Gillian Flynn "Zaginiona dziewczyna"
W
październiku zeszłego roku weszła do naszych kin ekranizacja
powieści Gillian Flynn "Zaginiona dziewczyna". Jest to
świetny pretekst, by poszukać książki i przed obejrzeniem filmu
poznać literacką wersję tej historii, by potem w trakcie oglądania
marudzić i wzdychać, że przecież w książce było inaczej, że w
mojej wyobraźni wyglądało to zupełnie nie tak... Niestety moich
zastrzeżeń nie usłyszą producenci filmu, a jedynie mój mąż,
który stara się to cierpliwie znosić, co niekiedy nie bywa łatwe.
Istnieje też niewielka szansa, że nie będę miała zastrzeżeń do
ekranizacji... Niebawem się o tym przekonam, a tymczasem kilka słów
o książce.
Nick
i Amy Dunne są małżeństwem, dokładnie dzisiaj przypada ich piąta
rocznica. Amy na śniadanie przygotowała naleśniki, ale Nick i tak
szybko ulotnił się z domu. Pojechał do baru o oryginalnej nazwie
"Bar", który prowadzi wraz z siostrą. Nick wie, że
tradycyjnie jak co roku z okazji kolejnej rocznicy czeka go
poszukiwanie skarbów. Żona poukrywała w istotnych miejscach dla
ich związku kolejne wskazówki, jak dotrzeć do prezentu, który dla
niego przygotowała. Amy bardzo poważnie traktuje ten zwyczaj, który
wyniosła z domu, gdzie to jej ojciec przygotowywał taką
niespodziankę dla jej mamy. W ich związku role zostały zamienione.
Zresztą Nick nie lubi tej zabawy i już sama perspektywa poszukiwań
go nie cieszy, a co dopiero jeśli miałby sam ją przygotować...
Zresztą póki co mężczyzna nie ma jeszcze prezentu dla żony. Musi
coś do wieczora wykombinować. Tylko co? Gdy tak Nick marudzi na
to, co go dzisiaj czeka, do baru dzwoni jego sąsiad z informacją,
że drzwi do ich domu są otwarte na oścież i kot wyszedł na
zewnątrz. Mężczyzna podejrzewa, że coś jest nie tak. Nick wraca
więc do domu i zastaje tam pobojowisko. Nigdzie nie ma też jego
żony. Amy zniknęła...
Trzeba
przyznać, że Gillian Flynn udało się stworzyć bardzo ciekawą i
skomplikowaną historię, pełną zwrotów akcji. Świetnie mydli
czytelnikowi oczy, wyprowadzając go w pole, by za chwilę kompletnie
go zaskoczyć. Dałam się wciągnąć w tę
historię, bardzo byłam ciekawa finału, który... Tego niestety nie
mogę Wam zdradzić.
Książka
pisana jest z punktu widzenia Amy i Nicka. Na początku obserwujemy
reakcję mężczyzny na zaginięcie
jego żony i jednocześnie czytamy pamiętnik Amy, w który opisuje
swoje relacje z Nickiem od momentu jak się poznali niemal do dnia
dzisiejszego. Trzeba przyznać, że Nick też często wspomina
różne historie z ich przeszłości, jednak ich wersje nie zawsze są
spójne. Po czyjej stronie jest prawda?
Napięcie
w tej książce na przemian rośnie i opada, by znowu po chwili
sięgnąć zenitu. Ogólnie historia jest bardzo ciekawa, ale nie
mogło się obyć bez pewnego "ale", a mianowicie autorka
starała się wykreować dla każdego z narratorów specyficzny styl
i trzeba przyznać, że się jej to udało. Niestety oba z nich
momentami są dosyć irytujące, co przynajmniej chwilowo odbiera
przyjemność z czytania. Jest to moje subiektywne odczucie i nie
wiem, czy każdego dziwne wtrącenia w postaci pytań wraz z trzema
wariantami odpowiedzi rodem z psychotestów będą denerwowały. Być
może nie, ale mi wydawały się one zupełnie zbędne. W końcu
udało mi się jednak przyzwyczaić do tego i innych dziwnych
wtrąceń, których nie brakuje w powieści. Bohaterowie, by
opowiedzieć nam o najmniejszym drobiazgu, zazwyczaj przytaczają
bardzo długą historię, pełną zawiłości i oczywiście
szczegółów, co może rodzić różne odczucia.
Nie
zmienia to jednak faktu, że książka mi się podobała. Uważam, że
jest to świetny thriller psychologiczny, z bardzo ciekawymi
bohaterami, których ciężko rozgryźć, w którym wszystko
wielokrotnie zmienia się jak w kalejdoskopie, i który nie raz
zaskoczy czytelnika.
Gorąco
polecam. Mam nadzieję, że film okaże się równie ciekawy.
Jednocześnie
zapraszam Was do zabawy. W związku z rosnącymi zaległościami
filmowymi, co wynika z faktu, iż ciężko zabrać jest mi się za
czytanie powieści, które doczekały się ekranizacji, a bez tego
oczywiście nie chcę oglądać filmów, postanowiłam zorganizować
wyzwanie "Czytam zekranizowane powieści". Mam nadzieję,
że to mnie zmobilizuje do nadrobienia zaległości w tym temacie.
Wszystkich chętnych zapraszam do zapoznania się ze szczegółami w
zakładce "Czytam zekranizowane powieści".
Moja
ocena: 7/10
Gillian
Flynn, Zaginiona dziewczyna, G+J Gruner+Jahr, 2013,
ISBN:
978-83-7778-297-2,
Str.
652.
Ostatnio coraz częściej i chętniej czytuje thrillery psychologiczne. Widocznie moja psychika potrzepuje trochę adrenaliny. W każdym razie powyższa książka przykuła moją uwagę i bardzo chętnie poznam ją bliżej.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz nią zachwycona. :)
UsuńKuszą mnie ni wszyscy i już prawie miałam ją na własność, ale "Córki marionetek" wygrały. Kolejna będzie "Zaginiona dziewczyna", przynajmniej taką mam nadzieje. ;)
OdpowiedzUsuńMnie za to kuszą teraz "Córki marionetek". :)
UsuńNad wyzwaniem się muszę zastanowić :) Ale na książkę mam chęć od dawna, chciałabym ją przeczytać :))
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam do zabawy!
UsuńPrzede wszystkim wyrazy uznania dla cierpliwości Twojego męża ;) i współczucia dla męża Amy (nie tylko dlatego, że żona zaginęła, lecz też z powodu jej uporu przeprowadzania swojej woli bez liczenia się z jego - gdzie tu miłość?).
OdpowiedzUsuńKornelio, jeśli książkę czyta się z równą przyjemnością, co Twoją o niej recenzję, to chętnie po nią sięgnę :)
Bardzo Ci Basiu dziękuję za ciepłe słowa. Bardzo dużo one dla mnie znaczą. Książkę polecam, ale... O tym już z pewnością przeczytałaś. :)
UsuńCzytałam ;) i mogę powiedzieć, że fabuła została świetnie zaplanowana, zawsze fascynują mnie bohaterowie o znamionach geniuszu, ale potencjał tej pozycji został troszkę zmarnowany
OdpowiedzUsuńTrochę tak, ale mimo to warto ją poznać. :)
UsuńMnie również książka się bardzo podobała i w pewnym momencie byłam mocno zaskoczona, co jest dużym plusem:) I nic mnie w niej nie irytowało:)
OdpowiedzUsuńMnie też zaskoczyła. :)
UsuńMam tę książkę na swojej półce i czeka na mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego czytania!
UsuńCiekawi mnie bardzo ta opowieść i to, co stało się z kobietą, kto odpowiada za jej zaginięcie i czy rzeczywiście trzyma w napięciu.
OdpowiedzUsuńWidziałam trailer filmu uznałam, że najpierw przeczytam książkę, choć czasami wyłamuję się z tej kolejności.
Wyzwanie - świetna sprawa! Chwilę się zastanowię, pewnie wezmę udział :)
Widzę, że wyznajesz taką samą zasadę jak ja - najpierw książka, a dopiero potem film. W odwrotnej kolejności nie jest tak fajnie. Do wyzwania gorąco zapraszam, szczególnie że na dzień dzisiejszy nie ma zbyt wielu chętnych. :)
UsuńFilm oglądałam,z ciekawością,więc tym bardziej sięgnę do powieści...zresztą mnie zachęciłaś...
OdpowiedzUsuńTaki miałam zamiar. :)
UsuńOglądałam film, ale książki jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że masz taki zamiar? :)
UsuńChyba wszyscy czytają teraz tę książkę... Ja też muszę się na nią skusić :)
OdpowiedzUsuńTo moc ekranizacji. :)
Usuńksiążka stoi na półeczce i czeka. ;)
OdpowiedzUsuńkupiłam ją mamie na urodziny, więc mam nadzieję, że i jej się spodoba. :)
Mam nadzieję, że obie będziecie usatysfakcjonowane. :)
UsuńMiałam okazję obejrzeć film, który moim zdaniem jest średni i niestety ochota na ta pozycją jakoś mi przeszła, ale być może kiedys spróbuje.
OdpowiedzUsuńFilm nie jest najlepszy, ale nie jest też zły. Wszystko to rzecz gustu.
UsuńKsiążka i film jeszcze przede mną :) Ciekawy pomysł na zabawę.
OdpowiedzUsuńMoże dasz się namówić?
UsuńJa uznałam ją za książkę wręcz genialną :D Miała parę wad, ale zalety zdecydowanie je przyćmiewały ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też zalety przeważyły. :)
UsuńCiekawe wyzwanie :) Książki ani filmu nie znam - może to zmienię.
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam do udziału w wyzwaniu. :)
UsuńJak wiesz, film widziałam, książki nie czytałam, z chęcią porównam, choć często książka wygrywa:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach. :) Pozdrawiam!
UsuńTo jest coś zdecydowanie dla mnie (na marginesie wspomnę, że od dawna mam na liście ten tytuł :))
OdpowiedzUsuńOj, te nasze listy...
UsuńWow, twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Bardzo podoba mi się twój styl pisania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. Tym razem recenzja książki "Świat według Karla" i Instagram Mix.
www.gabriel-data.blogspot.com - MY BLOG
Fashion Projects
Dziękuję za miłe słowa i zaproszenie. :)
UsuńUwielbiam tą książkę, jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńMi aż tak bardzo się nie podobała, ale z pewnością warto ją przeczytać.
UsuńCzekam aż ta książka bedzie w jakiejs sensownej promocji, bo już od dawna mam na nią ochotę:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się ją niebawem upolować, i to w dobrej cenie. :)
UsuńCzytałam tę powieść kilka tygodni temu, ale widzę, że mi przypadła bardziej do gustu :)
OdpowiedzUsuńIle ludzi, tyle opinii. Faktycznie książka nie powaliła mnie na kolana, ale nie była też zła.
UsuńWidziałam film. Bardzo mi się podobał. Teraz czas na lekturę, zwłaszcza, że książka już czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńWolę odwrotną kolejność. :)
UsuńFabuła owszem przemyślana, jakby streścić to wyjdzie całkiem ciekawa opowiastka, ale... No właśnie. Sposób w jaki książka została napisana jest jakby to określić... dość irytujący. przeszkadzają w szczególności straszne dłużyzny, przeciąganie akcji i opisy sytuacji i przemyśleń nie związanych z akcją. To doprowadzało mnie do rozpaczy :) W końcu straciłam cierpliwość i "przeskakiwałam" zbędne opisy, żeby trafić na kilka zdań na właściwy temat, zdań, które wnosza coś do całej akcji. A szkoda, bo książka jest bardzo opasła i gdyby skrócić ją o połowę to może czytałoby się ją z przyjemnością. A tak - czyta się ciężko.
OdpowiedzUsuńAle chyba największym rozczarowaniem było dla mnie zakończenie, nie tego oczekiwałam, lubię jasne, konkretne zakończenia, takie, które mogą usatysfakcjonować czytelnika, a to takie nie było...
Zgadzam się, że historia świetna, a wykonanie niestety zdecydowanie gorsze. Szkoda...
UsuńTeż wolę konkretne zakończenia, ale zdarzają się wyjątki od tej reguły. :)