C.S. Forester „Misja Greyhound”

C.S. Forester „Misja Greyhound”

Do dzisiaj pamiętam znużenie jedną z lektur szkolnych. Chodzi o „Dywizjon 303”, co być może Was dziwi, a może wcale nie? Domyślam się, że dla chłopców była to fascynująca opowieść, ale nie dla mnie. Myślę też, że byłam zbyt młoda, by docenić to dzieło i do dzisiaj pozostało mi to złe wspomnienie. Nie odważyłam się jeszcze powrócić do tej lektury. Może powinnam? Jak myślicie? Cóż, póki co nie bez obaw zabrałam się za inną książkę. Chodzi o „Misję Greyhound”. Przyznaję, że gdyby nie twarz mojego ulubionego aktora widniejąca na okładce powieści, najprawdopodobniej nigdy nie zwróciłabym na nią uwagi. Czy książka mnie zainteresowała, czy pozostawiła podobny niesmak do wspomnianej lektury szkolnej? 

Komandor porucznik marynarki wojennej USA George Krause dowodzi czterookrętową eskortą trzydziestu siedmiu statków. Płyną z Ameryki do Anglii. Niestety po drodze natykają się na stado U-Bootów, niemieckich okrętów podwodnych. Czy uda im się ujść z życiem z tego spotkania? 

Sięgając po tę książkę, miałam duże obawy, że okaże się nudna, że czytanie o wojennych zmaganiach na wodach oceanu nie obudzi mojej ciekawości. Obaw było mnóstwo, a jednak sięgnęłam po tę książkę i bardzo mnie to cieszy. Czasami warto jest wyjść z własnej strefy komfortu i poznać coś innego. Otworzyć się na nowe doświadczenia i nową wiedzę. „Misja Greyhound” to opowieść o morskich starciach czterech okrętów wojennych z wrogiem, ale przede wszystkim jest to książka o komandorze Krause. O jego walce z przeciwnikiem, próbach przewidzenia posunięć wroga, ale też o zmaganiach z własnym ciałem. Załoga okrętu zmieniała się co cztery godziny, każdy z nich miał chwilę, by odpocząć, zjeść coś i się przespać. Komandor cały czas stał na warcie, podejmował ważne i bardzo trudne decyzje. Starał się przy tym świecić przykładem i mocno przeżywał każdą, nawet najmniejszą własną słabość. W ferworze walki zapominał o potrzebach własnego ciała, ale te po czasie o sobie przypominały bardzo dobitnie. 

Krause wspomina też swą żonę, łączące ich relacje, to, jak bardzo chciał dla niej być kimś ważnym. Chciał, by ona go ceniła. Przełykał gorzką pigułkę, jaką było wspomnienie wydanej na jego temat opinii - „Zdatny, ale bez perspektyw”... Komandor jest synem luterańskiego pastora, który kładł ogromny nacisk na jego edukację religijną. Ojciec wyuczył go Biblii niemal na pamięć i teraz Krause właśnie tam doszukuje się odpowiedzi na swoje wątpliwości i pytania, potwierdzenia własnych decyzji, czy pomocy w zrozumieniu tego, co się dzieje. Dlatego w książce znajdziemy mnóstwo cytatów z Biblii. 

Książka jest bardzo ciekawa pod względem psychologicznym i, o dziwo, bardzo wciągająca oraz emocjonująca. Dałam się pochłonąć opisanym tu wydarzeniom i zostałam porwana w sam środek akcji. Bardzo polubiłam głównego bohatera, podziwiałam jego hart ducha i to jak złożony był jego tok rozumowania. To bez wątpienia fascynująca postać i dobrze skonstruowana. Krause pokazuje nam skąd się bierze prawdziwa wielkość człowieka. 

Wbrew obawom „Misja Greyhound” okazała się fascynującą lekturą, zaskakującą i mądrą, odkrywającą przed nami meandry ludzkiej duszy, ale też tajniki taktyki wojennej. Nie ma tu czasu na nudę i wytchnienie. Nie jest to pozycja łatwa, lekka i przyjemna, ale z pewnością warto na nią zwrócić uwagę. Serdecznie Wam ją polecam, a sama jestem niezmiernie ciekawa ekranizacji tej książki i tego, jak Tom Hanks spisał się w roli niezłomnego komandora. 

Moja ocena: 8/10 

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Zyski i S-ka. 


C.S. Forester, Misja Greyhound, Zyski i S-ka Wydawnictwo, 2020, 
ISBN: 978-83-8116-584-6, 
Str. 320.

Komentarze

  1. Pozycja obowiązkowa dla mnie :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o wojenny klimat, to preferuję filmy albo seriale. Po książki sięgam rzadko, ale ta naprawdę brzmi fascynująco. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zaciekawiłam. Książka warta uwagi.

      Usuń
  3. Miło czyta się taką recenzję ze świadomością, że ta książka już czeka na mojej półce.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie planowałam czytać tej książki, ale coś mnie kusi, by zmienić zdanie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaliczam się do mniejszości, bowiem lektury szkolne mnie raczej nie nudziły. No może oprócz ''Nad Niemnem":)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej też dobrze wspominam lektury szkolne, nawet "Nad Niemnem" mnie znudziło nie. A jednak "Dywizjon 303" jakoś do mnie nie przemówił.

      Usuń
  6. Zaliczam się do mniejszości, bowiem lektury szkolne mnie raczej nie nudziły. No może oprócz ''Nad Niemnem":)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też raczej nie nudziły, oprócz "Dywizjonu 303". :)

      Usuń
  7. Nie wiem czy będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, ale rozumiem, że nie każdy będzie zainteresowany tą pozycją.

      Usuń
  8. Nie jestem przekonana czy mnie wciągnie ale może kiedyś zaryzykuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byłam pełna obaw, więc doskonale Ciebie rozumiem. :) Warto dać jej szansę!

      Usuń
  9. Nie oglądałam filmu i książki też nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że książka przypadłaby mi do gustu. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty