Andrzej Pilipiuk "Kroniki Jakuba Wędrowycza"
Oj, żebyście Wy wiedzieli, jak ja się broniłam przed Wędrowyczem. I co z tego, że opinie na temat książek o nim są pochlebne? W końcu co może być ciekawego w życiu osiemdziesięcioletniego egzorcysty, na dodatek pijaka? No cóż chyba, żadna z recenzji nie jest w stanie oddać tego, czym ta książka może zachwycić czytelnika. Tak, wiem - skoro takie jest moje zdanie, to w tym momencie powinnam przerwać pisanie recenzji. Jednak dokończę moją wypowiedź i nie mam pojęcia, czy uda mi się Was zachęcić do tej lektury, czy raczej skutecznie zniechęcić.
Jakub Wędrowycz jest osiemdziesięcioletnim mieszkańcem Wojsławic. Chlubi się tym, że jest egzorcystą amatorem. Chlubi się też i tym, że potrafi dużo wypić i nie da się temu zaprzeczyć - ma chłop rację. Zapytacie co ciekawego może się dziać w życiu zdziwaczałego staruszka mieszkającego w zapadłej wsi? A odpowiem Wam, że dużo, a nawet zadziwiająco dużo.
Książka "Kroniki Jakuba Wędrowycza" to niezły miszmasz, albo raczej groch z kapustą (to określenie chyba bardziej pasuje do klimatu książki). Mamy tu różne historie. Między innymi dowiadujemy się o próbie zgładzenia Jakuba przez łowcę egzorcystów oraz o tym jak w ramach wakacyjnej przygody udało mu się wraz z grupą przyjaciół rozkręcić hotelowy biznes wprost spod ciemnej gwiazdy. Zaciekawi Was pewnie też fakt, że Wędrowycz złapawszy złotą rybkę, uciekł z krzykiem. Ale przyczyn jego popłochu już Wam nie zdradzę. Dla mnie sporym szokiem był fakt, że nasz egzorcysta jest ojcem i dziadkiem. Jako dziadek sprawuje się całkiem nieźle, czasami opowiada swojemu wnukowi bajki, ale nie są to zwykłe bajki. Jesteście ciekawi bajki o Czerwonym Kapturku w nowej odsłonie? Ta książka to też kilka ciekawostek. Horoskop jest jeszcze do przełknięcia, ale czy na pewno chcecie znać przepis na hot dogi w wykonaniu Wędrowycza? – dobrze się zastanówcie zanim przeczytacie ten fragment. Jednak nie zapominajmy, że Wędrowycz jest egzorcystą, więc wielokrotnie musi stawiać czoło złym mocom. Ten zdziwaczały staruszek nie ma w tej dziedzinie sobie równych i koniecznie musicie przeczytać o jego dokonaniach.
"Kroniki Jakuba Wędrowycza" to zbiór idiotycznych pomysłów. Lektura ta jest bezsprzecznie nieszablonowa, wulgarna, nieetyczna, ba, nawet powiedziałabym, że demoralizująca. Może właśnie dlatego jest taka świetna, ciekawa i oryginalna. Trudno nie uśmiechać się pod nosem w trakcie czytania kolejnych głupot. Ale nie myślcie, że Wędrowycz jest głupi – co to, to nie, może zdziwaczały, ale inteligencji odmówić mu nie można, a prostota jego filozofii życiowej może wprawiać w osłupienie. Z pewnością nie jest to arcydzieło literatury światowej, nie skłoni Was ta książka do refleksji nad własnym życiem, nie zaczniecie zmieniać życia na wzór Wędrowycza – mam przynajmniej taką nadzieję. Jest to jednak wspaniała rozrywka, lektura łatwa i przyjemna. Nie wiem, czy ta książka spodoba się każdemu, wydaje mi się, że nie, ale ja jestem nią zachwycona i z ciekawością zamierzam sięgnąć po kolejne dzieła Andrzeja Pilipiuka.
Pozwolę sobie jeszcze na mała prywatę:) W końcu to mój blog, więc chyba mogę?
Mam 49 polubień na facebooku i z niecierpliwością czekam na 50. Może ktoś zechce sprawić mi przyjemność?
Dziękuję Wam bardzo i życzę przyjemnej niedzieli!
Moja ocena: 7/10
Andrzej Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza, Wydawnictwo Fabryka Słów, 2012
ISBN 978-83-7574-509-2
Str. 296
Czytałam kiedyś dużo Pilipiuka i dużo przygód Wędrowycza poznałam. Ale jakoś po kilku książkach mój entuzjazm opadł. Miałam wrażenie, że historie zaczynają się nie tyle powtarzać, co zaczynają być pisane według jednego i tego samego schematu. Na początku zachwyca i wywołuje uśmiech na twarzy, ale potem zwyczajnie zaczyna nudzić.
OdpowiedzUsuńAle to oczywiście tylko moja prywatna opinia :)
To moja pierwsza książka tego autora, więc nie mogę wykluczyć, że za jakiś czas dojdę do tych samych wniosków co Ty. Jednak na razie jestem na tak:)
UsuńCzytałam i słyszałam wiele dobrego na temat tej książki, a także innych powieści o Wędrowyczu, dlatego cieszyłam się, kiedy koleżanka pożyczyła mi "Kroniki...". Przygotowałam się na świetną lekturę i... zawiodłam się. Przyznam szczerze, że poddałam się po kilkunastu/kilkudziesięciu (?) stronach. Nienawidzę zaczynać i nie kończyć, ale w tym przypadku musiałam to zrobić, ponieważ nie chciałam męczyć się podczas czytania, gdyż mijałoby się to z celem.
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że nie jest to lektura dla każdego i okazuję się, że miałam rację. Zgadzam się, że nie ma sensu się męczyć nad tą książką, bo "Kroniki Jakuba Wędrowycza" czyta się dla przyjemności albo wcale:)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę. Nie dość, że ma fantastyczną okładkę to jeszcze fabuła brzmi ciekawie i zabawnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam i mam nadzieję, że dołączysz się do zachwytów nad tą książką:)
UsuńHm.. to raczej książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńStrrrrasznie długo czaję się na "Kroniki Jakuba Wędrowycza". :) Mam nadzieję, że w końcu je dorwę. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ten moment i Twoją recenzję. Już czuję, że wióry polecą:)
UsuńNo i masz już 50 polubień :D cieszę się, że to na mnie trafiło :D a o książce już wiele dobrego czytałam, więc mam ją na uwadze, ale raczej w dalszych planach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!
UsuńCenię sobie nieszablonowość i oryginalność. Z chęcią zajrzę :)
OdpowiedzUsuńAndrzej Pilipiuk zachwycił mnie rok temu swoimi "Kuzynkami". Dałam się wciągnąć w tę ciekawą i oryginalną opowieść i z niecierpliwością sięgnęłam po kolejne części. Niestety, mocno mnie rozczarowały. Pomysł miał dobry, ale napisał to za szybko, a przecież w dobrej literaturze nie chodzi o ilość wyrzucanych z siebie słów, tylko o ich jakość; według mnie w tym przejawia się szacunek autora do czytelnika. Sam autor skutecznie więc mnie do swoich dalszych książek zniechęcił :(
OdpowiedzUsuńZamierzam się zadomowić na dłużej i zostanę dopóki mnie nie wyrzucisz :)
Miłego tygodnia!
M.
W takim razie chętnie sięgnę po "Kuzynki".
UsuńCieszę się, że się zadomawiasz i raczej na wyrzucenie na Twoim miejscu bym nie liczyła, bo ja sobie Ciebie i pozostałych podglądaczy mojego bloga za bardzo cenię:)
Wstyd mnie ogrania za każdym razem kiedy czytam o jakiejś książce Andrzeja Pilipiuka, ponieważ jeszcze nie miałam okazji, żeby poznać jego prozę. Niemniej fabuła "Kronik Jakuba Wędrowycza" brzmi naprawdę zachęcająco, jak dla mnie jest tak nieszablonowa i wręcz abstrakcyjna, że jedyne na co mam teraz ochotę, to jak najszybsze zdobycie tej książki!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się szybko znaleźć książkę Pilipiuka i jestem bardzo ciekawa Twojego zdania na jej temat:) Czekam z niecierpliwością!
UsuńA ja na to aż trafię na tą książkę czekam z niecierpliwoscią. Moim zdaniem autor ma prawdziwy talent i potrafi wszystko napisac w taki sposób że czytając nudzić się nie można.
OdpowiedzUsuńA co polecasz tego autora? Bo jestem ciekawa kolejnych pozycji:)
UsuńSwego czasu przeczytałam całego Wędrowycza, ale przy ostatnich częściach autorowi zaczęły kończyć się pomysły. Pierwsze dwa tomy bezsprzecznie wygrywają. I chociaż tematyka, fakt, treści życia zmieniających nie nie niesie to ciekawie jest poczytać o pewnym starym dziadzie. Ja to zawsze zachodziłam w głowę jaka dziewczyna chciała takiego ekscentryka, jakim on niewątpliwie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Salwinia z http://malinowe-wspomnienia.blogspot.com/
Nad tym samym się zastanawiałam:)
UsuńAle może za młodu Jakub był mniej ekscentryczny...
A jeśli nie, to jest on dla mnie najlepszym dowodem na to, iż miłość jest ślepa:)
Również pozdrawiam!
Ostatnie dwie książki o Jakubie już pokazują znaczny spadek formy :) Nie jest to to samo, co powyższe Kroniki... :) jednakże Wędrowycz sam w sobie jest już legendą, i chyba nic tego nie zmieni .
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wędrowycza, zwłaszcza cztery pierwsze tomy. :)
OdpowiedzUsuńJa to raczej Pilipiuka nie trawię i to właśnie po tej książce. Nie trafił do mnie zupełnie ten specyficzny humor.
OdpowiedzUsuń