Joanna M. Chmielewska „Poduszka w różowe słonie”
Na twórczość Joanny M. Chmielewskiej ostrzyłam sobie pazurki od bardzo dawna. Słyszałam o jej powieściach wiele dobrego, kiedyś nawet kupiłam dwie z nich. Część z Was pewnie też wie, że mam sentyment do tego nazwiska. Jestem ogromną fanką twórczości Joanny Chmielewskiej, niestety już nieżyjącej. Uwielbiam jej poczucie humoru i muszę przyznać, że podświadomie miałam nadzieję, że „Poduszka w różowe słonie” też wywoła na mojej twarzy uśmiech, mimo iż wyszła spod pióra innej Joanny. Cóż, pomyliłam się i niestety śmiechu nie było, ale były inne emocje, i to o nich Wam dzisiaj opowiem.
Hanka ma trzydzieści lat i pozornie uporządkowane życie. Niedawno jej przyjaciółka umarła na raka, a ona zobowiązała się, że zajmie się jej córką. Fakt, że gdy jej to obiecywała nie dopuszczała do siebie myśli, że może dojść do najgorszego. To jednak się stało i teraz stała się jedyną opiekunką Ani, małej i bardzo nieszczęśliwej dziewczynki. Sama nie ma pojęcia o wychowywaniu dzieci, a już szczególnie takich po przejściach, a do tego irytuje ją fakt, że jej uporządkowany świat legł w gruzach. Jej dom wygląda zupełnie inaczej, wszędzie widać ślady małych łapek, a jej bardzo osobistą przestrzeń zajmuje ktoś jeszcze. To dla niej duży problem, Hanka bardzo dbała, by nikt nie przekraczał jej strefy komfortu, unikała wszelkich cielesnych kontaktów, najdelikatniejszy dotyk sprawiał jej wewnętrzny ból. Jak uda jej się to pogodzić z wychowywaniem dziecka? Skąd wziął się lęk Hanki przed dotykiem? Czy dwóm poranionym duszom uda się zbudować nić porozumienia?
„Poduszka w różowe słonie” to bardzo smutna książka. Hania i Ania mają za sobą bardzo trudne doświadczenia. Ania nie rozumie, czemu jej mama ją zostawiła, nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Jej nowa ciocia niby się stara, ale co z tego, skoro jej świat się zawalił… Hania dba o zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka, jednak nie potrafi dać jej ciepła i czułości. Nie próbuje zrozumieć tego, co się dzieje z Anią, woli udawać, że jej życie prawie się nie zmieniło. Muszę przyznać, ze złościłam się na Hanię, wydawało mi się, że nawet jeśli ma swoje własne traumy, to dla dobra dziecka powinna próbować z nimi walczyć, budować relację z małą dziewczynką. Jednak zdaję sobie sprawę, że gdy się staje rodzicem z dnia na dzień, to wcale nie jest takie łatwe, że budowanie więzi nawet w normalnej sytuacji musiałoby potrwać. Nie każdy potrafi się zajmować dzieckiem, znaleźć z nim wspólny język, czy spędzać z nim miło czas. Obie strony potrzebują czasu, żeby się dostosować.
Autorka sporo uwagi poświęciła na oddanie uczuć Hani i Ani. Daje nam wgląd w ich dusze. Poznajemy bieżące wydarzenia na przemian ze wspomnieniami Hani z dzieciństwa i odkrywamy przyczyny aktualnego stanu jej psychiki. To bardzo dobra powieść psychologiczna, czasami ciężka gatunkowo, ale z pewnością warta uwagi. Joanna M. Chmielewska porusza sporo ważnych i niełatwych tematów, nad którymi warto się pochylić.
Spotkanie z twórczością Joanny M. Chmielewskiej okazało się zupełnie inne niż się spodziewałam, co jednak nie oznacza, że było złe. Zamiast śmiechu były wzruszenia, cały wachlarz różnych emocji, od złości po rozgrzewające ciepło na sercu. Spędziłam z tą powieścią bardzo miły czas, mimo iż tematyka „Poduszki w różowe słonie” nie jest lekka, miła i przyjemna. To słodko-gorzka opowieść, która trafia prosto do serca czytelnika.
Moja ocena: 8/10
Joanna M. Chmielewska, Poduszka w różowe słonie, Wydawnictwo MG, 2011,
ISBN: 978-83-7779-272-8,
Str. 280.
To coś dla mnie, na pewno. Ale nie w tym momencie. Aktualnie mam ochotę na lżejsze lektury, bardziej pozytywne niż te wzruszające, słodko-gorzkie. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, ale jak widać, przeczucie mnie zmyliło. :)
UsuńJa swego czasu byłam bardzo pozytywnie nastawiona do twórczości Chmielewskiej. Wiele osób mi ją polecało. Zaś kilka lat temu przeczytałam jakieś jej dwie książki (dziś już nawet nie pamiętam tytułów) i jakoś w ogóle do mnie nie trafiły. Nie były może jakieś szczególnie złe, ale zupełnie przeciętne. I od tej pory odpuściłam sobie autorkę.
OdpowiedzUsuńA o której Chmielewskiej piszesz?
UsuńSkoro książka dostarcza tak wielu różnorodnych emocji, to ja jestem chętna po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że idealnie trafi w Twój gust. :)
UsuńCzytałam tę książkę i bardzo dobrze wspominam jej lekturę.
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi. Piękna opowieść. :)
UsuńMożliwe, że mi się spodoba, pomimo różnych emocji towarzyszących przy czytaniu. Muszę to sprawdzić, po prostu sięgając po nią.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Lubię emocjonujące lektury. :) Gorąco polecam!
UsuńRecenzja bardzo interesująca i prawdopodobnie mi się ona spodoba.
OdpowiedzUsuńMój blog
Dziękuję. :) Gorąco polecam!
UsuńI haven't read this particular book before, but it does look like a title I would enjoy reading. Thank you for sharing your review with us :)
OdpowiedzUsuńIt is great book!
UsuńJeszcze nie czytałam, ale czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńTo super. Gorąco polecam!
UsuńChętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca i życzę cudownej lektury!
Usuń