Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska "Nie oddam szczęścia walkowerem"
Rzadko trafiam na dobre książki pisane w duecie, ale niekiedy takie wspólne tworzenie się sprawdza. W przypadku powieści epistolarnej wydaje się, że może to być strzał w dziesiątkę. "Nie oddam szczęścia walkowerem" to zapis korespondencji mailowej między dwiema przyjaciółkami. Nie mam pojęcia, czy za każdą z bohaterek stoi inna autorka i jak panie podzieliły się pracą, ale za to wiem, co z tego wyszło. Jesteście ciekawi?
W sklepie z używaną odzieżą przy Grójeckiej przypadkiem wpadają na siebie dwie kobiety – Magda i Jagoda. Nie widziały się cztery lata, ale natychmiast łapią ze sobą kontakt, zupełnie jakby tej przerwy w znajomości nie było. Kobiety zaczynają prowadzić bardzo ożywioną korespondencję mailową. Po czterech latach rozłąki niektóre rzeczy trudno powiedzieć wprost, za to łatwo wystukać je na klawiaturze komputera i puścić w wirtualną sieć.
Zarówno Magda jak i Jagoda są na życiowym zakręcie. Wsparcie i zrozumienie przyjaciółki jest im jak najbardziej potrzebne.
Magda pracuje w piśmie katolickim, jest świeżo po rozwodzie i w trakcie starań o kościelne unieważnienie małżeństwa. Mieszka z córką Irenką i psem Carlosem. Niedawno poznała Wiktora i zakochała się w nim po uszy. Niestety Wiktor ma pewną wadę – ma żonę i dzieci. Kobieta doskonale pamięta, jak sama niedawno cierpiała, gdy dowiedziała się o podwójnym życiu własnego męża. Nie chce tak samo krzywdzić kogoś innego, ale Wiktor przyciąga ją jak magnes...
Jagoda też jest dziennikarką, ale w bardziej komercyjnej prasie kobiecej. Ma męża, dwójkę dzieci i poukładane życie. Powinna być szczęśliwa, a jednak nie jest. Jej małżeństwo wcale nie jest tak idealne, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Nawet nie można powiedzieć, że wygasła w nim namiętność - jej nigdy tam nie było. Jej związek zbudowany jest na przyjaźni, a to okazuje się zbyt mało, gdy na horyzoncie pojawia się prawdziwy ogień uczuć w postaci Jerzego.
Możecie uznać, że dylematy bohaterek tej książki są płytkie, że poryw namiętności jest niczym w porównaniu z ciepłem rodzinnego gniazda, że nie warto o tym pisać ani czytać. Jeśli tak uważanie, to się mylicie. A jeżeli sądzicie, że to kobieta jest zawsze winna rozpadowi małżeństwa, bo albo się za mało stara jako żona, albo uwodzi biednego i zupełnie bezwolnego męża, to również się z Wami nie zgadzam. Rozstrzyganie o winie to kwestia bardzo złożona i właśnie takie dylematy próbują rozwikłać nasze bohaterki. Obie są wierzące, obie pragną żyć uczciwie i w zgodzie z samą sobą, a to nijak się ma do burzliwego romansu i oszukiwania najbliższych. Jednak romans staje się faktem, a one brną coraz bardziej w ten skomplikowany i niezbyt łatwy układ. Dzięki formie tej książki możemy bardzo dobrze poznać stanowisko obu pań, ich przemyślenia, problemy, złe doświadczenia. Wczuwamy się w ich sytuacje i mocno im kibicujemy. Ja bardzo polubiłam Magdę i Jagodę, doskonale potrafię zrozumieć przez co przyszło im przejść, że nie wszystko jest takie proste jak się może z boku wydawać.
Tematyka jest dosyć trudna, ale autorki przedstawiają ją w bardzo przystępny sposób. Książkę czyta się szybko i lekko. Z łatwością można się wciągnąć w te burzliwe losy naszych bohaterek. Muszę przyznać, że sięgając po "Nie oddam szczęścia walkowerem" spodziewałam się raczej niezbyt skomplikowanej książki dla kobiety, takiej idealnej lektury na lato i jestem pozytywnie zaskoczona. Owszem książka nadaje się na wakacyjny wypad nad morze, czyta się ją bardzo przyjemnie, ale nie jest to lektura o niczym. Mamy tu bardzo rozbudowaną warstwę psychologiczną, możemy świetnie się wczuć w problemy obu kobiet i ich rodzin, niemal poczuć się jakbyśmy byli na ich miejscu.
Cóż mogę dodać? Gorąco Wam polecam "Nie oddam szczęścia walkowerem". Być może ktoś po tej lekturze odważy się zawalczyć o swoje szczęście, ktoś inny przestanie gderać na te „podłe” kochanki, które nie zważają na nic, tylko wchodzą z butami w życie szczęśliwej rodziny? Cóż, zdarza się pewnie czasami i tak, że jakaś kobieta z wyrachowania rozbija cudze małżeństwo. Ale w większości wypadków stoi za tym chemia, duża namiętność, samotność w obecnym związku, brak zrozumienia i zainteresowania ze strony partnera. Dużo mogłabym na ten temat pisać, ale zamiast tego odsyłam Was do książki. Myślę, że i Was bardzo ona zaskoczy, rozbawi, wzruszy i da do myślenia.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska, Nie oddam szczęścia walkowerem, Czarna Owca, 2016,
ISBN: 978-83-8015-248-9,
Str. 472.
ISBN: 978-83-8015-248-9,
Str. 472.
No nie wiem, chyba na razie odpuszczę, na tyle mnie książka nie zainteresowała, a mam, co czytać :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Może w wakacje za rok. :)
UsuńCała fabuła brzmi bardzo przyjemnie i ciekawie, i co z tego, że typowo. Jeden mały minus za formę epistolarną, która nie do końca mnie przekonuje w literaturze. Ale kto wie, może powinnam się w końcu przełamać. :)
OdpowiedzUsuńTeż jakoś nie przepadam za powieściami epistolarnymi. W tym przypadku jednak korespondencja jest na tyle ciekawa i barwna, że mi to nie przeszkadzało.
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ale chyba sobie ją już zapisałam w swoim kajecie. Myślę,że mnie zainteresuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam też do mnie.
Już zaglądam. :)
UsuńDobrze się to czytało, ładny język i jakaś taka szczerość tej korespondencji przemówiła do mnie:)
OdpowiedzUsuńTak, też czułam tę szczerość. :)
UsuńJa również polecam tę książkę. Wzbudza wiele dobrych emocji.
OdpowiedzUsuńDokładnie. A taka jest niepozorna. :)
UsuńUwielbiam powieści poruszające trudną tematykę, ale przedstawioną w niezwykle lekkiej i przystępnej formie. Książka czeka już na półce. :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie połączenie, a już szczególnie latem. :)
UsuńChyba moja biblioteka nie posiada tej książki, a szkoda z tego co widzę. Ale jeszcze powalczę o szczęście :)
OdpowiedzUsuńMoże uzupełnią zbiory. W końcu to nowość. :)
UsuńNa ogół nie czytam literatury kobiecej, ale widzę, ze czasem jednak warto. Bardzo zachęcająca recenzja!
OdpowiedzUsuńCzasami warto zrobić wyjątek. :)
UsuńMam tę książkę w planach, a skoro tak wysoko ją oceniasz, muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich odczuć. :)
UsuńCiekawe, że duet epistolarną :). Ja jednak ogólnie epistolarnych raczej unikam... ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też, ale tym razem warto było zrobić wyjątek. :)
UsuńZaciekawiła mnie ta książka. Chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńŚwietna lektura na lato i nie tylko. :)
Usuń