Mariusz Zielke „Wyrok”
Na okładce książki zobaczyłam informację, że Mariusz Zielke bardzo przypomina Michaela Blomkvista z trylogii "Millenium" Stiega Larssona. Jednak nie jest to koniec nawiązań. Na wielu blogach znalazłam też porównania Zielke do Larssona. Muszę przyznać, że podchodzę do takich tekstów bardzo sceptycznie, czasami najzwyczajniej w świecie mnie denerwują, bo zwykle są to bzdury, kiepskie chwyty marketingowe. Zresztą nie rozumiem, dlaczego Stieg Larsson stał się takim wzorem, punktem odniesienia dla innych autorów kryminałów. Na wielu okładkach książek pojawiają się podobne teksty, które czasami kłują w oczy, bo jakim cudem taki Jo Nesbo, który pierwszy tom cyklu o Harrym Hole wydał w 1997 roku, może być następcą Stiega Larssona, skoro książka "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" ukazała się dopiero w 2005 roku. Ponadto twórczość Larssona jest dla mnie owszem ciekawa, ale trochę niedoszlifowana. Natomiast nie przeczę, iż pierwszym książkom Nesbo można sporo zarzucić, jednak potem jest już tylko lepiej, dużo lepiej...
Odbiegłam od zasadniczego tematu, bo nie mogłam odmówić sobie małego komentarza. Ale wróćmy do rzeczy. "Wyrok" jest literackim debiutem Mariusza Zielke, który z zawodu jest dziennikarzem i zajmuje się głównie dziennikarstwem śledczym, czyli dokładnie tym, czym zajmuje się główny bohater powieści. Moją uwagę przykuła nota wydawcy, z której możemy wyczytać, iż pierwotnie książki Mariusza Zielke nie chciało wydać żadne wydawnictwo, z obawy przed koniecznością wypłaty ogromnych odszkodowań osobom pomówionym. Dlatego też autor pierwsze wydanie sfinansował sam, a niewielki nakład rozszedł się jak świeże bułeczki. Dzięki wydawnictwu Czarna Owca po pewnej obróbce tekst trafia znowu w ręce czytelników. Na początku książki autor zastrzega, iż chociaż w Polsce miały miejsce różne afery finansowe, to jednak "Wyrok" jest fikcją literacką i tak powinien być postrzegany. Trudno się nie zastanawiać, czy jest tak faktycznie.
Bohater naszej książki, Jakub Zimny, jest dziennikarzem "Expressu Finansowego". Otrzymuje on cynk, iż zamierzająca wejść na giełdę spółka Consulting Partners jest niewiarygodna. Podała ona nieprawdziwe informacje w prospekcie emisyjnym, przez co debiut na giełdzie został wstrzymany, a sprawę przejęła prokuratura. Zimny jako pierwszy podaje do publicznej wiadomości te informacje, więc wszystkie inne media go cytują, przez chwilę jest na fali. Jednak niebawem ku zaskoczeniu Zimnego, odwiedza go Andreas Holdner, jeden ze wspólników oskarżonej spółki. Holdner chce porozmawiać z Zimnym, przekazać mu swoją wersję wydarzeń. Czy dziennikarz będzie chciał poznać drugą stronę medalu i co z tego wyniknie, koniecznie przeczytajcie.
Mariusz Zielke bardzo ciekawie wprowadza poszczególnych bohaterów, rysuje przed nami ich obraz. Nie ma tu postaci przypadkowych, jednak muszę przyznać, że bohaterów jest sporo. Musiałam ich sobie dobrze w głowie poukładać, żeby się nie pogubić. Na szczęście akcja książki ani na chwilę nie traci na dynamice, a napięcie ciągle rośnie. Mamy wątek główny i kilka dodatkowych, które się ze sobą krzyżują. Autor stworzył bardzo złożoną, ale spójną fabułę, co z pewnością wymagało sporej wyobraźni.
Książka genialnie oddaje klimat świata polityki i biznesu, szczególnie ich ciemnych stron. Nie brakuje tu machlojek, przekupstwa i przemocy. Jednocześnie poznajemy też realia polskiego dziennikarstwa, szczególnie dziennikarstwa śledczego, które okazuje się być trudnym i niebezpiecznym zajęciem. Prawda nie dla każdego jest wygodna, a są ludzie, którzy posiadają odpowiednie środki, by manipulować środkami masowego przekazu. Czy w takim razie wolne media w ogóle istnieją?
Książka jest szalenie ciekawa, bardzo trudno jest się oderwać od lektury. Jednak opisana w niej rzeczywistość nie nastraja pozytywnie. Myślę, że nie wszystko jest tu wyssane z palca, a nawet domyślam się, że duża część może być prawdą. Bo w końcu, czy tylko w „Wyroku” polityka i biznes przyciągają ludzi żądnych władzy i pieniędzy? Czy tylko bohaterowie tej książki nie przebierają w środkach, by osiągnąć własny cel? Czy fikcją literacką jest fakt, iż elity rządzące myślą wyłącznie o własnym dobrobycie, zupełnie nie dbając o sytuację reszty społeczeństwa?
Moje obawy na temat książki okazały się nieuzasadnione, z czego bardzo się cieszę. Spędziłam bardzo ciekawy weekend z tą lekturą. Mam nadzieję, że Mariusz Zielke ma jeszcze dużo równie ciekawych tematów, którymi podzieli się z nami w kolejnych powieściach. Jest to świetny debiut literacki, który cieszy mnie tym bardziej, że jest polski.
Moja ocena 8/10
Mariusz Zielke, Wyrok, Wydawnictwo Czarna Owca, 2012
ISBN 978-83-7554-482-4
str. 528
Bardzo cieszę się że książka Ci się spodobała bo to jeden z moich ulubionych polskich autorów :-) I mogę już teraz Ci powiedzieć że planuje podzielić się czymś więcej, mam tylko nadzieję że tym razem nie będzie problemu ze znalezieniem wydawcy...
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, to jest świetna nowina:)
UsuńJuż kiedyś widziałam tą książkę, ale jakoś tak nie wydawała mi się zachęcająca... Ale po Twojej recenzji myślę, że jak tylko będę miała okazję, to ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie również przypadnie do gustu :)
UsuńJeżeli chodzi o Twój komentarz na temat porównania jednych autorów do drugich, jest w tym sporo prawdy i przyznaje Ci rację. Także podchodzę do takich porównań sceptycznie, a przejechałam się na "Hiszpańskim smyczku", w którym ni jak nie mogłam dopatrzyć się "Cienia wiatru", owszem Barcelona była, ale gdzie ta atmosfera? Wracając do recenzji to chętnie książkę w przyszłości przeczytam, zanotowałam sobie nawet tytuł:))
OdpowiedzUsuńNie bez przyczyny mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce:) Zdecydowanie wolę sugerować się opiniami innych czytelników niż "marketingiem okładkowym". "Hiszpańskiego smyczka" nie czytałam, więc nie będę się na jego temat wypowiadać. Za to do lektury "Wyroku" bardzo Cię zachęcam!
UsuńBardzo ciekawa recenzja, piszesz w interesujący sposób, a książka nieco mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na konkurs
http://mieedzykartkami.blogspot.com/2013/05/konkurs.html
pozdrawiam
Cieszę się, że recenzja Ci się podoba. Natomiast za zaproszenie dziękuję i chętnie wezmę udział:)
UsuńNie znam autora, ale może kiedyś uda mi się go poznać. :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię poznawać nowych autorów, więc z chęcią zajrzę.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tej książce i coraz trudniej jest mi oprzeć się jej
OdpowiedzUsuńMnie również irytują nieustanne porównania jednych autorów do drugich - przede wszystkim dlatego, że zazwyczaj są przesadzone. Poza tym, fajnie przecież poznać nowego pisarza z jego indywidualnym stylem, a nie czytać "kopie" kogoś, kto już odniósł sukces. Na mnie taka reklama nie działa ;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś do książki, mimo tego, że intrygi finansowe i przekręty raczej mnie nie kręcą ;) a do tego dziennikarstwo śledcze ma w sobie coś fascynującego...
Pozdrawiam!
Język faktycznie momentami bywa fachowy, ale i tak książkę czyta się szybko i łatwo, więc nie zniechęcaj się tematyką. Mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu:)
UsuńPozdrawiam!
Skoro język fachowy to może przy okazji czegoś się nauczę? ;) dopnę tu walory edukacyjne :P
UsuńMoże faktycznie da się z tej książki czegoś nauczyć, a przy okazji w bardzo miły sposób spędzić czas:) Ale tak sobie myślę, że nie jest to chyba wystarczająca wiedza, by od razu ruszać na giełdę:)
UsuńSłyszałam, że książka jest świetna i Ty również to potwierdzasz:)
OdpowiedzUsuń