Magdalena Kulus "Nie tylko o łajdakach"
Dosyć modne w literaturze stały się ostatnio ucieczki z wielkich miast na wieś w poszukiwaniu spokoju, wylizania ran po kolejnym zawodzie miłosnym, odnalezienia nowej drogi życiowej. Czytałam niedawno opinię jednaj z czytelniczek, że ten schemat się już jej przejadł. Mi na szczęście jeszcze nie. Poza tym każda z tych książek mimo podobieństw, jest na swój sposób oryginalna, opowiada inną historię, ma innych bohaterów, niepowtarzalny klimat.
Magdalena Kulus jest filologiem, blogerką, recenzentką literatury dziecięcej, urzędniczką i pisarką. Zadebiutowała książką "Blondyn i blondyna". Identycznie nazywa się blog prowadzony przez Magdę, na który serdecznie Was zapraszam, a sama w końcu przejdę do rzeczy...
Anastazja, nazywana przez wszystkich Nastką przeżyła zawód miłosny. Zakochała się w artyście, któremu pozowała do aktów, z którym nie raz wylądowała w łóżku, a który od początku mówił jej, że nie traktuje tego związku poważnie. Jednak Nastce było z nim dobrze, zdążyli się poznać jak dwa łyse konie, spędzali ze sobą sporo czasu, rozumieli się niemal bez słów, ale nigdy nie byli parą. Dziewczyna usilnie próbowała przekształcić tę znajomość w coś więcej, ale Olek, obiekt jej westchnień, skutecznie się temu opierał.
Anastazja święta wielkanocne spędziła z rodzicami na wsi za Częstochową, niedaleko Wielunia. Mieli tam niewielki domek, nazywany przez wszystkich Maszkarką, w którym latem spędzali sporo czasu. Nastka postanowiła po świętach zostać tam, skupić się na pisaniu pracy magisterskiej, a przede wszystkim uciec od Olka. Chłopak akurat i tak wyjechał w plener do Zakopanego...
Oczywiście dziewczyna bardzo tęskni za Olkiem. Ucieczka na wieś niby ma ją wyleczyć z tego dziwnego związku bez zobowiązań, ale po cichu ma nadzieję, że chłopak za nią zatęskni i może w końcu odwzajemni jej uczucia...
"Nie tylko o łajdakach" to powieść obyczajowa, która zabiera nas na wieś, gdzie każdy o każdym wie wszystko, gdzie od plotek aż huczy, gdzie nie brakuje ciężkiej fizycznej pracy, ale też słodkich jej owoców. Nastce, w jej pustelni, będą towarzyszyć dwa psy – golden Bruno i kundelek Fuksio, ale również sporo prawdziwych i przyszywanych członków rodziny. Niedaleko mieszka babcia Anastazji, która przyjeżdża na wieś tylko latem, podczas gdy zimy spędza u córki w mieście.
O
czym jest ta książka? O życiowych wyborach, o wsi, o ludziach,
prawdziwej przyjaźni, o poszukiwaniu szczęścia i oczywiście o
miłości, ale w żadnym wypadku nie jest to kolejny ckliwy romans.
Nastka kończy niedługo studia, musi podjąć decyzję, co dalej
robić, gdzie zamieszkać. Zastanawia się, czy wybór polonistyki
był faktycznie trafny. Życie na wsi to nie tylko sielanka, nie
brakuje tu pijaków, ludzi wrednych, bardzo zażartych, ale też osób
dotkniętych przez los. Można tu znaleźć również wielu
wspaniałych ludzi, wesołych i walecznych, którzy potrafią cieszyć
się życiem, drobnostkami, które się na nie składają. Czy to
właśnie tu Nastka znajdzie swoje miejsce na ziemi?
Mamy tu jak na dłoni mentalność ludzi z takich niewielkich społeczności, dla których zaszczytem jest dawanie kwiatów na ołtarz do kościoła, którzy biegają co tydzień do kościoła i myślą, że są wzorowymi katolikami, ale niestety mało kto potrafi głębiej się zastanowić nad własnym życiem. Łatwiej jest oceniać innych niż siebie. Nastka, mimo młodego wieku, podchodzi do tematu bardziej poważnie. To co było między nią a Olkiem oddaliło ją od kościoła. Wiedziała, że zgodnie z zasadami wiary robiła źle, ale nie potrafiła tego przerwać, nie potrafiła też tego żałować, więc spowiadanie się z tego byłoby bez sensu...
"Nie tylko o łajdakach" to piękna powieść, w którą z przyjemnością się zanurzyłam, chłonęłam kolejne strony. Magdalena Kulus ma bardzo lekkie pióro, czuć, że pisanie idzie jej równie łatwo jak oddychanie. Wplata w opowieść wiele wierszy, tekstów piosenek, które idealnie komponują się z treścią. Bardzo podoba mi się styl autorki, ale też jej spojrzenie na świat.
Polubiłam bardzo Nastkę. Jej historia przywołała wiele moich wspomnień, życiowych pomyłek, ale też i radości. Ta książka to nie tylko opowieść o Anastazji, mamy tu dużo innych ciekawych historii, często bardzo bolesnych i trudnych. Zapraszam Was, byście poznali Martę, Juliana, Michała, ciocię Alę...
Gorąco polecam tę mądrą i piękną opowieść!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu SOL i portalowi Sztukater.
Magdalena Kulus, Nie tylko o łajdakach,Wydawnictwo SOL, 2014,
ISBN: 978-83-62405-31-2,
Str. 320.
Książka leży na półce i grzecznie czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury!
UsuńNie znam twórczości Magdaleny Kulus, ale skoro twoim zdaniem powyższa książka nie jest ckliwym romansem, lecz czymś bardziej wartościowym, to ja w takim razie będę mieć ją na uwadze jak tylko uporam się z obecnymi lekturami.
OdpowiedzUsuńKochana, gorąco polecam. Myślę, że Ci się spodoba.
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę, gdyż idealnie wpisuje się w mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńTo świetnie!
UsuńZgadzam się z Twoją opinią, ciekawa i interesująca pozycja warta uwagi.
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńChętnie przeczytałabym książkę o ucieczce na wieś, ale większość tego typu powieści jest wyjątkowo ckliwa i naiwna. Jeśli ,,Nie tylko o łajdakach" wyróżnia się spośród tych powiastek, chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie jest ani ckliwa, ani naiwna i gorąco Ci ją polecam.
UsuńCieszę się, że ją polecasz ;) Książka czeka na mojej półce na swoją kolejkę ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnych wrażeń i czekam na recenzję:)
UsuńTrudno mi ocenić czy ta książka mi się spodoba czy nie, ale recenzja wyszła Ci bardzo entuzjastycznie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mi się podobała, więc o entuzjazm nie było trudno:)
UsuńChętnie bym przeczytała gdyby kiedyś wpadła w moje ręce.
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę:)
UsuńJuż kilka recenzji tej książki dzisiaj czytałam, Twoja opinia również mnie utwierdza w przekonaniu, że warto ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto!
UsuńWidzę że to coś dla mnie, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńOo, bardzo miło mi przeczytać, że akcja książki rozgrywa się tuż koło miejscowości moich ukochanych dziadków. Z sentymentu i z ciekawości, bardzo chcę poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie musisz ją przeczytać:)
UsuńDziękuję Kornelio za polecenie tej książki, ja wciąż lubię takie klimaty. Przede mną kolejne wolne dni gdzieś w terenie i szukam ciekawych pozycji:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochana Moniko, myślę, że w plenerze sprawdzi się wyśmienicie:)
UsuńTytuł brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńTreść jest równie ciekawa:)
UsuńBardzo ciekawa recenzja:) Mimo, że fabuła oklepana, to i tak z wielką przyjemnością sięgnę po tę powieść. Postać Nastki wywołuje u mnie bardzo pozytywne emocje, a poza tym lubię czytać o naszej polskiej wsi... :)
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję bardzo. Fabuła niby oklepana, ale zwykle na wieś uciekają czterdziestki po przejściach, a tu mamy młodą dziewczynę, więc z pewnością jest inaczej. Też lubię takie sielskie, wiejskie klimaty:)
Usuń"Magdalena Kulus jest filologiem, blogerką" - Ostatnio zaczynam wszędzie dostrzegać blogerów: w powieściach i nie tylko. ;) A Nastka, jak każda bohaterka po polonistyce, już jest mi bliska (to mój wymarzony kierunek studiów!). Jeśli powieść rzeczywiście nie jest tylko o łajdakach, na pewno mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że do niedawna nie zdawałam sobie sprawy z rozmiarów blogowego świata, a jest on faktycznie spory. Życzę Ci, żeby się z tą polonistyką udało, ba, w sumie wiem, że się uda!
UsuńWysoka ocena i walory powieści o których wspominasz przekonały mnie, aby rozejrzeć się w wolnej chwili za tą książką :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie jej poszukaj, bo warto.:)
UsuńYes, yes, yes! :) To książka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozostaje mi życzyć Ci przyjemnej lektury:)
UsuńCiekawe czy wieś pomogła Nastce się odkochać:> brzmi naprawdę fajnie i ciekawie:)
OdpowiedzUsuńTego nie mogę zdradzić, ale zachęcam do lektury. :)
Usuń