Tomasz Ilnicki „Azyl. Zapiski stalkera”
Tomasz Ilnicki jest nauczycielem wychowania fizycznego, interesuje się historią, lubi podróże, sport i gry komputerowe. I to właśnie jedna z gier - „Call of Duty 4: Modern Warfare” - zwróciła jego uwagę na Czarnobyl, obudziła jego ciekawość i chęć poznania tego miejsca, doświadczenia go na własnej skórze. Dopiął swego i odwiedził strefę wykluczenia, jednak to nie zamknęło tematu, a tylko zachęciło do kolejnych wyjazdów i dalszej eksploracji. Był tam już sześć razy i o sporej części jego doświadczeń możemy przeczytać w „Azylu”.
Prypeć była domem dla blisko pięćdziesięciu tysięcy osób, głównie pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej im. W. I. Lenina i ich rodzin. 26 kwietnia 1986 roku doszło do eksplozji reaktora tejże elektrowni, wybuchł pożar, a skażeniu promieniotwórczemu uległ ogromny obszar.
24 września 2012 roku Tomasz Ilnicki wyruszył w pierwszą podróż do Strefy, zobaczył to, co zostało po elektrowni i po Prypeci, przedzierał się przez gąszcz drzew, który pochłania miasto, wspinał się na budynki i dźwigi, co z pewnością można uznać za lekkomyślne. Te konstrukcje od lat są wystawione na działanie sił natury, a nikt ich nie konserwuje, nikt nie sprawdza, czy są bezpieczne. Nie wolno wchodzić do budynków ani wspinać się na żadne konstrukcje, ale łatwo zgadnąć, że Ci, którzy wybierają się do Strefy, właśnie to zamierzają robić. Są ciekawi tego miejsca, żądni przygód i sporej dawki adrenaliny. Prypeć im to daje.
Nie brakuje tam upiornych miejsc, ale też fascynujących, próbujących opowiedzieć jakąś historię, zwrócić na siebie uwagę.
Tomasz Ilnicki przytacza też opowieści ludzi, którzy mieszkali kiedyś w Prypeci, byli tam bardzo szczęśliwi i katastrofa zupełnie zmieniła ich życie, pozbawiła domu, do którego cały czas tęsknią...
„Azyl. Zapiski stalkera” bardzo mnie zaciekawiły, umożliwił poznanie Prypeci i Czarnobyla, miejsc, które mnie fascynują, ale w odróżnieniu od Tomasza Ilnickiego, nie zamierzam ich odwiedzać. Wystarczy mi jego historia, zdjęcia, które wzbogacają tę publikację i mnóstwo innych, które znalazłam w Internecie. Rozumiem fascynację autora, to, że jest jakaś siła, która ciągnie go w takie miejsce, że potrzebuje przeżyć przygodę, poczuć adrenalinę, jednak sama nigdy bym się na to nie zdobyła.
Tomasz Ilnicki pisze w sposób bardzo obrazowy. Z duża dokładnością i prostotą opowiada o kolejnych etapach podróży, o tym jak się do niej przygotował, dzieli się informacjami o Strefie, opowiada o swoich odczuciach, przemyśleniach. Czytając tę książkę, miałam wrażenie, jakbym wyruszyła w podróż razem z autorem. Lektura dała mi wyobrażenie jak wygląda Prypeć, ale nie zaspokoiła w pełni mojej ciekawości. Musiałam skonfrontować moje wyobrażenia ze zdjęciami znalezionymi w sieci i przy okazji bardzo się zdziwiłam, że do Prypeci zawitało Street View. Odbyłam wirtualny spacer i jestem w pełni usatysfakcjonowana, jednak podejrzewam, że w przypadku większości czytelników tej książki na takiej wirtualnej przygodzie się nie skończy. Wielu zapragnie odwiedzić te tereny, zajrzeć w każdy z opisanych tu zakątków. Ta Strefa ma coś w sobie, dzięki czemu przyciąga wielu turystów, jednak tylko niektórym udaje się ją tak dokładnie poznać jak Tomaszowi Ilnickiemu.
„Azyl” pozwolił mi poznać sporo szczegółów na temat czarnobylskiej katastrofy, dowiedzieć się, jak faktycznie wyglądała ewakuacja tamtejszej ludności, zobaczyć, jak aktualnie wygląda Strefa i jej okolice oraz poczuć niepowtarzalny klimat tego miejsca. To ciekawa lektura, którą bez wątpienia warto poznać.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Sorus.
Tomasz Ilnicki, Azyl. Zapiski stalkera, Sorus, 2017,
ISBN: 978-83-65419-28-6,
Str. 246.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytamy nowości" oraz "Na tropie".
Nie wiem czy kiedyś pojechałabym do Czarnobyla, chociaż intersuje mnie to miejsce.. Dlatego też przynajmniej chętnie poznam książkę :)
OdpowiedzUsuńTeż wybrałam to rozwiązanie. :)
UsuńJa raczej Prypeci nie odwiedzę ale książkę mogę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa też się tam nie wybieram, ale taka lektura plus mały internetowy rekonesans to świetna namiastka podróży. :)
UsuńMnie też nie ciągnie, żeby tam pojechać, ale chętnie zobaczę te miejsca oczyma wyobraźni podczas lektury. Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest nas więcej. :)
UsuńFaktycznie zaciekawia i też chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam. Bardzo ciekawa książka i temat oczywiście też. :)
Usuń