"Lokator" Sandry Brown

"Lokator" Sandry Brown

Niestety z tej pięknej pogody, o której pisałam pierwszego maja, pozostało niewiele... Ale dla mola książkowego, jakim jestem, nie jest to wielki problem, bo czytać można zarówno, gdy świeci słońce i kiedy pada deszcz. Chwyciłam za książkę "Lokator" Sandry Brown. Napis z okładki zapowiada liryczną opowieść o miłości pióra bestsellerowej autorki. Zobaczymy. Nie wiem, jak to się stało, ale wcześniej jakoś udawało mi się skutecznie omijać książki autorstwa Sandry Brown, gdyż nie miałam zbyt dobrego zdania o jej pisarstwie. Zaszufladkowałam ją do autorek romansideł i tylko zapewnienia pracowników księgarni, że ta powieść do nich nie należy, skłoniła mnie do jej zakupu. Leżała już dosyć długo na mojej półce czekając na swoją kolej, więc czas najwyższy sprawdzić, z czym mamy do czynienia...

Trafiamy do sklepu z antykami "U Solly'ego". Jego właściciel za namową sympatycznej pary klientów postanawia opowiedzieć pewną historię. Wraz z nim przenosimy się w przeszłość, kiedy to przedłużająca się susza, wpędza wielu ludzi w ubóstwo, a Ella Barron, właścicielka niewielkiego pensjonatu, stara się pogodzić prowadzenie interesu z opieką nad opóźnionym w rozwoju synem, Solly'm. Zaprzyjaźniony z rodziną, doktor Kincaid, namawia kobietę na oddanie dziecka do zakładu dla psychicznie chorych. Jednak Ella kategorycznie sprzeciwia się temu pomysłowi. Uważa, że decydując się na taki krok, odebrałaby dziecku możliwość normalnego życia. Prowadzenie pensjonatu dla samotnej kobiety jest nie lada wyzwaniem, czas upływa jej bardzo szybko na wykonywaniu codziennych obowiązków.

Któregoś dnia, przerywając Elly cotygodniowe pranie, w pensjonacie zjawia się doktor Kincaid, przyprowadzając ze sobą swojego krewnego i jednocześnie przyjaciela Davida Rainwatera, który szuka dla siebie spokojnego lokum. Po dogadaniu warunków wynajmu, lekarz w tajemnicy zdradza Elly, że jej nowy lokator jest chory na raka i daje mu tylko kilka miesięcy życia. David Rainwater mimo choroby wkracza z impetem w życie pensjonatu, miasteczka i Elly Barron. Wyniknie z tego dużo dobrego, ale też i złego...

"Lokator" z pewnością nie jest romansidłem, zdecydowanie bliżej mu do powieści obyczajowej. Dotyka trudnych tematów społecznych i rasowych, pokazuje ciężką walkę z chorobą, która w tamtych czasach nie była jeszcze znana. Jest tu też i miłość, ale jest to jeden z wielu elementów powieści, który nie dominuje, ale współgra z resztą. Autorka stworzyła interesującą historię oraz ciekawych i bardzo różnorodnych bohaterów. I mimo tych wszystkich plusów, które dostrzegam, to mnie ta powieść nie zachwyciła. Winię za to, nie wiem czy słusznie, styl autorki, który mnie nie porwał. Nie potrafiłam się rozsmakować w lekturze, czytałam bez przymusu, ale też bez wielkiej przyjemności i łapałam się kilkakrotnie na tym, że moje myśli zamiast nad akcją "Lokatora", krążyły zupełnie gdzie indziej... Książka nie wywołała u mnie łez, nie skłoniła mnie do refleksji. Odłożyłam ją bez żalu, że to już koniec. A teraz mam ogromny problem z oceną tej powieści...

Może macie lepsze doświadczenia z pisarstwem Sandry Brown? Bo nie wiem, czy jeszcze kiedyś zechcę sięgnąć po jej książkę?

Moja ocena 6/10

Sandra Brown, Lokator, Świat Książki, 2011
ISBN 978-83-7799-093-3
str. 288

Komentarze

  1. Nie miałam jeszcze przyjemności z tą autorką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ciekawe, czy byłaby to dla Ciebie faktycznie przyjemność:)

      Usuń
  2. pisarki nie znam, ale książka jakoś mnie nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie przekonała, więc też trudno mi kogoś do niej przekonać:)

      Usuń
  3. Nie znam twórczości tej autorki, ale opisana przez Ciebie fabuła brzmi bardzo zachęcająco, rozumiem jednak, że oczekiwania wobec książki było większe i stąd refleksja nad innymi tytułami książek Brown. Czy warto? Po książki zawsze warto sięgać. ;)
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Aniu. Książka w moim przypadku pozostawiła pewien niedosyt, czegoś mi zabrakło. Ale dostrzegłam też wiele jej zalet i dlatego jej nie przekreśliłam. Może Tobie się bardziej spodoba, w końcu to bardzo subiektywne odczucia zadecydowały o tym, że jej nie pokochałam. I zdecydowanie zgadzam się z Tobą, że czytać zawsze warto. I lepiej, żeby ktoś czytał nawet literaturę niskich lotów, niż całymi dniami gapił się w telewizor, bo nawet taka literatura rozwija wyobraźnię:)

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale "Lokatora" chętnie bym przeczytała. Chociażby po to, by wyrobić sobie opinię :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać "Lokatora" i podzielisz się swoją opinią. Jestem bardzo ciekawa innych ocen. Również pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Książka nie dla mnie, więc raczej sobie daruję. :)

    Ps. Pozdrawiam i zapraszam do siebie. ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie ciągnie mnie do tej książki, a Twoja ocena tym bardziej nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sandra Brown ma swoich fanów, ale ja do nich nie należę. Jednak czytałam kilka pochlebnych opinii na temat tej książki, więc komuś przypadła ona do gustu. Ja natomiast nie zamierzam do niej nikogo zachęcać, i tak wydaje mi się, że oceniłam ją dosyć łagodnie.
      Miłego dnia!

      Usuń
  7. Nie miałam okazji zapoznać się z twórczością tej autorki, ale zamierzam sięgnąć po "Lokatora". Dobrze, że nie jest to romansidło, bo za takim gatunkiem niestety nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że "Lokator" bardziej trafi w Twój gust, niż to było w moim przypadku. Życzę przyjemnej lektury i z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję tej książki:)

      Usuń
    2. Kiedyś czytałam 1 czy 2 pozycje tej autorki i nastolatce to się podobało. Teraz też schwyciłam coś z półki...czy mi się podoba?...dowiesz się jak napiszę recenzję tej pozycji :D

      Usuń
    3. Z chęcią zapoznam się z Twoją recenzją. Ja pewnie też dam się jeszcze kiedyś skusić na jakąś jej książkę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty