Marzena Grzybowska "Podstępna żmija, czyli endometrioza"
Endometrioza nie jest chorobą mi obcą. Jedna z moich przyjaciółek walczy z nią już kilka lat, a mimo to wiem o tej chorobie tak naprawdę niewiele. Znam tylko jeden przypadek, który tylko w znikomym stopniu pokazuje, czym jest ta przypadłość. Dlatego z ciekawością sięgnęłam po książkę Marzeny Grzybowskiej "Podstępna żmija, czyli endometrioza".
"Nazywam się Róża i chcę opowiedzieć wam moją historię. Długo zastanawiałam się, w jaki sposób opisać to, co się stało w moim organizmie, w mojej głowie, w moim życiu.
Dlaczego?
To sprawka podstępnej, przebiegłej i wciąż powracającej żmii, która nazywa się endometriozą. Przychodzi znienacka, w najmniej oczekiwanym momencie, w chwili, w której się nie spodziewam. Za każdym razem chce zawładnąć moim ciałem: głową, kręgosłupem, nogą, nerkami, pęcherzem, jelitami i co najważniejsze umysłem. Stara się podporządkować sobie moje życie. Chce, abym straciła bliskie osoby i wszystkich znajomych. Jest bezwzględna, sieje strach, wywołuje ból i unieruchamia ciało".
W życie Róży wkracza ból, sprawia, że kobieta nie może normalnie funkcjonować. Pomagają jej tylko bardzo silne leki przeciwbólowe, ale gdy przestają działać, ból wraca. Róża udaje się do lekarza, by znaleźć przyczynę swojego złego samopoczucia i ma nadzieję dostać receptę na swe dolegliwości. Nie od razu słyszy diagnozę, ale gdy już wie, co jej jest, że nad jej organizmem pastwi się podstępna endometrioza, to zaczyna walczyć z chorobą. Niestety nie jest to ani krótka, ani łatwa walka...
Opowieść pani Marzeny jest bardzo autentyczna, szczera i prawdziwa do bólu. Pokazuje czym jest ta choroba, jak wpływa na życie osób, które dotyka, jak niszczy wszystko na swej drodze. Opisuje też to, jak wygląda nasza służba zdrowia, jak często żeby dostać pomoc, musimy szukać specjalisty prywatnie, płacić mu duże pieniądze, jednocześnie stać w bardzo długich kolejkach i kupować kosztowne leki, które niestety nie są refundowane. Nie bez przyczyny wiele osób twierdzi, że żeby chorować, trzeba mieć świetne zdrowie albo duże pieniądze.
"Podstępna żmija, czyli endometrioza" to debiut autorki i to bardzo udany. Fakt, do niektórych fragmentów można się trochę przyczepić, ale jest ich niewiele, a z drugiej strony małe potknięcia tylko uwiarygadniają tę historię. W moim odczuciu ta książka nie sili się na to, by być arcydziełem, ale autentyczną życiową historią, szczerą opowieścią kobiety, takiej jak Ty czy ja. Czytając tę nowelę miałam wrażenie, że Róża zwierza mi się ze swoich problemów, z tego przez co przeszła, jak to zniosła, jak zmieniło to ją i jej życie. Poczułam do niej ogromną sympatię, bardzo jej współczułam i kibicowałam.
Książkę przeczytałam w ekspresowym czasie. Fakt, nie jest to długa opowieść, bo ma raptem sto stron, ale to nie tylko zasługa jej objętości. Treść jest bardzo interesująca i wciągająca. Pewnie nie wszyscy z Was lubią czytać o chorobie. Z pewnością nie jest to najprzyjemniejszy temat, ale myślę, że warto go zgłębić, zrozumieć tę chorobę i osoby, które dotyka.
Gorąco wszystkim polecam tę bardzo niepozorną lekturę!
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania tej historii i wspaniałą dedykację dziękuję autorce.
Marzena Grzybowska, Podstępna żmija, czyli endometrioza, Psychoskok, 2014,
ISBN: 978-83-7900-217-7,
Str. 100.
Książkę czytałam już jakiś czas temu i ciągle nie mogę się zmobilizować do jej zrecenzowania. Może się uda poprawić jak tylko znajdę chwilę wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńAch ten czas... :)
UsuńPrzeczytam na pewno. Od jakiegoś czasu też walczę o zdrowie. Jestem ciekawa tej historii i przeżyć autorki.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrówka! Mam nadzieję, że szybko uda Ci się zwalczyć chorobę, a kontakty z naszą służbą zdrowia nie wyprowadzą Cię z równowagi. :)
UsuńPo wiele książek sięga się dopiero, kiedy zetkniemy się z przypadkiem danej choroby w naszym otoczeniu. Póki co jestem "znawcą" nowotworowym, ale myślę, że żeby poszerzyć swoje horyzonty, kiedyś i po tę książkę sięgnę, zwłaszcza, że jak widzę Tobie przypadła do gustu. :)
OdpowiedzUsuńOby jak najmniej tych bliższych znajomości. :) Książkę oczywiście polecam.
UsuńTeraz jestem zawalona innymi książkami do recenzji, ale będę miała na uwadze powyższą pozycję, tym bardziej, że jej tematyka jest mi dość bliska.
OdpowiedzUsuńPolecam. Widzę, że nie tylko ja jestem zawalona. :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, a widać, że zasługuje na uwagę.
OdpowiedzUsuńTak, temat ciekawy i oryginalny. :)
UsuńTrudny temat, z chęcią przyjrzę się tej książce jak tylko będę mieć więcej czasu, zawsze warto więcej wiedzieć o strasznych chorobach, nie uciekać od zagadnień..
OdpowiedzUsuńDokładnie. Też wolę wiedzieć, dzięki czemu łatwiej jest mi zrozumieć osobę chorą.
UsuńZnam temat. Moja przyjaciółka też walczyła z tą chorobą. Jednak jeśli chodzi o książkę to raczej sobie odpuszczę - szukam czegoś lekkiego i przyjemnego. Od kiedy jestem matką - ciągle się rozklejam - muszę uważać co czytam
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Wiem co o tym. Ja już pomału wracam na normalne tory. :)
UsuńCzytam powieści, w których tematem jest choroba. Takiej związanej z endometriozą jeszcze nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńTeż wcześniej nie spotkałam się z tym tematem.
UsuńPowiem o tej książce teściowej, na pewno będzie chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie usatysfakcjonowana lekturą. :)
UsuńPrzyznam, że nie znałam tej choroby, dopóki właśnie nie zaczęła pojawiać się ta książka. Z ciekawości zerknęłam do internetu i już miałam jakieś pojęcie. Jeśli będę miała okazję to na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPolecam! Warto chociaż trochę oswoić ten temat.
UsuńWarto sięgać po takie książki, tym bardziej, gdy zgłębiają mechanizm choroby na co dzień kompletnie nieznanej. Chętnie przeczytam, mimo, że raczej z pewnym dystansem sięgam po książki traktujące o chorobach, ale gdy już odgrzebię się ze swoich stosów :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby Ci lepiej szło wygrzebywanie się z tych stosów niż mi. :) Bo u mnie postępy są raczej kiepskie.
UsuńTakie książki moim zdaniem mają dwie podstawowe zalety - czytelnikom pozwalają się oswoić z chorobą, a osobie piszącej wygadać, wyrzucić z siebie całą złość.
Bardzo chętnie przeczytałabym tą książkę i dowiedziała się trochę więcej o tej chorobie, bo przyznam że pierwszy raz o niej słyszę :))
OdpowiedzUsuńZ istnienia wielu chorób często nie zdajemy sobie sprawy. Dopiero zachorowanie osoby bliskiej zwykle otwiera nam oczy na dany problem.
UsuńZabierałam się za komentarz już z pięć razy i za każdym odpuszczałam. Nie czuję tego Korciu, no nie czuję. Szanuję to, że ktoś ma potrzebę, by opowiedzieć o traumie jaką jest koszmarna, męcząca choroba, ale... tym razem to wszystko do mnie nie dociera jako propozycja literacka. Może zmęczenie przedwakacyjne daje mi się we znaki. No i ta paskudna okładka... Zestaw kolorów koszmarny...
OdpowiedzUsuńJuż się wynoszę, bo chyba marudzę i się czepiam.
Rozumiem Twoje odczucia. Jeżeli chodzi o okładkę, to faktycznie nie przyciąga, a wręcz przeciwnie. Jeśli natomiast chodzi o samą historię, to nie każdy lubi takie historie i doskonale to rozumiem. Dla autorów często napisanie książki jest pewnego rodzaju terapią, ale niekoniecznie trzeba zaraz wydawać dany tytuł. Do mnie opisana w tej książce historia trafiła, ale nie wiem, czy jestem do końca obiektywna. Mam przyjaciółkę, która walczy z tą chorobą, więc chciałam się dowiedzieć więcej o tym temacie i to się udało, chociaż nie zaspokoiła ona w pełni mojego głodu wiedzy. Rozumiem jednak, że nie o wszystkim jesteśmy gotowi pisać, co innego fikcja literacka, a co innego takie szczere wyznania...
UsuńNie znałam wcześniej tej choroby. Dopiero po Twojej recenzji, zajrzałam do Wikipedii i teraz mam rozeznanie. Dobrze, że powstają takie książki, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż cieszę się, że mamy na rynku takie tytuły.
UsuńOd jakiegoś czasu chcę ją przeczytać, nie wpadła niestety jeszcze w moje ręce. Mam nadzieję, że po wakacjach się to zmieni.
OdpowiedzUsuńwww.maialis.pl
Mam nadzieję, że książka Cię zainteresuje.
UsuńNie czytałam jeszcze takiej książki,więc z chęcią się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuń