Penelope Ward „Mieszkając z wrogiem”
Penelope Ward zanim postanowiła zostać pisarką, była prezenterką telewizyjną. Ta decyzja okazała się słuszna. Jej książki cieszą się dużą popularnością i regularnie lądują na listach bestsellerów New York Timesa. Wcale mnie to nie dziwi. Miałam już okazję czytać jedną powieść tej autorki i muszę przyznać, że „Przyrodni brat” pochłonął mnie bez reszty. Czy tak samo było w przypadku książki „Mieszkając z wrogiem”?
Babcia Amelii umarła miesiąc temu i dzisiaj dziewczyna poznała jej ostatnią wolę. Okazało się, że staruszka zapisała jej całą biżuterię i połowę domku letniego na wyspie Aquidneck. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że drugą połowę domu dostał w spadku Justin Banks, czyli chłopak, którego wolałaby więcej nie spotkać. W dzieciństwie byli praktycznie nierozłączni. Chociaż Amelia nigdy nie zdradziła się ze swoimi uczuciami, to była zakochana w Justinie. Może gdyby nie pewne wydarzenia w końcu wyznałaby mu swoje uczucia, jednak to co się stało, zepsuło ich przyjaźń. Amelia wyjechała z miasta i była głucha na wszelkie próby kontaktu ze strony Banksa. Czy teraz będzie musiała wrócić do tego, co było kiedyś? Czy może Justin nie pojawi się na wyspie?
Amelia wakacje zamierza spędzić w otrzymanym od babci domku. Zmiana otoczenia dobrze jej zrobi, szczególnie po tym, jak odkryła, że jej mężczyzna prowadził podwójne życie. Czy wyjazd pozwoli jej zapomnieć o Adamie?
Książka zaczyna się dosyć banalnie i muszę przyznać, że miałam obawy, czy całość nie okaże się oklepana i nudna. Na szczęście tak się nie stało. Opowieść mnie bardzo zaciekawiła, tak bardzo, że aż ciężko było mi się oderwać od tej lektury. To jedna z tych książek, które spokojnie można przeczytać na jedno posiedzenie, bo odłożenie lektury przed jej końcem wymaga dużo samozaparcia. Książka napisana jest lekkim stylem, czyta się ją bardzo przyjemnie i można się zrelaksować w trakcie czytania. „Mieszkając z wrogiem” to bez wątpienia romans, ale nie jest on płytki ani jakoś szczególnie schematyczny. Autorka kilkakrotnie mnie zaskoczyła ciekawymi i niespodziewanymi zwrotami akcji. Mamy tu trochę scen erotycznych, ale nie zdominowały one tej historii. Autorka nie poszła na ilość, ale na jakość, co jest oczywiście na plus.
Główni bohaterowie tej opowieści dają się lubić, chociaż Justin wydał mi się trochę zbyt kryształowy. To typ, za którym wzdychają wszystkie kobiety, idealny kandydat na męża i zięcia. Warto też podkreślić, że lektura wywołuje sporo emocji. Muszę przyznać, iż mi udało się nawet uronić kilka łez podczas czytania, co dla mnie jest najlepszym dowodem, że książka jest dobra. Być może burza hormonów po porodzie trochę wpłynęła na moje emocje, ale z pewnością nie tylko, bo jednak przez ostatni miesiąc przeczytałam sporo książek i nie płakałam nad każdą historią. W zasadzie tylko nad tą uroniłam kilka łez.
„Mieszkając z wrogiem” to jedna z tych książek, które czyta się z przyjemnością, które pozwalają odpocząć i zapomnieć o otaczającym nas świecie. Nie jest to arcydzieło, ale łatwo zatopić się w opisanej tu rzeczywistości i trudno jest się oderwać od tej lektury. Powieść dostarczyła mi wielu emocji i mam nadzieję, że w Waszym przypadku będzie podobnie. Drugie spotkanie z Penelope Ward uważam za bardzo udane.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Helion.
Penelope Ward, Mieszkając z wrogiem, Helion, 2019,
ISBN: 978-83-283-3936-1,
Str. 320.
Nie do końca mój tym literatury :)
OdpowiedzUsuńCóż, rozumiem. :)
UsuńMam tę książkę na liście lektur wakacyjnych. 😊
OdpowiedzUsuńTo dobry czas na takie historie. :)
UsuńNajważniejsze, że książka tak mocno wciąga. Tego oczekuję po takiej powieści.
OdpowiedzUsuńJa również. Chwila zapomnienia czasami się przydaje. :)
UsuńBędę miała na uwadze ten tytuł. Brzmi bardzo interesująco. ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie pożałujesz. :)
UsuńJa właśnie kończę "Najdroższego sąsiada" i jestem autorką zaskoczona mega pozytywnie. Takie niezbyt przyciągające okładki, ale jeśli chodzi o treść to naprawdę porządne, wciągające książki. Także ten tytuł zapisuję i na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie wciągające pozycje, więc pewnie jeszcze wrócę do tej autorki. :) Ten tytuł gorąco polecam!
UsuńJestem w połowie i bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńMusi być ciekawa
OdpowiedzUsuńZgadza się.
Usuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńCzuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie!
UsuńTo coś dla mnie
OdpowiedzUsuńGorąco polecam i życzę przyjemnego czytania!
Usuń