Diana Gabaldon „Ognisty krzyż” - kolejny tom sagi „Obca”
"Ognisty krzyż" jest piątym tomem serii. Jako że, wcześniejsze części czytałam w mojej "erze przedblogowej", napiszę teraz kilka zdań na ich temat. Moja przygoda z Dianą Gabaldon zaczęła się od wyprzedaży w Weltbildzie. Za zaskakująco niską cenę (chyba 10 zł) udało mi się kupić pierwszy tom tej sagi – "Obcą".
Jest to całkiem spore tomisko (712 stron). Zaczęłam czytać i... przepadłam na dobre. Akcja książki wciągnęła mnie okropnie, kładłam się spać, myśląc o "Obcej", siedziałam w pracy, wyczekując momentu, kiedy znowu będę mogła czytać... O co chodzi w tej książce? W dużym skrócie wygląda to tak, że szczęśliwa mężatka Claire Randall podczas wycieczki do kamiennego kręgu, dotyka jednego z głazów i niespodziewanie zostaje przeniesiona w przeszłość. Claire odbywa podróż w czasie z roku 1945 do 1743. Jakoś udaje jej się dopasować do nowych warunków, ale życie nie szczędzi jej kolejnych przedziwnych doświadczeń. Oczywiście kobieta w przeszłości spotyka miłość swojego życia. Claire jest rozdarta między mężem, który pozostał w przyszłości, a młodym Jamiem, który wywraca do góry nogami jej pojęcie miłości. Urzekła mnie ta baśniowa fabuła przesycona miłością i erotyzmem. Czułam się trochę, jak pensjonarka czytająca ukradkiem z wypiekami na twarzy nieco gorszącą powieść. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w takich lekturach i może właśnie stąd ten mój zachwyt. "Obca" obudziła we mnie bardzo miłe skojarzenia – przypomniała mi "Sagę o Ludziach Lodu", którą zachwycałam się w czasach licealnych. Miało być w skrócie, więc koniec zachwytów nad pierwszą częścią sagi.
Kolejne tomy udało mi się zdobyć z niemałym trudem, ale jednak się udało. Licząc po raz kolejny na ucztę moich zmysłów, sięgnęłam po "Uwięzioną w bursztynie" i niestety trochę się rozczarowałam. Owszem, były momenty ciekawe i porywające, ale były też słabsze a nawet nudne. Myślę, że autorka przesadziła z ilością bohaterów. Próbując się w nich wszystkich połapać, trudno było się cieszyć czytaniem. Mam wrażenie, że Gabaldon przekombinowała, ale i tak lektura ta była przyjemnością, tyle że dużo mniejszą niż w przypadku „Obcej”.
"Podróżniczka" przyniosła powrót formy z tomu pierwszego. Świetne opisy, wartka akcja i ciekawi bohaterowie sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Jednak najbardziej urzeka sam klimat książki - przesycony namiętnością, miłością, dużą dawką adrenaliny i poczucia humoru.
Niestety na początku "Jesiennych werbli" znowu wieje nudą. Na szczęście końcówka nam to przynajmniej częściowo rekompensuje. W finale autorka szarga czytelnikowi nerwy, rozbawia go i wzrusza. Gdyby cała powieść była taka, uznałabym ją za świetną. Niestety najpierw trzeba przebrnąć przez wiele niezbyt ciekawych stron tego opasłego tomiska, by dopiero w drugiej części książki doświadczyć przyjemności w tej lekturze. Nie wiem, czy każdemu starczy na to wytrwałości. Celowo pomijam opis fabuły poszczególnych tomów, bo musiałoby się to skończyć przydługim elaboratem, a nie chciałabym Was, moi drodzy czytelnicy, zanudzić. Myślę, że jest to odpowiedni moment, by się ugryźć w język. Pani Diana Gabaldon niestety nie ugryzła się w język i kolejny tom przygód Claire i Jamiego ujrzał światło dzienne...
W ten sposób doszliśmy do sedna mojej recenzji, czyli do "Ognistego Krzyża" i niestety moim zdaniem jest to tom najgorszy z pięciu już przeze mnie przeczytanych. Autorka przez 220 pierwszych stron (zapisanych drobnym maczkiem) raczy czytelnika bardzo szczegółowymi opisami jednego dnia z życia naszych bohaterów. Mam wrażenie, że doba Dianie Gabaldon wydłużyła się co najmniej do tygodnia. I co z tego, że opisuje ona największy w koloniach zlot górali szkockich? I tak autorka przesadziła i to bardzo. Na czas zlotu owszem zaplanowano różne atrakcje, przy okazji miało się odbyć też kilka ślubów i chrztów, do tego doszło parę niespodziewanych wydarzeń, ale Dianie Gabaldon było tego za mało, bo musiała jeszcze z detalami opisać nam rutynę dnia codziennego. Błahe czynności omawiane są przez całe strony, co staje się szybko bardzo nużące dla czytelnika. Gdyby to był pierwszy tom tej sagi, to skłonna bym była to autorce wybaczyć. Wtedy byłoby to wprowadzanie czytelnika w klimat powieści, zaznajamianie go z realiami tamtych czasów. W tomie piątym niewiele to wnosi, a irytuje okropnie.
Akcja książki rozgrywa się w osiemnastym wieku w Karolinie Północnej. "Ognisty krzyż" opowiada o próbach stłumienia buntu, który próbowali wzniecić tak zwani Regulatorzy. Jamie został zobligowany przez gubernatora do utworzenia własnego oddziału milicji, by pomóc w walce z buntownikami. A o co walczyli Regulatorzy? - Głównie o sprawiedliwość, ale ten "towar" zawsze był deficytowy. Niestety wśród Regulatorów są też przyjaciele, sąsiedzi i znajomi Jamiego i to przeciwko nim przyjdzie mu stanąć w walce. Szczegóły fabuły Wam i sobie daruję i wrócę do wniosków.
W moim odczuciu książka jest zdecydowanie za długa – te około 1200 stron spokojnie można by skrócić o połowę i może wtedy akcja nabrałaby tempa. Po raz kolejny druga połowa książki jest dużo bardziej ciekawa niż początek, kiedy to autorka skupia się na błahostkach, a fabuła ciągnie się „jak flaki z olejem”. Jakby tego było mało, redakcja książki jest okropna. Znalazłam w tej powieści wiele błędów, a już najbardziej dobijało mnie nazywanie głównej bohaterki "Angliszką"... Dla niewtajemniczonych spieszę wyjaśnić, że praktycznie od chwili poznania Jamie nazywał Claire Angielką. Czyż nie brzmi to zdecydowanie lepiej? „Angliszka” kojarzy mi się z modliszką, więc za każdym razem, gdy w tekście pojawiało się to słowo, a pojawiało się bardzo często, to mnie skręcało. W końcu starałam się ten wyraz omijać i jakoś udało mi się w ten sposób dobrnąć do końca. Czytając tę część wielokrotnie miałam wrażenie, że nikomu się nie chciało przeczytać tej sporej „cegły” przed jej wydaniem i przez to czytelnik teraz musi się męczyć.
Z zasady nie oceniam książek po okładkach, ale tym razem nie mogę się powstrzymać od małego komentarza na ten temat. Nie mam nic do zarzucenia wydaniu miękkiemu tej serii. Za to na „ekskluzywnych”, jak gdzieś wyczytałam, twardych oprawach powieści pojawiają się różne kobiety. W żaden sposób nie potrafię ich dopasować do fabuły. I dlaczego na każdym tytule pojawia się inna niewiasta? Może Wy wiecie o co chodzi? Do mnie te okładki nie przemawiają i moim zdaniem wyglądają bardzo tandetnie.
Wybaczcie, być może moja recenzja jest nieco chaotyczna, ale męczyłam się z tą książką przez niemal dwa miesiące i jest mi teraz ciężko zebrać razem wszystkie refleksje. Wiele spostrzeżeń zdążyło mi w tym czasie umknąć z pamięci. Być może przez to czytanie na raty, nie dostrzegłam też czegoś interesującego. Niestety ta skromna opinia musi Wam wystarczyć, bo nie dam rady książki po raz drugi przeczytać... Dodam jeszcze, że na "Ognistym Krzyżu" ta seria się nie kończy – są jeszcze dwa opasłe tomiska. Jednak żeby się do nich zabrać, muszę zdecydowanie na dłużej odsapnąć od pisarstwa pani Gabaldon, bo na dzień dzisiejszy więcej nie zdzierżę.
Moja ocena: 4/10
Diana Gabaldon, Ognisty krzyż, Świat Książki, 2010
ISBN 978-83-247-1825-2, 978-83-247-1826-9,
Str. 720 +527
Mam przez Ciebie w tym momencie pewien dylemacik, wcale nie mały. Pierwsza część brzmi naprawdę ciekawie i chętnie bym ją poznała, ale wiem, że prawdopodobnie sięgnę wtedy po resztę części. Z recenzji wynika, że powinnam powstrzymać swoje zapędy. Sam pomysł - przeniesienie w czasie- mnie zauroczył, bo bardzo lubię takie klimaty. Do tego recenzja wydajesz mi się osobą, która ma podobne gusta (Saga o ludziach lodu, taaaaak!). Zobaczymy. Tymczasem sprawdzę dostępność "Obcej" w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńNie zniechęcaj się. Większość sag ma lepsze i gorsze części. Ja się nie poddaję i zamierzam doczytać serię do końca, chociaż nie wiem, kiedy się znowu za nią zabiorę:) Często jest tak, że pierwszy tom sagi zaskakuje, zaciekawia, a potem zdarza się, że autorowi zaczyna brakować pomysłów i polotu. Poza tym może akurat Ciebie nie będzie denerwowało to samo co mnie, może trafisz na lepsze wydanie, które nie będzie miało tak rażących błędów...
UsuńMam nadzieję, że "Obcą" będziesz zachwycona przynajmniej tak samo jak ja:)
Musze koniecznie się zmobilizować i przeczytać w końcu "Obcą". Stoi u mnie na półce już chyba z pól roku. Kupiłam kiedyś w Weltbildzie po przecenie, podobnie jak Ty "Obcą" i Podróżniczkę", ale zawsze było coś przed, inne ksiazki, jakieś zobowiązania itp. itd. :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jak już zaczniesz, to nie będziesz mogła się oderwać:)
UsuńOJ jakoś nie mam ochoty się męczyć! a ilość stron dodatkowo mnie odpycha :)
OdpowiedzUsuńStron jest faktycznie dużo, ale nie w każdej części to razi.
UsuńW "Obcej" ani trochę mi to nie przeszkadzało, a nawet po zakończeniu czytania było mi mało, chciałam więcej...
Myślę, że trudno napisać tak długą powieść w całości na wysokim poziomie. A tu mamy kilka długich książek, na dodatek praktycznie o tych samych bohaterach. Przypomina to trochę serial, który się ciągnie w nieskończoność... Mnie to już znudziło:) Jednak takie seriale też mają swoich amatorów, więc być może znajdą się osoby, które będą zachwycone całą serią.
Ja natomiast "Ognistego krzyża" nie polecam:)
Nie słyszałam o tej serii. Być może się skuszę.
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta wyprzedaż, też bym o niej nie wiedziała:)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś pierwszy tom - nie żałuję, ale też nie czuję potrzeby sięgania po kolejne. :)
OdpowiedzUsuńI masz rację: okładki nie zachęcają.
Pozdrawiam ciepło!
Również pozdrawiam, chociaż z dużym poślizgiem. :)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii. Mimo wszystko jakoś niespecjalnie ciągnie mnie do zapoznania się z nią.
OdpowiedzUsuńP.s. Uwielbiam wyprzedaże na Weltbuildzie ;)
Oj, ja też i to nie tylko te w Weltbildzie:)
Usuń
OdpowiedzUsuńRównież nigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii. Twoja recenzja nie jest wcale chaotyczna. Zachęciłaś mnie bardzo, ale tak sobie myślę, że przeczytałabym "Obcą", "Uwięzioną w bursztynie" i "Podróżniczkę", i na tym etapie bym się zatrzymała:)
Cieszę się, że jakoś udało mi się wybrnąć z tego chaosu:)
UsuńTwój plan jest bardzo dobry, więc życzę przyjemnej lektury.
Oby "Obca" sprawiła Ci tyle samo radości, co mi:)
W ogóle o tej sadze nie słyszałam, nie wiem jak to możliwe. :)
OdpowiedzUsuńOminęła Cię ta wyprzedaż? :) Zakupiłam tam mnóstwo książek, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Część jeszcze leży i czeka na swoją kolej. Może jeszcze czymś uda mi się Ciebie zaskoczyć:)
UsuńHej hej po co od razu zniechęcać się opinią jednej osoby? :)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Dianą Gabaldon zaczęła się już dawno.Obecnie kończę cykl Obcej.Gdy dowiedziałam się że dalsze części zostały przetłumaczone na polski,postanowiłam skompletować całą serię.Uff ciężko było...ponieważ nakład się wyczerpał a o wznowieniu nic nie wiadomo.Najtrudniej dostać 'Uwięzioną w bursztynie'.Pomogła mi oczywiście wyprzedaż w Weltbild.Firma zwija swój interes więc książki można kupić nawet 70% taniej.
Teraz coś o sadze...Pierwsze trzy części zapadają w pamięć (tak się jakoś złożyło,że przeczytałam je trzy razy!). Czwartą częścią byłam troszkę zawiedziona.Raziły mnie ordynarne teksty bohaterów.Fergus zszedł na dalszy plan.No i ta Angliszka - modliszka!To samo przychodzi mi do głowy co autorce bloga.Myślałam,że to jakiś błąd w tłumaczeniu.
'Ognisty krzyż',piąta część.Nie mam nic do zarzucenia.Nie widzę tu nic naciągnego na siłę.
Właśnie skończyłam 'Tchnienie śniegu i popiołu'.To dopiero jest tomisko! Śmiałam się,że wzięłam sobie coś lekkiego do poczytania.I tak właśnie się czyta.Bardzo mi się ta część podobała.Nawet nie wiem kiedy a byłam przy ostatnich stronach książki.Wspaniale jest wiedzieć co było dalej.Wciąż czuję niedosyt.Zaczynam ostatnią część (nie jestem pewna ale chyba autorka napisała ósmą książkę,tyle wywnioskowałam z mojego słabego angielskiego:),i już czuję żal na myśl,że będę musiała rozstać się z Claire,Jamiem,Bree i całą resztą bandy :)
Mirabello Twój komentarz bardzo mnie cieszy, bo wiem, że ta część ma też swoich amatorów, jednak wcześniej taka osoba nie zawitała na moją stronę. Zgadzam się z Tobą, że nie można się zniechęcać jedną opinią. Ile osób tyle opinii, bo każdy z nas ma jakieś własne subiektywne kryteria. Dlatego czasami sięgam też po lektury, które zostały uznane powszechnie za beznadziejne i chociaż zwykle te książki nie wnoszą nic nowego do mojego życia, to jednak zdarzają się wśród nich też tytuły, które okazują się być perełkami. Najlepiej przekonać się na własnej skórze.
UsuńNie uważam też, żeby ten tom był beznadziejny, otrzymał ocenę 4, czyli "może być". Domyślam się, że Twoim zdaniem ta ocena jest krzywdząca, ale ja byłam tą lekturą rozczarowana. Zaczyna mnie irytować fakt, że zwykle druga część jest lepsza od pierwszej, bo jeśli nawet w przypadku innej książki można wybaczyć słabszy początek, to w tym wypadku ten początek ma 500-600 stron i ciężko mi przymknąć na ten fakt oko. Ale to co mnie nudzi, może kogoś innego interesować, dlatego Twój głos w tej dyskusji jest bardzo ważny.
"Tchnienie śniegu i popiołu" jeszcze przede mną i mam nadzieję, że zajrzysz tu za jakiś czas, żeby skomentować moją kolejną recenzję:) Zapraszam serdecznie!
O planach pisarskich autorki niestety nic mi nie wiadomo, ale z bohaterami nie musisz się rozstawać - zawsze możesz czytać od początku:)
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę przyjemnej lektury "Kość z kości"!!!
Kornelio,dziękuję za serdeczne powitanie.Trafiłam tutaj do Ciebie całkiem przypadkiem,szukając właśnie informacji na temat dalszej części Obcej.
OdpowiedzUsuńKupuję i czytam dużo książek.Sama wybieram takie które po opisie mogą być ciekawe.Nie zapoznaję się wcześniej z recenzjami i opiniami bo wiem,że mogą być krzywdzące.
Oczywiście z chęcią będę Tu zaglądać.Może akurat znajdę coś dla siebie a jeśli natknę się na jakiś przeczytany tytuł to postaram się wtrącić parę słów ;)
Jesteś tu zawsze mile widziana:)
UsuńHej:)
OdpowiedzUsuńNie odsprzedasz jesiennych werbli i uwięzionej w bursztynie?:D
Witaj!
UsuńNiestety nie mam w planach odsprzedaży tych książek, bo sporo wysiłku kosztowało mnie ich skompletowanie:)
Mogę Ci jedynie powiedzieć, że Świat Książki miał w planach wznowienie tej serii, ale informacja pochodzi z zeszłego roku i nie wiem, czy jest aktualna po zmianie właściciela. Może warto zapytać?
Życzę powodzenia w poszukiwaniu tych części.
Pozdrawiam gorąco!
Z serią "Obca" Diany Gabaldon spotkałam się przez zupełny przypadek kupując ebooka z pierwszą częścią po promocyjnej cenie. Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów przepadłam zupełnie. Świetnie opisane realia życia w XVIII-wiecznej Szkocji. Większość ludzi traktuje tą serię jako romans, co moim zdaniem nie jest słuszne. Romans jak najbardziej występuję, ale jest on jednym z kilku wątków w tej serii. Mnie osobiście uwiodło przedstawienie fikcyjnych bohaterów na kanwie historycznych wydarzeń - walki jakobitów z anglikami oraz w późniejszych książkach tworzenie się stanów zjednoczonych ameryki i życie w koloniach brytyjskich tamtych czasów. Mamy też wątek magiczny - zdolność niektórych bohaterów do podróżowania w czasie, szczypta voodoo. Zgadzam się, że jedne części są lepsze, drugie troszkę nudniejsze, ale tak bywa przy dłuższych seriach. Drażni mnie niestety trochę tłumaczenie polskie, ponieważ bardzo istotnym szczegółem jest dialekt szkocki, który po tłumaczeniu traci na wartości oraz gaelicki, który całe szczęście pozostawiono oryginalny. Doprowadza mnie do szału tłumaczenie zwrotu "Sassenach" jako "angliszki".
OdpowiedzUsuńNa dniach wychodzi 8 część serii "Written in My Own Heart’s Blood", kiedy tłumaczenie polskie trudno powiedzieć, zważywszy że to grube tomisko poczekamy pewnie do przyszłego roku :/ Prawdopodobnie wydaniem polskim zajmie się Świat Książki.
Dobra wiadomość dla fanów serii jest taka, że latem idzie w eter 16 odcinkowy serial "Outlander" oparty na 1 części.Jak to zwykle bywa po serialu lub filmie wzrasta zainteresowanie książkami.
Dziękuję za tyle ciekawych informacji i uwag. Jeszcze nie udało mi się przeczytać pozostałych wydanych w Polsce części, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni. Bardzo jestem ciekawa wspomnianego przez Ciebie serialu. :) Natomiast przy "Angliszce" sama zgrzytałam zębami... Beznadziejne tłumaczenie.
Usuńhttp://youtu.be/YA0aaz8EXRI mały przedsmak serialu ;) Ja w tej chwili męczę w oryginale "Scottish prisoner" D. Gabaldon - nowela z serii o Lordzie Johnie Gray'u z Jamie'm Fraserem (czas akcji z "Podróżniczki" Jamie po uwolnieniu z Ardsmuir). Ciekawe uzupełnienie historii, choć ciężko się czyta zwłaszcza dialogi ze szkockim dialektem.
UsuńSzkoda, że polski wydawca poprzestał tylko na pierwszej książce z serii o Lordzie Grey'u ("Lord John i sprawa osobista"), choć uczciwie muszę przyznać, że ta seria jest zdecydowanie słabsza.
Dziękuję za link.
UsuńSzkoda, że Lord John jest słabszy, bo rozważałam jego przeczytania. Póki co jednak muszę się uporać z tą serią. :)
Ja przeczytałam właśnie "Tchnienie śniegu i popiołu", czyli... Tom szósty. Nie wiedziałam, że to część serii, kiedy zabierałam się za czytanie. Ale spodobało mi się, i mam zamiar sięgnąć po poprzednie :)
OdpowiedzUsuńSaga jest warta poznania. Mi nie wszystkie tomy tak do końca się podobały, ale póki co żadnym jeszcze o ścianę nie rzuciłam. :) Pierwsza część jest zachwycająca, więc koniecznie musisz ją przeczytać. Polecam!
UsuńCzy możesz powiedzieć, jaka duża czcionka jest w książce Obca, w jednotomowej wersji?
OdpowiedzUsuńCzcionka w obu wydaniach jest praktycznie taka sama.
UsuńPrzeczytałam wszystkie części i jestem zachwycona.Szkoda,że nie ma więcej.
OdpowiedzUsuńJa mam spore zaległości, ale mam nadzieję, że kiedyś się z nimi uporam. :) Czytałam gdzieś, że po "Spisane własną krwią" będzie dalszy ciąg, więc jest na co czekać. Pozdrawiam!
UsuńHehe, Kornelia, cudnie wszystko ujęłaś. Wciąga, mnie wciągnęło. Mimo tych przydługawych i ciągnących się wątków autorka mimo wszystko za każdym razem skończy powieść tak, że chcę więcej. Skończyłam właśnie Ognisty Krzyż. "Angliszka" jest też dla mnie tak drażniąca, że nie do przejścia. Oba tomy Krzyża przerabiałam w głowie na Angielkę, ale drażniło jak cholera. Zabieram się za Tchnienie śniegu i popiołu. Ponieważ zajmuję się składem, dla swojego komfortu zmieniam w pliku tego potwora na czułą Angielkę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Tak, Angielka brzmi słodko, Angliszka - paskudnie. :) Faktycznie można narzekać, ale z przyjemnością się wraca do tej serii. Ja przez zobowiązania recenzenckie utknęłam, ale z pewnością kiedyś doczytam tę serię do końca.
UsuńDziękuję i gorąco pozdrawiam!
Witam. Ja swoją przygodę z Obcą zaczęłam przy pierwszym jej wydaniu, gdy byłam nastolatką. Pierwszym tomem, który przeczytałam była Podróżniczka. tak mnie wciągnęła ta książka, że w bibilotece znalazłam dwa pierwsze tomy i też je przeczytałam. Wiedziałam, że istniał jeszcze tom czwarty jesienne werble. Niestety wtedy dla mnie nie dostępny. Do niedawna myślałam, że są tylko te cztery tomy. Kiedy w czeluściach internetu szukałam inne książki, przypadek sprawił, że trafiłam na serial Outlander na podstawie Obcej. I teraz wciągnęło mnie na amen. Obejrzałam serial i znowu zapragnęłam poczuć ten dresz oczekiwania, aż przewrócę kolejną stronę i dalej będę śledzić dalsze losy Jamiego i Clarie pod kołdrą z latarką w ręku, aby nie zbudzić domowników, a ksieżkę odkładać, gdy będzie wstawał świt. Wtedy dla nastolatki to był wciągający świat przygód i romans, o którym niewiele wiedziała. Obecnie dla dorosłej kobiety jest to pragnienie poczuć się, jak ta nastolatka, która z wypiekami na twarzy czytała kolejne strony. Która ciągle jest ciekawa, jak dalej potoczyły się losy bohaterów.
OdpowiedzUsuńUdało mi się dostać ebooki wszystkich dostępnych w Polsce tomów. Ja wiem, że to nie to samo co papierowe wydanie. Ale mam nadzieję, że przyjemność z zagłębienia sie w dalsze losy bohaterów, będą podobne. Pozdrawiam
Witaj! Serial mam oczywiście w planach. Mam nadzieję, że pozostałe tomy również uda mi się przeczytać, bo mimo pewnych wad, bardzo zżyłam się z tą serią. Jestem bardzo ciekawa, jak odbierzesz tę historię po latach. Życzę pasjonującej lektury!
UsuńI tried this several years ago and had a terrible time with getting all of it to be straight. I eventually made some shorter, some longer and used that layout.
OdpowiedzUsuń