Robert Schneider "Pierwsze damy Francji"
Pierwsza dama to brzmi dumnie. Bycie żoną prezydenta to wielki prestiż i spełnienie marzeń, ale czy zawsze tak jest? Czy wszystkie pierwsze damy cieszyły się ze swojej pozycji? Jak odnalazły się w tej nowej dla nich roli? Jakie były kobiety, które stały u boku głów V Republiki Francuskiej? Robert Schneider w książce "Pierwsze damy Francji" odpowiada na te pytanie.
Poznajemy osiem kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji. Jednak ich wizje bycia żonami prezydentów bardzo się od siebie różniły. Pierwsza z nich, Yvonne de Gaulle, była cicha, surowa, sztywna i nieobecna. Stała w cieniu męża, skupiała się na działalności charytatywnej i chociaż twierdziła, że w żaden sposób nie wpływa na męża, to gdy chciała, potrafiła go w pewien sposób ukierunkować. Yvonne była osobą bezkompromisową i z dosyć ciasnymi horyzontami.
Zupełnie inna była Claude Pompidou. Inny był też stosunek jej męża do niej.
"Georges Pompidou jest dumny z żony. (...) Georges i Claude kreowali wizerunek nowoczesnej pary, wyzbytej kompleksów, cieszącej się życiem. Co oczywiście irytowało de Gaulle'a, dla którego władza była swoistą ascezą".
Od samego początku Claude źle się czuła w Pałacu Elizejskim, siedzibie prezydenta. Już wcześniej kobieta okazywała niezadowolenie z powodu zaangażowania męża w politykę a potem z niecierpliwością czekała na koniec jego kadencji. Nie unikała jednak rozgłosu i błysku fleszy, chociaż tęskniła za dawną swobodą...
Anne-Aymone Giscard d'Estaing chciała podobnie jak Yvonne podążać za mężem. Danielle Mitterrand miała diametralnie inne podejście. Była buntowniczką, która jednak zgodziła się dzielić męża z inną kobietą. Bernadette Chirac w odróżnieniu od swoich poprzedniczek doskonale odnajdywała się w Pałacu Elizejskim. Może dlatego, że świetnie znała się na polityce.
W "Pierwszych damach Francji" możemy przeczytać też o dwóch żonach Nicolasa Sarkozy'ego – Cécilii i Carli. Pierwsza już w momencie wygrania przez Nicolasa wyborów i wkroczenia do Pałacu Elizejskiego myślała o odejściu od męża, bo jakiś czas temu znalazła miłość swojego życia. Mimo to kilkakrotnie wracała do Nicolasa, by za chwilę znowu zniknąć... Druga wkroczyła na scenę osiem miesięcy po wygranej Nicolasa w wyborach, kiedy to stała się panią Sarkozy.
Ostatnią bohaterką tej książki jest Valérie Trierweiler, partnerka Françoisa Hollande'a. Dziennikarka, która w świecie polityki czuła się jak ryba w wodzie i dlatego była pewna swojego sukcesu w nowej roli, ale bardzo się pomyliła...
Mamy tu osiem portretów bardzo ciekawych kobiet, różnych, ale momentami jakże podobnych. Dla większości z nich życie w Pałacu Elizejskim dalekie było od sielanki. Część z nich niezbyt dobrze czuła się w swojej roli, którą zresztą też rozumiały w bardzo różny sposób. Pierwsza dama to nie królowa, to nie ją wybrali Francuzi na głowę państwa. Niektóre panie były tylko dodatkiem do męża, starały się stać u jego boku i w żadnym wypadku się nie wtrącać. Inne za wszelką cenę chciały zaistnieć...
"Pierwsze damy Francji" to ciekawa pozycja, szczególnie dla osób, które interesują się polityką. Jest bardzo rzeczowa. Mamy tu wiele cytatów z prasy, rozmów, dzienników i innych książek. Jest to wartościowa pozycja, jednak nie do końca trafiła w mój gust. Na okładce przeczytałam: "Yvonne, Claude, Anne-Aymone, Danielle, Bernadette, Cécilia, Carla, Valérie prywatnie", ale w moim odczuciu trochę jednak takiej prawdziwej prywatności zabrakło. Poznajemy ich sylwetki, dowiadujemy się jakimi kobietami były, ale przydałoby się jeszcze więcej smaczków z ich życia. Zdecydowanie ciekawsze były historie ostatnich pierwszych dam, tych nam bardziej współczesnych. Być może były one bardziej otwarte, dzięki czemu możemy poznać więcej intymnych szczegółów z ich życia.
Każdej z kobiet poświęcony został jeden rozdział i to z pewnością pomaga w odbiorze tej książki, ale niestety już w samym tekście nie ma takiej harmonii. Sporo jest tu dygresji, przeskoków, nawiązań i porównań. Trudno to czasami ogarnąć, nie zmęczyć się lekturą, czy niestety nie znudzić, szczególnie gdy się nie jest "zwierzęciem politycznym".
Spory plus tej książki to piękne wydanie. Twarda okładka z ciekawym zdjęciem i złoconymi literami, która przykuwa uwagę i z pewnością pięknie będzie się prezentować na każdej półce. W środku oprócz sylwetek pierwszych dam możecie też znaleźć ich zdjęcia, co pomaga nam je sobie wyobrazić.
Napisałam o kilku wadach tej książki, jednak i tak oceniam ją bardzo dobrze, bo to ciekawa i wartościowa pozycja. Niektóre z moich zarzutów wynikają wyłącznie z mylnych oczekiwań względem tej lektury, tego że nastawiałam się na bardziej prywatną opowieść. W końcu polityka nie jest moim konikiem i najprawdopodobniej głównie dlatego momentami się nudziłam. Myślę natomiast, że jeśli kogoś bardzo interesuje najnowsza historia Francji, to znajdzie tu sporo ciekawych informacji, pozna sylwetki tych ośmiu kobiet, realiów w jakich przyszło im żyć. Taka osoba powinna być usatysfakcjonowana tą lekturą. Jeżeli natomiast szukacie wyłącznie intymnych szczegółów z życia pary prezydenckiej, a politykę omijacie szerokim łukiem, to niestety możecie być trochę zawiedzeni „Pierwszymi damami Francji”. Warto jednak zaryzykować...
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA SA.
Robert Schneider, Pierwsze damy Francji, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, 2015,
ISBN: 978-83-287-0013-0,
Str. 384.
Książka bierze udział w wyzwaniach: "Historia z trupem", "Historia z trupem" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (3,1 cm, razem 112 cm).
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Czytałam już o tej książce dzisiaj pozytywną opinię i jestem coraz bardziej przekonana do tej pozycji :))
OdpowiedzUsuńByć może w najbliższym czasie się na nią skuszę :D
Życzę więc interesującej lektury!
UsuńKsiążki historyczne uwielbiam,o Francji także ,więc idealna książka dla mnie !! ;-)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie przeczytaj tę książkę. Polecam!
UsuńTematyka książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak spasuje, ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńTak, mnie się spodobała. :)
UsuńTo mogłoby być ciekawe, choć ja wolę czytać o Polsce niż obcych krajach :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ważniejsze, żeby było ciekawie, a o kim to sprawa drugorzędna. :)
UsuńDla mnie brakuje zdjęć owych dam:) Przy każdym rozdziale muszę zajrzeć do internetu:) Kończę właśnie rozdział o Danielle:)
OdpowiedzUsuńMoże masz egzemplarz sprzed premiery, bo u mnie są zdjęcia - po jednym każdej z pań?
UsuńMiałam w łapkach i wypuściłam, a potem już nie złapałam kolejny raz :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze złapiesz. :)
UsuńChyba coś dla mnie....piękny przekrój charakterów i wyborów ścieżki życia. Jak dla mnie, pasjonujące:) Jestem pewna, że warto zapoznać się z tą książką:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak warto ją poznać, szczególnie jeśli interesujesz się tym tematem. Ślę serdeczności!
UsuńOd polityki trzymam się z daleka, za bardzo mnie irytuje. Francja zdecydowanie przegrywa też u mnie z Wielką Brytanią, której historią i współczesnością, ze względu na wykonywaną pracę, się interesuję. Wydanie rzeczywiście piękne, ale podobnie jak Cyrysia, spasuję:) Ale recenzja bardzo ciekawa! I szczera, a to cenię najbardziej!
OdpowiedzUsuńŚciskam cię mocno i już odliczam dni:)))
M.
W sumie ja też trzymam się z daleka od polityki, szczególnie tej aktualnej, bo nie chcę sobie psuć humor. :) Również ściskam i czekam.:)
UsuńZaprezentowałaś ogromnie smakowitą (ze względu na treść) lekturę. Co do sposobu przekazu, to może rzeczywiście trochę męczyć, ale to jednak literatura faktu - można więc delektować się nią po kawałku albo rozdział mniej interesujący po prostu opuścić.
OdpowiedzUsuńW każdym razie dla mnie brzmi interesująco.
Pozdrawiam :)
Trudno się z Tobą nie zgodzić. Faktycznie warto tę lekturę rozłożyć sobie w czasie. :) Polecam!
UsuńUwielbiam takie historie:) Nie dlatego, że interesuje się polityką, ale dlatego, że prawdziwe życie pisze najciekawsze scenariusze.
OdpowiedzUsuńTak prawdziwe historie są najciekawsze. :)
UsuńZapowiada się interesująca lektura, lubię poznawać takie historie
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam. :)
UsuńJa się nie skusiłam, bowiem temat pierwszych dam mnie zbytnio nie interesuje.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja się skusiłam, ale liczyłam na coś trochę innego. :)
UsuńCoś dla mojej siostry.
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńKiedyś bardzo interesowała mnie Francja i wszystko, co z nią związane, więc może wrócę do tych czasów :)
OdpowiedzUsuńWarto przynajmniej spróbować. :)
UsuńJuż zwróciłam uwagę na tę książkę i przeczytam:)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc ciekawej lektury!
UsuńCiekawi mnie ta książka ;)
OdpowiedzUsuńTo zabieraj się za czytanie. :)
UsuńAż tak bardzo mnie ta książka nie interesuje, ale w przyszłości może dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować. :)
UsuńMnie ta cała polityka w tym wydaniu nawet trochę kusi... Ale nie na teraz raczej :). Na wakacje będę pewnie większość leciuchnych książek dobierać.
OdpowiedzUsuńFaktycznie na lato lepsze są lżejsze lektury. :)
Usuń