Karolina Wiaczewska „Mroczne Postscriptum”

Karolina Wiaczewska „Mroczne Postscriptum”

Pamiętacie recenzję książki „Kalecznicy” Karoliny Wiaczewskiej? Była to mocna lektura, która mnie poruszyła i skłoniła do wysiłku intelektualnego. To jedna z tych książek, o których się łatwo nie zapomina, dlatego bez wahania sięgnęłam po kolejny zbiór tej autorki. „Mroczne Postscriptum” podobnie jak „Kalecznicy” to niewielkich rozmiarów książeczka, ale czy kryje równie dużo treści, jak przeczytany wcześniej tytuł?

„Mroczne Postscriptum” to zbiór dziewięciu opowiadań. Pierwsze z nich - „Przewrotny pakt” opowiada historię Jeremy'ego Fanga, pielęgniarza, który czuje się niedoceniany. Nie udało mu się spełnić pokładanych w nich nadziei, rodzice są nim rozczarowani, bo mimo kilku prób nie dostał się na medycynę. Teraz zmęczony po dyżurze przegląda gazetę i zastanawia się nad sensem życia, nad tym, czy ktokolwiek by żałował jego śmierci... Wertując gazetę, trafia na dziwne ogłoszenie – poszukiwany jest autor bestsellerowej powieści, któremu to gwarantuje się sławę i duże pieniądze. Fang początkowo myśli, że to kiepski żart, ale w końcu nie mając nic do stracenia, postanawia iść na rozmowę kwalifikacyjną. Tam okazuje się, że ta propozycja ma jeden haczyk, i to spory. Fang trochę się waha, ale ostatecznie przystaje na propozycję...

„Uwikłany w nią” to historia Cedrica, który zgodził się na niecodzienną propozycję. Gdy wraz z kilkoma innymi mężczyznami stał na ulicy, podeszła do nich piękna kobieta i zapytała, który z nich pokocha ją za milion dolarów. Cedric postanowił spróbować...

Karolina Wiaczewska „Mroczne Postscriptum”
Każde z opowiadań skłania do refleksji, do zastanowienia nad dobrem i złem, nad tym, o czym marzymy, do czego dążymy. Zupełnie jak na labiryncie, który widnieje na okładce tej książki (myślę, że nie tylko ja sprawdzałam, jak go rozwiązać), dążąc do celu, zazwyczaj na przemian się do niego zbliżamy i oddalamy się od niego. Rzadko jest to prosta droga, ale niektórzy tylko takich rozwiązań szukają, próbują iść na skróty, ale na dłuższą metę nie wynika z tego nic dobrego... Często też, gdy osiągamy to, o czym marzyliśmy, to okazuje się to nie tak wspaniałe, jak nam się wcześniej wydawało. Gonimy za marzeniami, za tym, co niedoścignione, a zapominamy cieszyć się tym, co jest. Bywa też tak, że musimy coś stracić, aby docenić tego wartość. Uważam, że to bardzo smutne.

Książka jest dopracowana, czyta się ją bardzo szybko i lekko, mimo iż tematyka do łatwych nie należy. Zbiorek ma niecałe sto stron, ale zawiera sporo mocno skondensowanej treści. Jak to bywa w opowiadaniach, oprócz tego co możemy przeczytać wprost, sporo treści jest ukrytej między wierszami. To wymagająca forma, i to zarówno dla pisarza, jak i czytelnika. Bohaterowie tych opowiadań są różnorodni, prawdziwi, a przy tym nieszablonowi. Karolina Wiaczewska jest z wykształcenia filozofem, ma ciekawe spojrzenie na świat i ludzi. W jej opowiadaniach świat realny miesza się z tym fikcyjnym, poszczególne opowiadania skojarzyły się z bajkami, gdzie ważną rolę odgrywa morał. Jednak w bajkach zazwyczaj wszystko dobrze się kończy, w opowiadaniach z „Mrocznego Postscriptum” - niekoniecznie.

Gorąco polecam Wam te opowiadania, które w codziennym zabieganiu pomagają inaczej spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość, na sens tej naszej gonitwy i cele, które sobie obieramy. Bardzo sobie cenię twórczość Karoliny Wiaczewskiej i kibicuję autorce w tworzeniu kolejnych utworów. To nie zwykłe czytadła, ale rasowa literatura, wobec której trudno pozostać obojętnym.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania tej książki, cierpliwość i piękną dedykację bardzo dziękuję Autorce!


Karolina Wiaczewska, Mroczne Postscriptum, Mamiko, 2017,
ISBN: 978-83-65795-11-3,
Str. 98.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Czytamy nowości" .

Komentarze

  1. Chyba skuszę się na te opowiadania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cenię sobie tego typu krótkie formy. Nie mówię więc nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jakoś nie jestem przekonana do tej książki.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomniałaś mi jak dawno temu czytałam opowiadania. Może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto to zmienić. :) Ja też od czasu do czasu lubię sięgnąć po krótsze formy, chociaż nie zdarza się to często.

      Usuń
  5. Czytam tylko świąteczne opowiadania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, rozumiem, ale gdybyś zmieniła zdanie, to pamiętaj o tej książce. :)

      Usuń
  6. Może kiedyś, jakoś niestety nie jestem przekonana do opowiadań... ale może w jakiejś wolnej chwili?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czemu ale zbiory opowiadań, do mnie nie przemawiają. Często zanim wciągnę się w opowiadanie już kończy się i pozostaje ochota na więcej :(

    Pozdrawiam
    Emil z mowmikate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania faktycznie mogą pozostawić niedosyt, ale nie zawsze tak jest. Po tych świetnych pozostaje, przynajmniej u mnie, podziw, że na tak niewielu stronach udało się aż tyle pomieścić. Cenię sobie tę formę, chociaż sięgam po nią dosyć rzadko.
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Całkiem możliwe, że umówię się z książką na spotkanie. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty