Witold Tauman "Surogat"
Na tylnej okładce książki "Surogat" Witolda Taumana możemy przeczytać, że jest to pierwsza z trzech części gry literackiej między czytelnikiem, autorem i tekstem. Przyznam, że bardzo mnie to zaintrygowało. Do tego zdziwienie budzi też fakt, że na okładce każdego z tomów widnieje nazwisko innego autora. Jestem bardzo ciekawa, kto faktycznie zaprasza nas do tej oryginalnej gry?
F., główny bohater tej powieści, jest człowiekiem inteligentnym, stypendystą, świat nauki stoi przed nim otworem. Dostał już ofertę pracy na uczelni, ale póki co jeszcze jej nie przyjął. Nie wie, jaką życiową drogę wybrać, ale z pewnością nie spodziewa się tego, co go faktycznie spotka...
Pewnego dnia zjawiają się w jego pokoju dwaj mężczyźni, każą się spakować i jechać z nimi. Są to kierowcy ambulansu, który to ma go zabrać do szpitala. F. jest bardzo zdziwiony, wręcz oburzony tą bezczelnością i wcale nie zamierza skorzystać z zaproszenia. Mężczyźni przyjmują jego odmowę, ale zaznaczają, że będą czekać na zmianę decyzji. Można ich codziennie spotkać przed budynkiem, w końcu mieszkańcy pensjonatu zaczynają ich traktować jak odźwiernych. Mężczyzna opowiada o tym swojej przyszywanej ciotce, która bardzo się przejmuje sytuacją. Uznaje, że skoro panowie się pofatygowali, to trzeba jechać. "Oni pewnie widzą coś więcej w sprawie kataru" – sugeruje i postanawia za wszelką cenę wsadzić go do karetki.
Tak, właśnie w sprawie kataru. Ta dolegliwość w tej książce okazuje się być bardzo poważna i nie należy jej lekceważyć. Jednak w szpitalu F. dowiaduje się, że jest chory i że nie jest to zwykły Katar, ale śmiertelna, nieuleczalna choroba. Mężczyzna jest umierający. W szpitalu mają najlepszych specjalistów i będą próbowali mu pomóc, nie można tracić nadziei, ale sprawa jest bardzo trudna.
W ten sposób mężczyzna trafia do bardzo ciekawej placówki, w której metody leczenia są szokujące, podejście lekarzy - zadziwiające, a sposoby ogłupiania pacjentów - perfekcyjne. Przy tym nawet polska służba zdrowia wypada całkiem dobrze. F. początkowo patrzy na wszystko z niedowierzaniem, jednak martwi się swoim stanem zdrowia, więc w końcu postanawia wypróbować te dziwne metody leczenia...
Muszę przyznać, że nazwanie tej książki grą między czytelnikiem, autorem a treścią jest bardzo trafne. Mam wrażenie, że autor się z nami bawi, próbuje szokować, skłonić do refleksji, do spojrzenia na tę opowieść z różnej perspektywy, do rozłożenia jej na części pierwsze. Można ją odczytywać dosłownie albo też doszukiwać się głębszego sensu i odniesień do rzeczywistości.
Książkę czyta się świetnie. Pochłonęłam ją w jedno przedpołudnie, i to nie tylko dlatego, że jest to dosyć krótka lektura. Powieść wciąga, fascynuje, zadziwia i oczarowuje. Nie wszystko, co zostało w niej napisane, da się logicznie wyjaśnić. Niektóre zjawiska wydają się magiczne czy fantastyczne, również niektóre specyfiki medyczne mają zadziwiającą moc. Znajdziecie tu naprawdę sporo smaczków, drobiazgów, które przykuwają uwagę i nie dają łatwo o sobie zapomnieć.
Cóż mogę dodać, jestem zachwycona pierwszą częścią tego cyklu i już niebawem zamierzam zabrać się za lekturę kolejnego tomu. Jestem bardzo ciekawa, co autor będzie chciał nam powiedzieć w "Taktotu" i czy uda mu się mnie zaskoczyć, zszokować i zainteresować. Niebawem Wam o tym opowiem, a tymczasem zachęcam do sięgnięcia po „Surogat”. Nie jest to najłatwiejsza lektura, ale z pewnością warto podjąć wyzwanie i przyłączyć się do gry.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Oficynka.
Witold Tauman, Surogat, Oficynka, 2014,
ISBN: 978-83-64307-06-5,
Str. 144.
Gdzieś już czytałam o tej serii i jestem bardzo zaintrygowana!
OdpowiedzUsuńWarto dać się skusić. :)
UsuńBardzo ciekawa okładka, przyciąga wzrok. Takie książki lubię więc i na tę chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMnie również okładka przypadła do gustu. Polecam!
UsuńNie dla mnie póki co :P
OdpowiedzUsuńCóż, rozumiem. To dosyć specyficzna lektura. :)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawy cykl. Będę miała go na uwadze.
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńDosyć intrygująco się zapowiada. Chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńMmmm... Zdecydowanie dla mnie. A swoją drogą, już dawno nie sięgałam po książki Oficynki.
OdpowiedzUsuńWarto sięgnąć po ten tytuł. :) Oficynka z pewnością to przeczytała i teraz będzie Cię kusić ciekawymi książkami. :)
UsuńNie wiem, jakoś aż tak bardzo mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Lektura oryginalna, więc może kiedyś Cię na nią natchnie. :)
Usuń