"Pierwsza Książka Mojego Dziecka" i kampania "Czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie!"
Myślę,
że wszyscy słyszeliście o pięknej i bardzo potrzebnej akcji "Cała
Polska czyta dzieciom", w ramach której propagowane jest
czytanie dzieciom po dwadzieścia minut dziennie, oczywiście
codziennie.
W
ramach tej inicjatywy na niektórych oddziałach położniczych
świeżo upieczonym mamom wręcza się "Pierwszą Książkę
Mojego Dziecka". Ja niestety nie otrzymałam tej publikacji,
czego bardzo żałuję. Dla tych, którzy podobnie jak ja, trafili na
niewłaściwy oddział położniczy albo wcale w ostatnim czasie tam
nie przebywali i też się tam nie wybierają, na stronie akcji
dostępne są do ściągnięcia e-booki, oczywiście zupełnie za
darmo. Jest to już drugie wydanie tej książeczki, nieco zmienione
w porównaniu do poprzedniego.
Zachęcam
do zajrzenia na stronę i pobrania "PKMD".
Chociaż
jest to książka skierowana do maluchów, to autorzy postanowili też
napisać kilka słów do rodziców. Często nawet nie zdajemy sobie
sprawy, jakie efekty może przynieść regularne czytanie maluchom.
Jest ich wiele. Autorzy tej książki uporządkowali je w dwadzieścia
punktów. Oto i one:
Twórcy
tej publikacji namawiają do czytania dzieciom, ale też wymieniają
po dwanaście przykazań i zakazań dla rodziców. Jakich? Zajrzyjcie
do książeczki. Niektóre z nich są bardzo cenne. Mam tylko
wątpliwości, czy ich wypunktowanie cokolwiek zmieni, czy to
wystarczy, bo dotrzeć do świadomości rodziców...
Co
znajdą w niej maluchy?
Głownie
wiersze Elizy Piotrowskiej, ale nie
tylko. W "Pierwszej Książce Mojego Dziecka" można
przeczytać też "Lokomotywę" Juliana Tuwima i "W
kredensowym zamku" Joanny Papuzińskiej oraz dwie kołysanki
Janiny Porazińskiej. Większość wierszyków jest bardzo prosta i
ma ona małemu czytelnikowi przybliżyć otaczający je świat.
Przeczytamy więc o zabawkach, ubraniach, jedzeniu, domu, mamie
i wielu innych ciekawych dla malucha rzeczach. Niektóre z wierszyków
są całkiem przyjemne, ale inne wydają się być napisane na
kolanie i niestety nie zachwycają. Takie są przynajmniej moje
odczucia.
Książka
jest króciutka, więc my z Aurelką mamy już tę lekturę za sobą
i chociaż nie była ona nieciekawa, czy pozbawiona wartości, to
niestety na żadnej z nas nie zrobiła też zbyt dużego wrażenia.
Może Aurelce bardziej odpowiadałaby tradycyjna forma tej
książeczki. W końcu czarno-białe ilustracje z czytnika raczej jej
nie zachwyciły. Jednak i jej kolorowym odpowiednikom dużo się
zarzuca, że brzydkie, że bardzo przypadkowe, że zupełnie bez
polotu. Miałam okazję trzymać w ręce już kilka pięknie wydanych
książeczek dla dzieci i ta niestety pozostaje za nimi daleko w
tyle. Fundacja zamierza przeprowadzić konkurs na nowe ilustracje do
tej publikacji. Pozostaje mieć nadzieje, że wpłynie to na poprawę
szaty graficznej.
Wyczytałam
w internecie, że czytelnicy mieli też zastrzeżenia do samego
wykonania e-booka, bo niestety nie został w nim wyodrębniony tekst.
Całość zarówno w PDF jak i formacie EPUB to były ilustracje,
więc nie było możliwości zmiany czcionki, dostosowania obrazu do
swoich preferencji, ani też skorzystania z innych możliwości,
jakie dają nam elektroniczne książki. Na szczęście i pod tym
względem twórcy wzięli pod uwagę głosy czytelników i chociaż w
moim odczuciu jeszcze pojawiają się małe niedociągnięcia, to z
pewnością publikacja stała się znacznie bardziej przyjazna.
Oczywiście
zachęcam do czytania Waszym pociechom, w końcu planujemy wychować
kolejne pokolenie molików książkowych. Mimo wspomnianych przeze
mnie wad, nic nie stoi na przeszkodzie, by ściągnąć sobie tego
e-booka i przeczytać go dziecku. Może akurat przypadnie mu on do
gustu, w końcu niektóre wierszyki są ciekawe i łatwo wpadają w
ucho. Myślę, że autorzy chcieli zbyt wiele rzeczy upchnąć w tak
niewielkiej pozycji. Trudno, żeby czterdziestostronicowa publikacja
była świetnym poradnikiem i czytanką dla dziecka. Jest to lekka
przesada, ale myślę, że żadnemu dzieciakowi nie zaszkodzi
obcowanie z tą książeczką. Może niektóre mamy dzięki temu
przekonają się do czytania bajek dzieciom i polubią ten
wspólnie spędzany na lekturze czas. Taką mam przynajmniej
nadzieję.
Jestem
bardzo ciekawa, czy ma ktoś z Was tę książkę w wersji papierowej
i co o niej sądzi?
Moja ocena: 6/10
Joanna Papuzińska, Janina Porazińska, Eliza Piotrowska, Julian Tuwim, Elżbieta Olszewska, Irena Koźmińska, Pierwsza Książka
Mojego Dziecka, Fundacja „ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom”, 2014,
ISBN: 978-83-63869-02-1
Str.
40.Książka bierze udział w wyzwaniach "Czytam ebooki", "Polacy nie gęsi" oraz "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (0,2 cm, razem 16,9 cm).
W recenzji zostały wykorzystane zdjęcia okładki i zawartości PKMD.
O akcji słyszałam, i uważam, że to świetna inicjatywa.
OdpowiedzUsuńOdnośnie powyższej pozycji, nie znam jej wcale, ale będę mieć na uwadze.
Warto o tej akcji przypominać. :)
UsuńKsiążki nie mam, bo w sumie i powodu ku temu nie mam ;) Ale dobra akcja.
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga i zapraszam na przedpremierową recenzję "Czerwonej królowej" :) -> http://www.bookeaterreality.blogspot.com/2015/01/przedpremierowo-czerwona-krolowa.html
Dziękuję za informację. :)
UsuńTakże popieram tę akcję :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
Usuńja napewno będę czytac, jestem za :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Dziękuję. Chętnie zajrzę. :)
UsuńTo wspaniała akcja!
OdpowiedzUsuńCzas czytania dziecku mam już za sobą, może kiedyś... :) Bardzo, ale to bardzo przyjemnie go wspominam i mam nadzieje, że Aleksander też. Obecnie syn dużo czyta, dzięki temu dużo rozumie, wiele w nim empatii, a to zasługa książek:)
Zapraszam, poznaj mój wpis:
http://magdallenamagazine.blogspot.com/2014/04/dziecinstwo-bez-ksiazek.html
Z pewnością jest to świetnie spędzony czas. Cieszę się, że u Ciebie tak zaowocował, mam nadzieję, że u mnie będzie podobnie.
UsuńJuż lecę zajrzeć do Ciebie. :)
O tak, dziecku powinno się czytać :) moja mama mi czytała, stąd nauczyłam się czytać sama (powtarzając bajki na pamięc). To było coś...
OdpowiedzUsuńOj, tak. :) Chyba każdy dzieciak jakąś bajkę znał na pamięć. Szkoda, że z czasem uleciały z pamięci, przynajmniej w moim wypadku. :)
UsuńPodoba mi się Twoje podejście :). Fajnie, że jest taka akcja (większe prawdopodobieństwo, że się skorzysta z książeczki, skoro już dali ją w szpitalu), ale ilustracje są faktycznie mocno przeciętne - chociaż z drugiej strony trudno jest czasem trafić w dziecięcy gust, więc oceniam "po dorosłemu". Może zresztą w wersji papierowej wygląda to wszystko lepiej.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Faktycznie dzieci mają inne spojrzenie na świat i może im akurat te ilustracje bardziej się podobają. Mam nadzieję, że wiele dzieciaków skorzystało na tych książeczkach. :)
UsuńNie mam jeszcze dzieci, ale zakładam, ze w przyszłym roku się to zmieni i będę mojemu maluchowi czytała. Już zbieramy z mężem książeczki dla naszego malucha ;p Takie akcje oczywiście popieram.
OdpowiedzUsuńFajnie, że już zbieracie książeczki dla Waszej pociechy. :) Popieram!
UsuńNie mam jeszcze dzieci, ale wiem, że to godna pochwały inicjatywa. Przyszłych czytelników trzeba przecież wychowywać od samego początku.
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńJestem na tak,na takie akcje,które (trzeba w to wierzyć) spowodują ,że dzieci już jako małe szkraby....pokochają książeczki z bajkami najpierw,ale w ogóle czytać....Cieszę się jeżeli chodzi o moją wnuczkę (jedyna na razie),bo rodzice czytali jej już bajeczki gdy była w brzuszku u mamy....Teraz ma prawie 3 latka,bardzo lubi bajeczki,a nawet jest czytelniczką (zapisaną oficjalnie do biblioteki
OdpowiedzUsuńtam gdzie mieszka i tu w Dukli gdzie też bywają)Wg mnie niewiele rzeczy....jeżeli w ogóle...czyni się samo.....trochę należy temu pomóc...takie jest moje zdanie ...miłego dnia wszystkim życzę...
Ja też w ciąży kilka bajek córci przeczytałam. :)
UsuńSuper, że masz taką fajną wnuczkę i że rośnie nam kolejny molik książkowy. Ważne jest, żeby czytać dzieciakom, ale też żeby widziały, że rodzice, dziadkowie i inni z ich otoczenia również czytają. Bawi mnie, gdy ktoś mówi, że nie ma czasu na czytanie. Owszem są takie momenty w życiu, kiedy niemal każdą minutę poświęconą na lekturę trzeba wykraść, ale w końcu nie jest tak zawsze. Poza tym zazwyczaj na gapienie się bezmyślnie w telewizor nie brakuje czasu...
Grażynko, serdecznie pozdrawiam!
Jeśli to książeczka dla niemowląt, to ich percepcja jest inna niż nas - dorosłych, więc zapewne stąd te ilustracje jako próba "wstrzelenia się" w postrzeganie tak małego człowieka. Głośne czytanie dziecku, to przede wszystkim nawiązanie z nim kontaktu, a to rozwija go najbardziej, przy czym dobór słów nie jest oczywiście nieważny.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci miały kontakt z książką "od zawsze" :) Mają go nadal i pewnie tak zostanie - czym skorupka za młodu nasiąknie... :)
Mam nadzieję, że specjaliści zadbali o to, żeby ilustracje były właściwe. Tylko skoro w kolejnym wydaniu chcą je dopracować, to jednak ma się wrażenie, że trochę przyznają się do błędu. :)
UsuńZalet czytania jest wiele. Mam nadzieję, że moja pociecha też pokocha czytanie. W sumie nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Cieszę się, że Tobie się udało. Trzymaj kciuki za nas. :)
Moje dzieci czytać będą na pewno i choć na razie kompletnie o macierzyństwie nie myślę, to już zbieram dla nich książki :)
OdpowiedzUsuńJak pociecha się urodzi, to będzie miała całkiem sporą biblioteczkę. Pięknie!
UsuńAkcja świetna! Nie wyobrażam sobie wieczoru bez czytania...Bardzo wcześnie czytaliśmy dzieciom, to procentuje tym, że Dominik czyta najlepiej w klasie, Kornelia, jeszcze jest w zerówce, a już czyta:) Aha, jeszcze jedno, syn nie ma problemów z ortografią, to także dzięki zapamiętywaniu wzrokowemu czytanych słów.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nasze dzieci będą miały ten sam nałóg....czytanie:))) Jedyny, na który wyrażam zgodę;))) Pozdrawiam Korciu:)
Też mam nadzieję, że Aurelka pokocha czytanie. Postaram się mocno do tego przyczynić. :) Cieszę się, że Tobie się udało i oby tylko takie nałogi były w naszych rodzinach! Tego nam życzę. :)
UsuńŚwietna akcja, z całego serca ją popieram :)
OdpowiedzUsuńNie mogło być chyba inaczej. :)
UsuńJeśli dorobię się kiedyś dzieciaczka to na pewno będę mu czytać. Książkówka w wersji mini będzie rosła. ;)
OdpowiedzUsuńAleż to będzie słodki widok. :)
UsuńWspaniała akcja, jak najbardziej jestem za :))
OdpowiedzUsuńTakie akcje musimy popierać. :)
UsuńJa to przekształciłam na: 20 stron dzieennie. Codziennie :)
OdpowiedzUsuńTeż świetnie! Może ściągnę. :)
UsuńNie mam jeszcze dzieci, ale za to często mojej chrześnicy czytam. Udało mi się stworzyć nowego molika książkowego :)
OdpowiedzUsuńTo masz doświadczenie, które z pewnością w przyszłości zaowocuje. :)
UsuńCzytanie kształci ;) Czytam swojej córce odkąd nauczyła się skupiać uwagę. Teraz, gdy ma 3 lata widzę już, że historie naprawdę ją interesują i jest ciekawa co będzie dalej. Zatem warto.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że warto. :) Aurelka też uwielbia książki, co mnie bardzo cieszy.
UsuńGdzie można kupić tą książkę?
OdpowiedzUsuńKsiążkę można pobrać za darmo ze strony akcji (link w poście). Nie mam pojęcia, czy gdzieś można ją kupić w wersji papierowej. Nie natchnęłam się nigdzie na taki egzemplarz. Życzę powodzenia w poszukiwaniach! :)
Usuń