Emilia Teofila Nowak "Piromani"

Emilia Teofila Nowak "Piromani"

Studia to zazwyczaj jeden z tych okresów w życiu, które wspominamy z dużym sentymentem, szczególnie jeśli mogliśmy studiować dziennie i liczyć na pomoc finansową rodziców. To pierwsze kroki w dorosłość, ale z asekuracją. To czas szalonej zabawy, różnego rodzaju eksperymentów, często ostatni beztroski okres w życiu. Jednak nie dla każdego studia to sielanka... I to właśnie ten temat został podjęty w "Piromanach".

Lidka uciekła od swojej niezrównoważonej współlokatorki, grubej Katarzyny, i zamieszkała w akademiku. Dziewczyna ma ogromne uprzedzenie do wszystkich Kaś, w końcu niejedna z nich zdążyła jej już zajść za skórę, ale nie da się ukryć, że ta ostatnia, atakując ją tasakiem, zdecydowanie zapracowała sobie na tę antypatię.

"Nie znałam i zakładam całkiem obiektywnie, że żadnej porządnej Kasi już nigdy nie poznam. Podchodząc do sprawy jeszcze bardziej obiektywnie, stwierdzam, że moi przyjaciele też w żadnej mierze nie są porządni. Mają w sobie jednak ten pierwiastek, który każe mi wierzyć w ich dobroć, nawet jeśli to tylko płonna nadzieja".

Cóż, nie wiem, czy można być mniej lub bardziej obiektywnym, ale z pewnością nowe towarzystwo Lidki to zbiór bardzo ciekawych jednostek. Zacznijmy od Czesława, którego dziewczyna poznała, gdy ten uzewnętrzniał swoją złość po zobaczeniu zacieków na kranie... Czesław jest gejem, który nie do końca radzi sobie ze swoją orientacją seksualną, a cała znajomość tej dwójki, jest równie oryginalna jak ich pierwsze spotkanie. Jest też wyszczekana Szoszana i Piernik, który wszystko pierniczy... Każdy ma swoje mniejsze lub większe problemy, ale łącząca ich przyjaźń nieraz pomoże im wyjść cało z tarapatów.

"Wychodzi na to, że nieważne, jak często spotykasz się z ludźmi. To więź, jaką ze sobą macie, czyni Was przyjaciółmi".

Lidka ma zaległą sesję egzaminacyjną, którą przełożyła sobie na wrzesień, bo chciała więcej czasu spędzić ze swoją przyjaciółką Judytą, kumpelą od zawsze, bo tamta niebawem ma wyjechać do Japonii i to na rok. Dziewczyny spędziły ze sobą wspaniale czas, ale niestety "kampania wrześniowa" nie zapowiada się najlepiej...

Na pierwszy rzut oka można tę powieść uznać za leciutką historię o wesołej młodzieży, ale nic bardziej mylnego. Ta opowieść porusza całe mnóstwo problemów. Pokazuje, że pierwsze zetknięcie z dorosłością wcale nie jest łatwe. Że chociaż młodzi tak bardzo jej wyczekują, to jednocześnie boją się odpowiedzialności za siebie i swoje życie. Szczególnie gdy mają ze sobą bagaż trudnych doświadczeń z dzieciństwa albo nie potrafią pogodzić się z własną seksualnością. Wielu na siłę szuka akceptacji wśród rówieśników. Niektórzy nie są tego w stanie udźwignąć bez pomocy specjalisty... Jest też oczywiście miłość, nienawiść, sporo brutalności, a w tle zwaśniona Ukraina. Problemy bardzo współczesne, bardzo realne i chyba wielu z nas bliskie.

Jest to powieść, w której jawa przeplata się ze snem, czasami jedno przechodzi tak płynnie w drugie, że aż trudno wyczuć granicę. Zachowania absurdalne równoważą te śmiertelnie poważne. Galeria postaci jest niesamowicie ciekawa i różnorodna, może momentami nawet nieco groteskowa.

Jest jednak coś co mnie raziło, a mianowicie wulgaryzmy. Jednocześnie sama nie mogę nie przyznać, że idealnie wpasowują się one w tę formę. Czepiam się ich, bo nie przepadam za nimi, ale przy okazji zastanawiam się, jakiego słownictwa sama używałam tych dziesięć lat temu z małym hakiem... I za nic nie mogę sobie tego przypomnieć. Nasi bohaterowie z pewnością nie są wzorami cnót, więc nic dziwnego, że ich ekspresja domaga się korzystania z tego typu słownictwa.

Powieść wciąga, sprawia, że trudno przestać myśleć o tych młodych ludziach i ich problemach, nie martwić się o to, jak sobie z nimi poradzą, czy wyjdą kiedyś na prostą, czy może całe życie będą walczyć z wiatrakami. "Piromani" rozpalają emocje, i to do czerwoności. Budzą wspomnienia, te dobre i te złe. Całe mnóstwo wspomnień. Mnie ta powieść przypomniała o ludziach, z którymi spędziłam wiele wspaniałych chwil. Niektórzy z nich nadal są ważnym elementem mojego życia, z innymi nasze drogi dawno temu się rozeszły. Jednak zarówno pierwsi jak i drudzy sprawili, że moje wspomnienia są tak barwne i przyjemne.

Emilia Teofila Nowak, zupełnie jak jej bohaterka, jest początkującą pisarką. "Piromani" to świetny debiut, będący obietnicą wielu kolejnych ciekawych dzieł, które mam nadzieję, że niebawem wyjdą spod pióra tej autorki. Gorąco zachęcam wszystkich do tej niebanalnej lektury, a chętnych zapraszam na blog autorki: Fabryka dygresji.

Moja ocena: 8/10



Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu SORUS.


Emilia Teofila Nowak, Piromani, Sorus, 2015,
ISBN: 978-83-63768-60-7,
Str. 248.

Książka bierze udział w wyzwaniach: "Polacy nie gęsi""Klucznik"  oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (1,3 cm, razem 113,3 cm).

Komentarze

  1. Ciekawa jestem, jak odbiorę tę książkę. Fabuła i opis wydają się ciekawe, choć trochę zniechęca mnie wulgarny język...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że niepotrzebnie. Sama jestem bardzo uczulona na tym punkcie. Wewnętrznie wszystko się we mnie buntuje przeciwko takim słowom w książce, ale tym razem przyznaję, że pasowały one do treści i bohaterów. Bez nich wszystko byłoby mniej wiarygodne.

      Usuń
  2. I znowu książkowy gej.. Już mnie nudzą książkowi homoseksualiści, teraz są w każdej lekturze.. Ale mimo wszystko książka wydaje się być interesująca, chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak często na nich nie trafiam. A może przestałam na to zwracać uwagę. :) Książkę polecam! Myślę, że powinna Ci się spodobać.

      Usuń
  3. Lubię takie obiecujące debiuty i na pewno zajrzę do tej książki w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się być ciekawa,ale nie wiem,czy nie przeszkadzałby mi ten wulgarny język.Do kontrowersyjnej książki nie trzeba używać samych przekleństw-jakby pisarze o tym zapomnieli ;) ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż sama za nimi nie przepadam, to tym razem uważam, że świetnie wpasowują się one w tę historię. Bohaterowie tej opowieści są dalecy od ideału, więc i ich język taki musi być. :)

      Usuń
  5. Zabawne zdjęcie z tą zapalniczką:) Super pomysł:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Pierwotnie myślałam o zapałkach, ale nie mogłam w domu żadnych znaleźć... ;)

      Usuń
  6. Czytając Twoją recenzję odniosłam wrażenie, że autorka chciała w książce przekazać coś ważnego, bez względu na to, co jest owym "czymś". Jednak... to pewnie kwestia mojego wieku - czuję się tak daleko od tamtych dylematów i rozterek studenckich lat, że nie sądzę, bym znalazła siłę, aby tę książkę przeczytać. Po prostu nie ten target :) Co nie oznacza, iż postrzegam ją za nieciekawą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam. Faktycznie chyba jest to bardziej lektura dla młodzieży i tych, którzy z nostalgią wspominają czasy studenckie. :)

      Usuń
  7. Kurcze, urzekła mnie okładka!! Niby taka zwykła ale jednak... piękna :) Zapisałam sobie i z przyjemnością sięgnę. Nie odstraszają mnie wulgaryzmy - osobiście nie używam ich na co dzień... ani też nie odstrasza mnie nieradzenie sobie ze swoją orientacją seksualną - jestem osobą tolerancyjną, więc.. zobaczymy co kryje się w środku tej powieści :) Dzięki serdeczne!
    Ściskam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami proste rozwiązania są najlepsze. Mi też bardzo się podoba okładka.
      Książkę polecam i życzę przyjemnej lektury!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Jest to jedna z tych książek których nie można ot tak zaszufladkować do jednej kategorii - po prostu same w sobie stanowią coś oryginalnego. Co do uwagi o wulgaryzmach to po prostu taki urok książki - nadają nieco pikantności. Nie jest to książka dla dzieci, więc myślę że nawet wskazane jest czasem dosadne podkreślenie jakiejś wypowiedzi. Nie oszukujmy się, w prawdziwym świecie to też nie jest jakiś ewenement.Akcja książki dzieje się tu i teraz, więc nie ma co na siłę ubarwiać, że jest inaczej.

    Zapraszam także do innej recenzji na MoznaPrzeczytac.pl: http://moznaprzeczytac.pl/piromani-emilia-teofila-nowak/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Niby nie lubię wulgaryzmów, ale przyznaję z ręką na sercu, że bez nich ta książka nie nie byłaby tak dobra. Pasują one zarówno do treści jak i do bohaterów.
      Chętnie poznam Twoją opinię. :) Już lecę...

      Usuń
  9. Uwielbiam takie okładki! Proste a zachęcające :D
    Debiut? Nie cierpię debiutów ale ten brzmi całkiem fajnie

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prostota jest najlepsza. Nie zrażaj się faktem, że to debiut. Wiele debiutów jest świetnych. :)

      Usuń
  10. czuję się zaintrygowaną tą pozycją.
    Odważne posunięcie z wyborem okładki

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tej książce, ale nie zainteresowała mnie aż tak bardzo, aby jej szukać , choć nie mówię jej "nie' :)
    Wulgaryzmy w powieściach zazwyczaj mi nie przeszkadzają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem na nie uczulona, ale niekiedy są niezbędne i tak jest właśnie w tym przypadku. :)

      Usuń
  12. Rzadko trafiam na Kasie we współczesnych powieściach (bo w szkole ciągle poznaję dziewczyny o tym imieniu), a tu nagle o takiej Kasi (niezrównoważonej i nieobliczalnej) u ciebie czytam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nasz bohaterka zna wiele Kaś, może nie każda zaszła jej za skórę tak jak poprzednia współlokatorka, ale wszystkie zrobiły złe wrażenie. :) Jestem bardzo ciekawa, co Ty powiedziałabyś na tę książkę. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty