Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska „Dwanaście życzeń”
Ci z Was, którzy obserwują Korci mnie czytanie... na Facebooku, Instagramie czy Twiterze pewnie wiedzą, że w tym roku już rzuciłam się na pozycje świąteczne. Mam ogromną ochotę na tego typu lektury i trudno mi przejść obok nich obojętnie. Na pierwszy ogień poszła powieść Karoliny Głogowskiej i Katarzyny Troszczyńskiej „Dwanaście życzeń”, która bardzo mnie zaskoczyła miejscem akcji. Dzięki tej książce przeniosłam się między innymi do położonych niedaleko mojego miasta Kaczor. Od tej malowniczo położonej wsi dzieli mnie trzydzieści kilometrów. Cóż wydarzyło się w tym miejscu?
Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia na szybie okna państwa Kreftów ukazuje się Matka Boska, to przynajmniej dostrzega tam ksiądz, a potem cała rzesza ludzi. Do Kaczor ściągają media z całego kraju, w tym córka Kreftów, Dagna, która pracuje w telewizji. Dziewczyna nie zamierzała przyjeżdżać na święta do rodziców, mimo iż oni czekają na nią z utęsknieniem. Ostatnio nawet zadzwonili do telewizji, by pogadać z córką na antenie, bo ta nie odbiera od nich telefonów. Dla Dagny to wielki obciach, nie tęskni za domem na końcu wsi ani za rodziną, w sumie to się wstydzi przeszłości. Nie przyznaje się przełożonym, że okno z Matką Boską znajduje się w jej domu rodzinnym i że doskonale zna każdy kąt w Kaczorach. Dziewczyna zamierza zebrać materiał i szybko wrócić do Warszawy. Święta w Kaczorach nie wchodzą w grę...
Oprócz Dagny poznajemy jej siostrę Bogusię, która trwa blisko rodziców, stara się ich wspierać, chociaż sama też nie ma lekkiego życia. Ma dwójkę niemal dorosłych dzieci i malutkie bliźniaki, z mężem od pewnego czasu nie układa jej się najlepiej. Od trosk ucieka do zakładu fryzjerskiego, gdzie wysłuchuje żalów klientów, by na chwilę zapomnieć o swoich problemach.
Paulę 6 grudnia zostawił narzeczony, a w święta miał się odbyć ich ślub. Dziewczyna nie radzi sobie z tą sytuacją, nie chce dalej żyć... Ma w planach samobójstwo.
Za to bardzo żyć chce Rita, która dostrzega u siebie oznaki starzenia. Jest tym faktem przerażona. Przecież wszyscy dają jej mniej lat niż ma faktycznie, ćwiczy jogę, dobrze się odżywia i uprawia bajeczny seks...
Róża jest jeszcze starsza. Zawsze marzyła o tym, by tańczyć tango, w końcu mając osiemdziesiąt lat, zapisała się na kurs. Tam spotkała pewnego mężczyznę, który wydaje jej się znajomy. Czyżby był to ktoś z jej przeszłości, czy tylko jakiś dalszy sąsiad?
Basia kocha świat kodów, informatyka to jej życie. Mieszka z artystką, która zdaje się doskonale ją rozumieć. Basia nie lubi świąt od dnia, kiedy to ojciec zostawił ją i mamę, by spędzić ten czas ze swoją nową partnerką, a obecną żoną. Wtedy wszystko się zepsuło, ojciec zniknął z jej życia, nie starał się ratować ich relacji, zadowolił się nową rodziną, nową córką. Teraz, gdy okazało się, że ma raka, zapragnął naprawić ich relację, zaprosił córkę na święta, ale czy czas spędzony z nim i jego nową rodziną może być udany? Czy kilka godzin jest w stanie naprawić lata milczenia?
„Dwanaście życzeń” doskonale wpasowało się w moje aktualne apetyty czytelnicze. Miałam akurat ochotę na opowieść o świętach, rodzinnych relacjach, o blaskach i cieniach życia. To właśnie otrzymałam. Na szczęście nie jest to kiczowata opowieść, w której wszystko pięknie się układa, a cała opowieść ocieka lukrem. Tu wcale nie jest różowy. Wszyscy wymienieni przeze mnie bohaterowie są ze sobą spokrewnieni, chociaż niekoniecznie pałają do siebie miłością. Ich relacje bywają różne, wiele jest tu żalu, wzajemnych pretensji i złych wspomnień. Zazwyczaj brakuje zrozumienia i empatii, za to jest sporo skupienia na sobie i własnych problemach, pielęgnowania dawnych urazów. Nasze bohaterki dzieli sporo, od charakteru po marzenia i plany, ale wszystkie chciałaby być szczęśliwe, chociaż rozumieją to zupełnie inaczej.
Książka pochłonęła mnie bez reszty, dałam się wciągnąć w fabułę, więc trudno było mi się chociaż na chwilę oderwać od tej lektury. Nie obyło się bez emocji i kilku łez. Polubiłam nasze bohaterki, więc też liczyłam, że w ich życiu pojawi się słońce, że święta staną się czasem pojednania z samą sobą.
„Dwanaście życzeń” to słodko-gorzka życiowa opowieść o członkach pewnej rodziny. To doskonała lektura na przedświąteczny okres, gdy dni są coraz krótsze, za oknem jest coraz zimniej, więc takie ciepłe i rozgrzewające serca opowieści są idealne. To mądra opowieść, dająca do myślenia, ale jednocześnie lekko napisana, dzięki czemu czyta się ją z przyjemnością. Ta książka dała mi przedsmak świąt, sprawiła, że poczułam zapach pierników i choinki oraz atmosferę przedświątecznych przygotowań. Polecam, nie tylko pod choinkę.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal.
Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska, Dwanaście życzeń, Grupa Wydawnicza Foksal, 2018,
ISBN: 978-83-280-6028-9,
Str. 400.
Jeśli o mnie chodzi, to dla mnie jest za wcześnie na tego typu lektury, ale bliżej świąt, być może przeczytam tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńCzas do świąt szybko zleci. :) Polecam!
UsuńJa tez będę niebawem czytać świąteczne lektury.
OdpowiedzUsuńTo życzę dużo przyjemności!
UsuńŚwietna recenzja, będę mieć książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńChyba też już zacznę czytać książki o tematyce zimowej, zrobi się chociaż nastrojowo :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Ja już zabrałam się za kolejną. :)
UsuńBędąc na Targach w Krakowie zastanawiałam się nad zakupem tej książki i teraz bardzo żałuję że jej nie kupiłam :( świetna opinia pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńP. S. Zostaje u ciebie na blogu dłużej
Z pewnością będzie jeszcze okazja, aby kupić książkę. A może ktoś ją Tobie sprezentuje?
UsuńBardzo dziękuję i z przyjemnością zajrzę do Ciebie. Pozdrawiam. :)
Ja mam jedno życzenie - przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTego właśnie Ci życzę. :)
UsuńCiekawe ile w tym roku uda mi sie przeczytać książek "okołoświątecznych"?!
OdpowiedzUsuńJa lubię przeczytać kilka, ale bez szaleństw. Co za dużo, to niezdrowo. :)
Usuń