Nicolas Bouvier "Oswajanie świata"
"Odmawiamy sobie wszelkich luksusów poza najcenniejszym: niespiesznością. Z otwartym dachem, ręcznym przyciskiem gazu lekko wyciągniętym, siedząc na oparciach foteli i z jedna nogą na kierownicy, jedziemy sobie pomału, z prędkością dwudziestu kilometrów na godzinę przez krajobrazy, które mają tę zaletę, że nie zmieniają się bez uprzedzenia; za dnia lub w księżycowe noce, które obfitują w cuda: robaczki świętojańskie, dróżników w rannych pantoflach, skromne wiejskie bale pod trzema topolami, spokojne rzeki, na których brzegu przewoźnik śpi snem sprawiedliwego, i ciszę tak głęboką, że wzdrygasz się na dźwięk klaksonu".
Ten cytat idealnie odzwierciedla to o czym jest ta książka. Owszem, należy ona do literatury podróżniczej, ale zdecydowanie wyróżnia się na tym tle, pokazuje zupełnie inne podejście do zwiedzania. Bohaterowie tej książki nie gonią od piątego do szóstego cudu świata, ale spokojnie przemierzają świat, zaglądają do zwykłych miejsc, które okazują się być bardzo niezwykłe, mają czas by poczuć klimat każdego miejsca. W zakątkach, które chcą poznać mieszkają przez jakiś czas, zarabiają na dalszą podróż, poznają ciekawych ludzi, zaprzyjaźniają się...
Podróż trwa półtora roku, rozpoczyna się w Genewie, a kończy na przełęczy Chajber. W międzyczasie panowie przebywają między innymi w Bośni, Macedonii, Turcji, Grecji, Iranie, Azerbejdżanie, Afganistanie, by w końcu dotrzeć do Indii. Jest to podróż pełna przygód, niebezpieczeństw, ale też wesołych sytuacji. Odbywają ją we dwójkę, jadą po drogach i bezdrożach Europy i Azji.
Tak jak niespieszna jest ta podróż, tak również narracja w tej książce jest bardzo spokojna. Napisana jest ona ładnym językiem, ale nie zawsze łatwym. Czasami złożoność zdań, zawiłe dygresje, mogą utrudniać odbiór książki. Sama muszę przyznać, że niektóre fragmenty bardzo mnie interesowały, wciągały, niestety inne nieco męczyły, sprawiały, że myślami odbiegałam gdzieś daleko. Myślę, że lektura ta wymaga pełnego skupienia, którego mi momentami zabrakło. A może to namaszczenie, ta powolność nie są zgodne z moją naturą i dlatego trudno mi było się utożsamiać z autorem tej książki. Wartościowe dzieła zwykle bywają wymagające, zmuszają do spojrzenia na sprawy z innej perspektywy, tak też jest w przypadku tej książki, dlatego namawiam, by nie zrażać się trudnościami i przeczytać tę pozycję od początku do końca.
W książce obok tekstu znajdziemy wiele rysunków, których autorem jest towarzysz podróży Nicolasa, a jednocześnie przyjaciel – Thierry Vernet. Na zdjęciu z okładki widzimy właśnie Thierry'ego. Jest to opowieść o nich, o ciekawości świata dwóch młodych ludzi, ich wytrwałości, spostrzegawczości i wspaniałej przyjaźni. Jestem domatorką i może dlatego taka wyprawa wydaje mi się bardzo szalona, sama nigdy bym się na coś takiego nie odważyła. Ale wiem, że są ludzie, którzy potrzebują takich przygód, niespodzianki i przeciwności losu powodują, że jeszcze bardziej chcą dotrzeć do celu. Z pewnością nie była to łatwa wędrówka, spotkało ich po drodze kilka chorób, nieprzyjemnych wypadków, ale mimo to nie poddali się i dalej dążyli do celu.
Jest to coś więcej niż książka podróżnicza, wychodzi ona poza ramy gatunku, dotyka wielu spraw, pokazuje niebywałą wrażliwość autora. Jest to dzieło literackie o nim i jego przyjacielu. Myślę, że "Oswajanie świata" warto przeczytać, warto poznać tę nieszablonową książkę. I chociaż ostrzegam Was, że nie jest to lektura łatwa, to warto włożyć trochę wysiłku by ją poznać. Jeżeli marzycie o szalonych podróżach, ale brakuje Wam odwagi, to może ta książka zmobilizuje Was do działania. Może też w kimś komu nawet się nie śniły takie wyprawy, obudzi naturę podróżnika.
"Podróż nie potrzebuje uzasadnień. Rychło okazuje się, że jest celem sama w sobie. Sądzisz, że po prostu odbędziesz podróż, lecz niebawem ta podróż zaczyna cię kształcić lub parzyć...".
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania tej książki dziękuję portalowi Sztukater.pl i Oficynie Literackiej Noir sur Blanc.
Nicolas Bouvier, Oswajanie świata, Oficyna Literacka Noir sur Blanc, 2013,
ISBN: 978-83-7392-449-9,
Str. 336.
Światowa premiera książki miała miejsce w roku 1963.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Czytam książki wydane przed 1990 rokiem".
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Książka podróżnicza wychodząca poza ramy, podoba mi się. Będę pamiętać o tym tytule.
OdpowiedzUsuńWarto ją poznać:)
UsuńJa podobnie jak Awiola. Zwłaszcza, że o autorze nie słyszałam wcześniej. :)
UsuńBardzo oryginalna książka. Polecam!
UsuńSzkoda, że nie wszystkie książki o podróżach mi się podobają... Ale może się przekonam i do niej sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTo chyba normalne, trudno się wszystkim zachwycać. Warto zmierzyć się z tą książką i mam nadzieję, że czymś Cię ona zauroczy:)
UsuńWydaje mi się, że warto na nia poświecić mój cenny wolny czas, więc może się skuszę, jak ją gdzieś dopadnę ;))
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńTakie książki podróżnicze chyba najlepsze właśnie są :).
OdpowiedzUsuńZależy czego ktoś szuka w książce podróżniczej, ale z pewnością ta jest warta przeczytania:)
UsuńBardzo ciekawa propozycja, nie mówię nie ;).
OdpowiedzUsuńWarto spróbować swoich sił:)
UsuńBrzmi bardzo interesująco. Samo podróżowanie, takie na "gapę" również wydaje się wspaniałą zabawą, tylko pozazdrościć tym panom, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwi z nich podróżnicy!
UsuńGeneralnie nie przepadam za literaturą podróżniczą, ale cytat, który zamieściłaś na początku przekonał mnie do "Oswajania świata". Okładka też wiele mówi o książce. Ja też lubię odwiedzać zwyczajne miejsca, poznawać ludzi, a nie tylko "odhaczać" kolejne zabytki:)
OdpowiedzUsuńTo nie jest zwykła książka podróżnicza, więc i osoby, które nie są fanami tego gatunku, powinni być usatysfakcjonowani. Jeżeli będziesz miała okazję, to przeczytaj:)
UsuńNoir Sur Blanc "lubi" takie niespieszne opowieści. Bardzo jestem ciekawa tej książki. Ostatnio w pamięci pielęgnuję też tytuł "W syberyjskich lasach". Obie książki szalenie mnie przyciągają:)
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się kiedyś dorwać polecaną przez Ciebie książkę:)
UsuńMam ogromną chęć ją przeczytać !:)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnego czytania:)
UsuńChyba mnie do niej przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńOgromnie jestem tej książki ciekawa, nawet jeśli jest nie łatwa, to czuję, że przez ten język może być ciekawsza. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością warto ją poznać:)
UsuńJak ja lubię takie książki!!! Przeczytam z największą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury!
UsuńNiestety książki podróżnicze nie są dla mnie, aczkolwiek widzę, że ta znacznie wychodzi poza sztywne i określone ramy.
OdpowiedzUsuńTa faktycznie jest inna, więc możliwe, że przypadłaby Ci do gustu:)
UsuńLiteraturę podrózniczą bardzo cenie, nie słyszałam o tej pozycji wcześnie, mam nadzieję, że uda mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę, bo jest to bardzo ciekawa pozycja:)
UsuńMyślę, że świetnie uchwyciłaś najważniejszą cechę tej książki: ową nieśpieszność właśnie. Mnie jednak nie nuży - może dlatego, że czytam po kawałeczku i się delektuję. Wspaniała lektura (a gdybyś miała ochote skonfrontować się z moją wizją, zapraszam na: http://przetlumaczenia.blog.pl/2015/11/19/nicolas-bouvier-oswajanie-swiata-tlum-krystyna-arustowicz/).
OdpowiedzUsuńDziękuję za link - chętnie zajrzę. :)
UsuńJedna z książek, która oddaje nastrój opisywanych miejsc i sytuacji. Poetycka. Napisana przez refleksyjnego podróżnika z krwi i kości. Z czasów gdy podróże były prawdziwą przygodą i czasem nawet walką o przetrwanie. Klimat, czar miejsca i wzruszenie podróżników....
OdpowiedzUsuń