było całkiem smaczne. Autorka uwielbia smażyć na głębokim tłuszczu, a zatem bardzo wiele produktów w tej książce ląduje we wrzącym oleju. Sama raczej rzadko korzystam z tej metody, wolę bardziej dietetyczne rozwiązania, więc wielu z opisanych tu przepisów raczej nie wypróbuję. Nie jest to oczywiście zarzut do autorki, tylko informuję o moich preferencjach. Jeśli spojrzycie na ilość wystających z książki zakładek, to zobaczycie, że mam w planach wypróbowanie jeszcze kilku przepisów, jednak jak na sto pięćdziesiąt dań to trzeba przyznać, że niewiele przekonało mnie na tyle, bym chciała ich spróbować. I co ciekawe najbardziej zaciekawiły mnie jesienne przepisy, czyli te akurat na czasie. Może dlatego, że jesienne zbiory lubią pieczenie i gotowanie, a niekoniecznie smażenie w głębokim tłuszczu. Do przygotowania niektórych z przedstawionych tu przepisów zniechęciły mnie składniki, które okazały się trudno dostępne, szczególnie dla mieszkanki niewielkiej miejscowości jaką jestem. Ale oczywiście nie winię o to autorki, bo to co we Włoszech jest na wyciągnięcie ręki, w Polsce bywa słabo dostępne i drogie, a do tego najprawdopodobniej nie smakuje tak dobrze jak w słonecznej Italii. Cóż zrobić?
Ogólnie oceniam tę pozycję pozytywnie, ale nie jestem nią zachwycona. Wegańska kuchnia włoska nie zauroczyła mnie i nie skłoniła do zbyt wielu eksperymentów kulinarnych. Nie jestem weganką i chyba w najbliższym czasie to się nie zmieni. Lubię nabiał, czasami sięgam po ryby, chociaż innego mięsa faktycznie nie jadam. Niektóre przepisy wegańskie zagościły na stałe w naszej kuchni, może któryś przepis z tej książki do nich dołączy, okaże się z czasem. Pozycja nie do końca wpisała się w mój gust i oczekiwania, jednak najbardziej rozczarowała małą ilością zdjęć. To w zasadzie wszystko, co mogę jej zarzucić. Myślę, że dla wegan będzie bardziej inspirująca niż dla mnie, dlatego głównie takim osobom polecam tę pozycję. Jeżeli dla Was kuchnia włoska to pizza z ciągnącym się serem, to możecie być zawiedzeni.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania tej książki dziękuję Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA SA.
Rosalba Gioffré, Vegano Italiano, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, 2018,
ISBN: 978-83-287-0859-4,
Str. 192.
Smaczne dania, ale ja z takich książek nie korzystam :) Wolę Internet :)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że też sięgam po przepisy z Internetu. Mam wypróbowane przepisy z książek, czasami do nich wracam, ale nie robię tego zbyt często. :)
UsuńBiorąc pod uwagę mojego męża, ta kuchnia raczej by się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńTypowy mężczyzna? Mój też kiedyś był typowym mięsożercą, a teraz prawie nie je mięsa, więc nie ma rzeczy niemożliwych. :)
UsuńWarto zainspirować się kuchnią włoską, chociaż szkoda, że część składników w przepisach jest ciężko dostępna lub droga :)
OdpowiedzUsuńW trochę większej miejscowości chyba nie powinno być problemu z dostępnością, zresztą tylko część przepisów opiera się na takich składnikach. :) Cenowo też bywa różnie. Mam nadzieję, że kiedyś dotrę do słonecznej Italii i będę mogła zakosztować tamtejszych smaków na miejscu. :)
UsuńChyba sięgnę po tę książkę, ale z drugiej strony przechodzę na wegetarianizm :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, ja cały czas szukam inspirujących przepisów i nowych smaków. Niektóre potrawy zostają z nami na dłużej, inne są jednorazowym wybrykiem. :)
UsuńMuszę zapoznać się z książką :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego eksperymentowania!
UsuńBardzo możliwe, że się skuszę na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń.
UsuńHmmm the food looks so tasty :)
OdpowiedzUsuńThis is such a nice post.
take a look at my BLOG and my INSTAGRAM
Thank you!
Usuń