Beata Pawlikowska „Blondynka na Hawajach”
Beata Pawlikowska zabiera nas w podróż na Hawaje, o której marzyła od dzieciństwa. Siedząc na lekcji geografii, żałowała, że zamiast poznawania fascynujących opowieści o odległych zakątkach globu, uczy się o wydobyciu węgla i rodzajach gleb. Gdy usłyszała, że Mauna Kea, wulkan na Hawajach, jest najwyższą górą na świecie, najpierw się zdziwiła, bo przecież to niemożliwe, zawsze jej powtarzano, że Mont Everest jest najwyższy. Jednak dużo zależy od tego, jaką przyjmiemy definicję. Mauna Kea ma zaledwie 4 205 metrów ponad poziom morza, co przy 8 848 metrów Mont Everestu nie brzmi zbyt imponująco. Jeśli jednak zajrzymy w głąb oceanu, gdzie znajduje się podnóże tego masywu, to sprawa zacznie malować się zupełnie inaczej. Ten wulkan ma 10 203 metry i obok tej wielkości trudno przejść obojętnie.
Autorka opowiada o swej podróży na szczyt, co wiąże się z pewną śmieszną sytuacją... Ale nie będę Wam zdradzała jej szczegółów. Beata Pawlikowska poszukuje „hawajskości” na Hawajach, próbuje pod wykreowanym dla turystów komercyjnym obrazem tych wysp znaleźć tradycję, kulturę i wierzenia albo przynajmniej chociaż rodowitego Hawajczyka, co bynajmniej też nie jest łatwe. Pokazuje różna oblicza tych wysp, zarównano pustkowia z wprost niewyobrażalną ciszą, miejsca szczególnie piękne, warte uwagi, ale nie zapomina też o zatłoczonych plażach, które jednak nie są szczytem jej marzeń...
Książka jest bardzo ładnie wydana. Twarda, kolorowa oprawa, ciekawa grafika, mnóstwo oryginalnych rysunków, czarno-białych zdjęć i kilka kartek z barwnymi fotografiami. Dodatkowym bonusem są kody QR, które przenoszą nas do filmów świetnie ilustrujących opisane tu kwestie. Z pewnością jest to ciekawy bonus, jednak muszę przyznać, że sama nie korzystałam z niego zbyt często. Fajnie jest obejrzeć to, o czym się czyta, jednak mnie to trochę wybija z lektury. Wolę sugestywne opisy od takich narzędzi, ale myślę, że jestem w mniejszości.
A jak jest z tymi opisami? Różnie. Niektóre fragmenty bardzo mi się podobały, niemal czułam, jakbym była na Hawajach, ale bywało też tak, że wiało nudą, że zamiast relacji z podróży na Hawaje mieliśmy podróż w głąb siebie w wykonaniu Beaty Pawlikowskiej. Styl autorki niestety do mnie nie trafił, narracja też nie powaliła na kolana. Może zbyt dużo oczekiwałam? Autorka ma ogromny dorobek literacki, sporą rzeszę fanów, więc uznałam, że będzie idealnie, a niestety tak nie było. Gdzieś zapodziała się magia tej opowieści, czego bardzo żałuję. Nie jest to pozycja zła, ale jedynie dobra. Graficznie wypada świetnie, ale opisy kuleją. Patrząc na niektóre rysunki, przemknęło mi przez myśl, że może książka jest adresowana do młodszych czytelników i stąd mój niedosyt... Całkiem możliwe.
„Blondynka na Hawajach” to piękna książka, w której znajdziecie sporo informacji o Hawajach, jednak gorzej będzie z poczuciem klimatu tego miejsca. Dowiecie się, co w duszy gra Beacie Pawlikowskiej, jaką ma filozofię, jak żyje, jakich dokonuje wyborów i jak odnajduje się na Hawajach. Oczekiwania miałam duże, liczyłam na porywającą opowieść pełną magii, wprost zapierającą dech w piersiach, a dostałam typowego średniaka. Wielka szkoda. Polecam przede wszystkim fanom autorki.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania tej pozycji dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki.
Beata Pawlikowska, Blondynka na Hawajach, Edipresse Książki, 2020,
ISBN: 978-83-8177-443-7,
Str. 424.
Książki tej pani nie są dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńCóż, dla mnie niestety chyba też nie. :)
UsuńSzkoda, że nie odczułaś klimatu tego miejsca. Ja też bym na to liczyła.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo żałuję. Widocznie z autorką nie nagrywamy na tych samych falach.
UsuńCzytałam kilka ksiazek autorki i osobiście lubie ich klimat, choć wiem,ze ma ona swoich zwolenników jak i przeciwników. Ta pozycja równiez jak dla mnie zapowiada sie bardzo ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś skuszę się na inną książkę tej autorki. Ciekawe, czy mnie przekona. :)
UsuńJa jakoś nie mogę się przekonać do Pawlikowskiej. Z literatury podróżniczej wolę innych autorów. W ogóle samą Pawlikowską odbieram jako personę dość irytującą i... Skomercjalizowaną. Może jest to błędna ocena, ale tak mam.
OdpowiedzUsuńPo jednaj książce nie skreślam jej definitywnie, ale póki co z mojej strony zachwytu niestety nie ma.
Usuńmoja siostra by uwielbiała te pozycje ;)
OdpowiedzUsuńTo może skusi się na "Blondynkę na Hawajach"?
UsuńJakoś nie mogę się przekonać do tej Pani...
OdpowiedzUsuńCóż, ja też. :(
UsuńLubię takie podróżnicze książki, choć zwykle sięgam po nie, jak gdzieś jadę. ;)
OdpowiedzUsuńPrzed podróżą trzeba się odpowiednio przygotować - doskonale to rozumiem. :)
UsuńPiękne zdjęcia, ale nie wiem, czy to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńCóż, nie namawiam. :)
UsuńUwielbiam książki Pani Beaty :) tez jeszcze nie widziałam.,
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńMam jej "Blondynkę na językach". Bardzo praktyczny angielski :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć. Może kiedyś się skuszę. Dzięki!
UsuńNie moje klimaty ale ciekawa może być :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Niestety okazało się, że moje klimaty też to nie są. :(
UsuńZnam kilka jej książek :)
OdpowiedzUsuńI lubisz? Szczególnie coś polecasz?
UsuńChętnie zapoznałabym się z książkami Beaty Pawlikowskiej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zatem mam nadzieję, że niebawem trafią w Twoje ręce. :)
UsuńNie przepadam za twórczością tej Pani ;)
OdpowiedzUsuńCóż, ja niestety też się nie zakochałam w jej twórczości, ale wiem, że są osoby, które sobie bardzo to cenią.
UsuńChoć książka jest piękne wydana, to niestety nie jest ona dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam. Piękne wydanie powinno iść w parze z fascynującą zawartością. :)
UsuńCzytałam, nawet też ostatnio recenzowałam :). Najbardziej podobały mi się te podróżnicze fragmenty - i wolałabym, żeby cała książka była raczej w tej konwencji, a nie miks z poradnikiem. Kody QR mnie zaciekawiły, ale też wybijały z lektury.
OdpowiedzUsuńTak, mogło być całkiem fajnie, a wyszło przeciętnie. :) Szkoda.
Usuń