Beata Agopsowicz „Trudne wybory miłości”
„Trudne wybory miłości” to moje drugie spotkanie z twórczością Beaty Agopsowicz. W zeszłym roku mieliście okazję czytać recenzję „Czterech pór miłości” - dobrze wspominam tamtą lekturę, jednak miałam też do niej sporo zastrzeżeń. Dlatego po „Trudne wybory miłości” sięgałam z ciekawością, ale też obawą. Jakie są moje wrażenia z tej lektury?
Jola od sześciu lat jest w związku z Olkiem, ale łączy ich dosyć oryginalna relacja. Żyją razem, ale obok siebie, każde z nich ma dużo wolności, łączą ich wspólne pasje, oboje lubią wygodne i pełne atrakcji życie oraz piękne rzeczy, obiecali sobie, że nie będą mieli dzieci, bo te oczywiście wszystko by zepsuły. Jednak życie pisze własne scenariusze. Jola od kilku dni źle się czuje, źle reaguje na zapach kawy, którą wcześniej uwielbiała. Boi się, że może być w ciąży, jednak na tym etapie jeszcze łudzi się, że przyczyny jej niedyspozycji mogą być inne. Gdy Olek wyjeżdża na szkolenie, robi test ciążowy i ten wychodzi pozytywny. W pierwszej chwili Jola jest zła, jednak szybko oswaja się z nową sytuacją i z tym, że zostanie matką. To co wcześniej wydawało się jej straszne, teraz zaczyna ją cieszyć – czyżby tak działały hormony ciążowe? Być może. Jola zaczyna sobie wyobrażać wspólną przyszłość z Olkiem i dzieckiem, nawet myśli o ślubie. Trochę boi się reakcji partnera, ale wierzy, że ten w końcu ucieszy się z tej nowiny. Po powrocie Olka ze szkolenia Jola próbuje mu przekazać te wieści, jednak nie od razu jej się to udaje. Gdy w końcu Olek poznaje fakty, przyjmuje je zupełnie inaczej niż spodziewała się tego Jola. Ma do niej pretensje, przypomina, że inaczej się umawiali i oznajmia jej, że musi się pozbyć problemu. Następnego dnia umawia ją na wizytę u lekarza, który ma załatwić sprawę. Kilka dni, które dzielą Jolę od zabiegu, kobieta bije się z myślami, nie wie co począć w tej sytuacji, nie chce pozbywać się rosnącej pod sercem istoty, ale mimo to zjawia się przed gabinetem lekarza. Tak spotyka koleżankę z pracy, która też jest w ciąży. Wraz z mężem cieszy się na powiększenie rodziny, dumnie prezentuje zdjęcia USG synka, opowiada o wizycie i zachęca Jolę do zmiany lekarza. Namawia na wizytę u tej samej specjalistki, od której ona właśnie wyszła. Asia już wcześniej miała mnóstwo wątpliwości, teraz po rozmowie z koleżanką i zobaczeniu zapłakanej pacjentki, która wychodzi z gabinetu, przed którym siedzi, bierze nogi za pas. Nie jest w stanie tego zrobić. Gdy Olek się o tym dowiaduje, natychmiast się wyprowadza. Jola zostaje sama.
„Trudne wybory miłości” to książka, którą połknęłam niemal na jedno posiedzenie, powieść bardzo mi się podobała, chociaż niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co zostało w niej napisane. Jednak jestem otwarta na różne spojrzenia na świat, więc powieść czytałam z ciekawością. Dużo miejsca w tej książce zajmuje wiara, naprzeciw siebie postawione jest konsumpcyjne podejście do życia i to w zgodzie z Bogiem. Trochę zabrakło mi czegoś pośredniego, bo zarówno wśród ludzi wierzących jak i niewierzących są osoby z sercem na dłoni, jak i pełne goryczy. Rozumiem jednak, że wiara może zmienić spojrzenie na życie i je przewartościować.
Największy zarzut mam do dialogów. Niektóre z nich są bardzo sztywne, zdecydowanie nienaturalne. Jednak nie przeszkadzało mi to w odbiorze lektury. Z książką uporałam się ekspresowym tempie, praktycznie nie mogłam się od niej oderwać, po drodze nie obyło się bez wzruszeń i emocji.
„Trudne wybory miłości” są pośrednio związane z „Czterema porami miłości”. Asia, koleżanka z pracy Joli, to główna bohaterka debiutanckiej książki Beaty Agopsowicz. Tu jest postacią drugoplanową, jednak odgrywa pewną rolę w całej historii. Jest kilka wspólnych mianowników tych powieści, powracamy też do tych samych miejsc.
„Trudne wybory miłości” to ciekawa lektura, pełna emocji i wartości. To powieść, która daje do myślenia i wzrusza. Moim zdaniem jest lepsza od „Czterech pór miłości” i mam nadzieję, że autorce uda się utrzymać tendencję zwyżkową. Trzymam kciuki!
Moja ocena: 7/10
Beata Agopsowicz, Trudne wybory miłości, Wydawnictwo eSPe, 2017,
ISBN: 978-83-7482-814-7,
Str. 288.
Szkoda, że dialogi są takie nienaturalne. Ale nie mówię nie, może się skuszę.
OdpowiedzUsuńNiestety jest to spora wada, ale wzruszenie mi to zrekompensowało.
UsuńZapowiada się ciekawie. Kwestia posiadania dziecka i nieodpowiedzialności facetów, to temat popularny nie od dziś. Szkoda słów :) Sięgnę po tę książkę, by przekonać się, jaki był jej koniec :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.recenzjezpazurem.pl/
Książkę polecam i życzę wzruszeń!
UsuńPoluję na tę książkę już jakiś czas, ale jakoś nam ze sobą nie po drodze.
OdpowiedzUsuńMoże w końcu trafisz na nią - tego Ci życzę. :)
UsuńZ jednej strony książka kusi, z drugiej nie jestem do końca przekonana. Jednak jak na nią trafię to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWarto dać jej szansę. :)
UsuńPrzeczytam koniecznie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńSzybko się czyta, a to na pewno już jakiś plus ;)
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie gdy się ma mało czasu. :)
UsuńNie słyszałam o tej książce ale wydaje się bardzo ciekawa. Pozdrawiam cieplutko https://ksiazkialeksandry.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam. :)
UsuńDziękuję za recenzję mojej książki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze raz dziękuję z możliwość jej przeczytania i za łzy, które nad nią wylałam. :) Pozdrawiam
UsuńMuszę rozejrzeć się za ta książką, bo brzmi to wszystko bardzo ciekawie...
OdpowiedzUsuńTakie jest. Polecam!
UsuńMimo opisanych minusów chętnie zapoznałabym się z tą książką. Nie czytałam debiutu tej autorki, ale po tę książkę gdy tylko będzie okazja na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńNa minusy można przymknąć oko. :) Polecam!
Usuń