Augusta Docher "Anatomia uległości"
Temat BDSM jest ostatnio dosyć popularny w literaturze. Zawdzięczamy to w dużej mierze sukcesowi "50 twarzy Greya", który pokazał, że jest duże zapotrzebowanie na pikantną prozę erotyczną. O dziele pani E.L. James nie będę się tu rozwodzić, bo nie ta książka jest tematem mojej recenzji. Powiem tylko, że oczywiście ma ona mnóstwo wad, tłumaczenie woła o pomstę do nieba, główna bohaterka jest niezmiernie irytującą osobą... Zarzuty można mnożyć, ale nie zmienia to faktu, że książkę przeczytało mnóstwo osób. Nic więc dziwnego, że wielu autorów poszło w ślady E.L. James. Teraz możemy przebierać w tego typu pozycjach, zarówno zagranicznych jak i polskich. Czy "Anatomia uległości" Augusty Docher to książka, na którą warto zwrócić uwagę?
Melania
Duvall jest kobietą bardzo
inteligentną. Jest prawą ręką szefa Upper East Side,
sporej nowojorskiej kancelarii prawniczej. Prywatnie jest kobietą
bardzo rozrywkową, często zmienia mężczyzn i gustuje w tych sporo
młodszych od siebie, najlepiej prawiczkach. Kobieta wpada w oko
Adamowi Hardingowi, przystojnemu i bardzo majętnemu biznesmenowi.
Mężczyzna postanawia zdobyć pannę Duvall i konsekwentnie brnie do
celu.
Powiecie
pewnie, że to banalna historia? Nic bardziej mylnego. "Anatomia
uległości" to owszem opowieść o związku, o miłości i
namiętności, ale też o bólu i o tym, że można czerpać
przyjemność z jego odczuwania i zadawania. Przynajmniej częściowo
odpowiada nam ona na pytanie, dlaczego ludzie wchodzą w układ
pan-uległa, co im on daje, jak mogą się czuć bezpiecznie w takiej
sytuacji? Dla mnie to ciągle trudna do zrozumienia relacja, ale
dzięki takim książkom jak ta, to się zmienia.
"Anatomię
uległości" czyta się szybko i lekko. Napisana jest ona
przystępnym językiem, a stylowi autorki nie można nic zarzucić.
Do tego muszę przyznać, że ta historia bardzo wciąga, tak było
przynajmniej w moim wypadku. Szczególnie emocjonujący był środek
tej powieści i to właśnie na tym etapie brałam pod uwagę
zarwanie nocy dla tej historii. Rozsądek wygrał. Jako mama i tak
często chodzę niewyspana, więc czytanie do rana raczej odpada. Z
pewnością wiązałoby się to z kompletna nieprzytomnością w
pracy, chociaż i bez tego muszę przyznać, że ciężko było mi
się skupić na obowiązkach... Około pierwszej w nocy z wielkim
żalem odłożyłam książkę, co i tak jak dla mnie jest dosyć
późną porą, i poszłam spać. Rano przed pracą udało mi się
przeczytać kilka kolejnych stron, a potem przez następne osiem
godzin co chwilę wracałam myślami do bohaterów tej książki i
zastanawiam się, jak potoczą się ich losy... Uwielbiam ten stan,
gdy książka tak potrafi mną zawładnąć, że nie potrafię
przestać o niej myśleć i najchętniej czytałabym ją nawet w
pracy. Obawiam się jednak, że mojemu szefowi raczej by się to nie
spodobało...
Do
gustu przypadli mi też główni bohaterowie tej opowieści. Zarówno
Melania jak i Adam to bardzo ciekawe postacie, niepozbawione wad,
sprzeczności i ciekawej przeszłości. Trochę mnie zdziwiło, że
twarda panna Duvall tak szybko dała się oczarować Adami Hardingowi
i do tego zgodziła się na warunki, które postawił mężczyzna,
ale czy również w prawdziwym świecie nie jest tak, że kobiety są
z pozoru bardzo silne, biorą na swoje barki duża odpowiedzialność,
podejmują wiele ważnych decyzji, a w gruncie rzeczy chętnie
przerzuciłby przynajmniej część władzy na kogoś innego i
pozwoliły mu pokierować swoim życiem? Chyba coś w tym jest.
"Anatomia
uległości" bardzo mi się spodobała, oczarowała mnie,
rozgrzała do czerwoności, wielokrotnie rozbawiła, ale też dała
do myślenia. To pozycja ciekawa, oryginalna, zaskakująca i
porywająca, ale muszę też podkreślić, że nie jest to książka
dla każdego. Nie trzeba być fanem BDSM, żeby dać się pochłonąć
tej opowieści, ale z pewnością trzeba być tolerancyjnym wobec
takich zachowań, nie negować ich z góry i trzeba przynajmniej
starać się je zrozumieć.
Augusta
Docher, Anatomia uległości, Lucky, 2016,
ISBN:
978-83-65351-03-6,
Str.
592.Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Polacy nie gęsi", "Czytamy nowości" oraz "Historia z trupem".
Chyba jednak nie dla mnie, ale może kiedyś w przyszłości się przekonam :)
OdpowiedzUsuńGust się zmienia, więc może kiedyś skusisz się na tę pozycję. Warto dać jej szansę.
UsuńMnie ten tytuł jakoś nie do końca przekonuje. Pewnie dlatego, że mam w dalszym ciągu pewne opory przy sięganiu po powieści z tego gatunku i nie zawsze swobodnie się w nim czuję podczas lektury. :)
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas się to zmieni. Wtedy koniecznie sięgnij po ten tytuł. :)
UsuńZgadzam się z przedmówczynią; ja też rzadko sięgam po taką tematykę, ale głównie z powodu: szkoda mi na nią czasu ;D.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja czasami lubię przeczytać coś zupełnie innego i nowego dla mnie.
UsuńDostałam na próbę fragment tej książki i mi się nie spodobał, więc jakoś ostatecznie nie sięgnęłam po książkę. :c
OdpowiedzUsuńLost in books
Rozumiem. To nie jest lektura dla każdego i nie ma sensu czytać jej na siłę. Trzeba mieć z tego przyjemność.
UsuńDo tego gatunku nie jestem przekonana :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam, ale czasami warto zaryzykować. :)
Usuń