Marta Kisiel „Dożywocie”

Marta Kisiel „Dożywocie”

„Dożywocie” po raz pierwszy zostało wydane w 2010 roku, spotkało się wtedy z dobrym przyjęciem czytelników. Marta Kisiel ma na swoim koncie kilka opowiadań i powieści. Niedawno Grupa Wydawnicza Foksal odkurzyła powieść „Dożywocie” i w nowym wydaniu wraz z premierowym opowiadaniem „Szaławiła” oddała w ręce czytelników. To moje pierwsze spotkanie z tą autorką – czy udane?

Konrad porzucił życie w mieście, swoją o mało co narzeczoną, by objąć spadek po dalekim krewnym i zamieszkać w głuszy. Jadzie na swoje nowe włości, po drodze musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, od korków po hasające po drodze krowy. Kilka kilometrów przed celem tico odmawia mu posłuszeństwa i resztę drogi Konrad musi przejść na własnych nogach.

„Wszystko było nie tak, a nawet gorzej. Gdyby ktokolwiek mógł usłyszeć chichot siły wyższej, uznałby z pewnością, że jest to chichot nad wyraz złośliwy.

Na końcu ścieżki, między drzewami stał dom. Jego dom. Dom, który jeszcze minutę temu Konrad Romańczuk, niczym jaśnie panna dziedziczka ruszająca, by objąć włości, wyobrażał sobie jako bez mała perłę w koronie, godną co najmniej Kinga! Hemingwaya! - pisarską pustelnię w wersji deluxe, najlepiej tak bardzo deluxe, żeby na sam jej widok Majce mina sczezła, żeby ją zazdrość zeżarła na surowo... Dom. Ceglany, ani za duży, ani za mały, ot, w sam raz dla jednej rodziny, z werandą, koślawą przybudówką i... wieżyczką. Upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy. Do kompletu brakowało tylko pełni, stada nietoperzy i zasnutego mgłą cmentarzyska. Siła wyższa triumfowała, a Konrad usiłował wyjść z osłupienia. Bezskutecznie”.

Jednak to dopiero początek atrakcji. Lichotka, bo tak nazywa się jego nowy dom, ma kilku lokatorów, pieszczotliwie nazywanych dożywotnikami. Pierwszym z nich jest anioł, anioł stróż, zwany Lichem i to od jego imienia wywodzi się nazwa tego domostwa. Stworzenie to jest wiecznie zasmarkane, bo ma uczulenie na pierze, na co nie pomaga nawet comiesięczna depilacja... Jest też dusza panicza Szczęsnego, który popełnił dwukrotnie samobójstwo i od ponad dwustu lat błąka się po okolicy, pisze wiersze, haftuje, a przede wszystkim swoją depresją doprowadza wszystkich do szewskiej pasji. Szefem kuchni tego przybytku jest ośmiornica o imieniu Krakers, w łazienkach rozgościły się utopce, sztuk cztery. Do tego jest też kot z charakterem. Ma na imię Zmora i ta ksywa świetnie do niego pasuje. Czy Konrad odnajdzie się w tej przedziwnej rzeczywistości, czy będzie miał tu odpowiednie warunki do pisania książki?

„Dożywocie” to powieść z dużą dawką dobrego humoru. Trudno pohamować wybuchy śmiechu, gdy czyta się o anielskiej depilacji i uczuleniu na pierze, o różowym króliku, który się schował w walizce, by stać się gwiazdą spotkania autorskiego. O nieszczęsnym Szczęsnym, który mówi wierszem i wydaje mu się, że wie wszystko o miłości, podczas gdy nie ma o niej bladego pojęcia, chociaż błąka się po tym świecie już ponad dwieście lat... Co ciekawe, w Lichotce nie ma żadnych instalacji, a jednak w gniazdkach jest prąd i działa Internet. To zasługa Licha, które w razie potrzeby potrafi poradzić sobie z takimi drobnymi niedogodnościami.

Książkę czyta się lekko i z dużą przyjemnością. Galeria bohaterów jest dosyć różnorodna i niecodzienna, ale bez wątpienia są to postacie, o których nie da się łatwo zapomnieć. Opowieść jest pełna barw, ciepła i dobrego humoru. Książka została wzbogacona kilkoma ilustracjami, co rzadko się zdarza w powieściach dla dorosłych, a z pewnością dodaje pewnego uroku „Dożywociu”.

Ta lektura to świetny relaks, szczególnie na szaro-bure ponure jesienne dni. Jestem zachwycona powieścią oraz opowiadaniem „Szaławiła” i z pewnością na tym nie zakończę mojej przygodny z twórczością Marty Kisiel. Koniecznie zajrzyjcie do Lichotki i poznajcie jej oryginalnych mieszkańców – bez wątpienia będzie to ciekawe spotkanie. Przygotujcie się na niekontrolowane wybuchy śmiechu!

Moja ocena: 9/10

Marta Kisiel „Dożywocie”

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal.



Marta Kisiel, Dożywocie, Grupa Wydawnicza Foksal, 2017,
ISBN: 978-83-280-4820-1,
Str. 416.

Cytat pochodzi z recenzowanej książki.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Czytamy nowości" .


Komentarze

  1. Przeczytałam trzy książki tej Autorki i ta podobała mi się najbardziej :). Generalnie, lubię książki tego typu też.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tylu pozytywnych opiniach mam coraz większą ochotę na tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj - rewelacyjna lektura, której długo nie zapomnisz. :)

      Usuń
  3. Ja nie znam jeszcze twórczości autorki, ale widzę, że warto to zmienić.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka zbiera bardzo dobre recenzje. Jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wciąż nie mam czasu na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Od jakiegoś czasu mam ochotę na tą książkę, ale nie aż taką, żeby ją sobie kupić. Może poszukam w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lektura jeszcze przede mną, jestem bardzo ciekawa czy przypadnie mi do gustu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Lichotka i Zmora... już mi sie podoba. Nie znam twórczości tej autorki. Trzeba nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam, w miejskiej bibliotece są książki Marty Kisiel. Nadrobię zaległości.

      Usuń
    2. Książka jest super - też uwielbiam takie zabawy słowem. :) Przyjemnego czytania!

      Usuń
  9. Nie znam twórczości tej autorki, ale chyba czas to zmienić. Twoja recenzja mnie zachęciła, bardzo przydałby mi się taki poprawiacz nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako poprawiacz nastroju to książka idealna. :) Polecam!

      Usuń
  10. O! super recenzja! chyba się wezmę za "Dożywocie" zaraz po "Kłamcy" Ćwieka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i gorąco polecam "Dożywocie". A jak prezentują się "Kłamcy"?

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty