Jørn Lier Horst w Pile
Ze
względu na dużą ilość obowiązków zawodowych, małe dziecko i
fakt, że mieszkam na prowincji i praktycznie
wszystkie ciekawe imprezy odbywają się daleko od mojego miejsca
zamieszkania, ciężko jest mi dotrzeć na jakiekolwiek spotkanie
autorskie. Jest jedna impreza, na którą mam szansę zajrzeć,
bo odbywa się blisko. Jednak żeby nie było zbyt słodko, to muszę
dodać, że data tego przedsięwzięcia koliduje z dwiema rodzinnymi
uroczystościami. To jest główna przyczyna, dlaczego trzy
poprzednie edycje przeszły mi koło nosa. W tym roku jednak uparłam
się, że tam dotrę. Dlaczego? Kryminalną Piłę, bo o tej imprezie
mowa, odwiedzić miał Jørn Lier Horst, jeden z moich ulubionych
skandynawskich twórców powieści kryminalnej. Horst
dotarł do Piły, dotarłam więc i ja.
Na spotkanie z prokurator Małgorzatą Ronc niestety nie zdążyliśmy. |
Oczywiście
Horst nie był jedynym gościem tej imprezy. Uświetnili ją swoją
obecnością też Ryszard Ćwirlej, PM Nowak, Marta Zaborowska,
Joanna Opiat-Bojarska, prokurator Małgorzata Ronc i Janusz Leon
Wiśniewski. Niestety większość z tych spotkań odbyła się w
tygodniu, więc musiałam się obejść smakiem. Szkoda, bo pewnie było
ciekawie. Zresztą rozmowy z autorami to niejedyne atrakcje. Bardzo
jestem ciekawa Kryminalnej Gry Miejskiej czy Wieczoru Dobrego Kina. W
tym roku udało mi się dotrzeć tylko na jedno spotkanie, za to to
najbardziej mnie interesujące. Może w przyszłym wygospodaruję
więcej czasu na tę imprezę, a tymczasem opowiem Wam o spotkaniu z
Horstem.
Jørn
Lier Horst to autor serii kryminałów z Williamem Wistingiem w roli
głównej. W Polsce ukazują się one w dosyć
oryginalnej kolejności, bo od końca (najpierw "Jaskiniowiec",
potem "Psy gończe" i "Poza sezonem"). Jednak
najnowsza powieść, "Ślepy trop", która niebawem ukaże
się w Polsce, to jednocześnie ostatnie dzieło autora. Póki co nie
miałam przyjemności jej poznać, ale mam nadzieję, że niebawem mi
się to uda. Horst pisze nie tylko dla dorosłych. Jak zapewne
pamiętacie, jest też twórcą serii dla młodszych czytelników
zatytułowanej CLUE. Zainteresowanych odsyłam do recenzji: "Zagadka dna morskiego" i "Zagadka hien cmentarnych".
Hørst
jest pisarzem, ale nie od zawsze. Wcześniej był szefem wydziału
śledczego
Okręgu Policji Vestfold. Z wykształcenia jest kryminologiem,
psychologiem i filozofem.
Przyznacie, że to bardzo obiecujące połączenie, jak dla
twórcy kryminałów?
Autor
jest bardzo otwartą osobą, jest ciekawym mówcą i człowiekiem. Ma
ogromne poczucie humoru, dystans do otoczenia i duży luz. Widać, że
spotkania z czytelnikami sprawiają mu sporo radości, że chętnie
opowiada o swojej obecnej i wcześniejszej pracy oraz o życiu w
Norwegii.
Tęskni
za pracą śledczego, ale jest zadowolony ze swojego aktualnego trybu
życia, z tego, że wstaje, kiedy chce, pisze, kiedy i gdzie chce.
Pisze wszędzie. W pociągu, hotelu, domu... Pracę nad książką
rozpoczyna w Excelu, gdzie powstaje zarys powieści. Kolejnym
rozdziałom poświęca po jednej kolumnie. W ten sposób powstaje
ramowy plan książki. Potem przenosi to wszystko to Worda, ubiera w
zdania i często okazuje się, że bohaterowie zaczynają żyć swoim
życiem i powieść odchodzi od pierwotnego planu.
Gdy
zaczynał pracę w policji marzył, by rozwiązywać takie sprawy jak
Kurt Wallander z powieści Henninga Mankella i to mu się udało. Sam Kurt ze
swoim malkontenctwem, samotnością i problemami z alkoholem na
szczęście nie był jego wzorem. Zresztą William Wisting, bohater
powieści Horsta, nie przypomina Wallandera. Wisting i jego córka
Line to bardzo sympatyczna para, którą łatwo polubić i się do
niej przywiązać.
Horst
stara się oddawać jak najwierniej pracę śledczych, chociaż
oczywiście pomija te najnudniejsze elementy, o których nikt nie
chciałby czytać. Zaznacza, że praca w policji bardzo się zmieniła
od momentu, kiedy zaczynał swoją karierę i nie chodzi mu wyłącznie
o techniki, jakimi się posługują policjanci, czy budżet, który
bardzo się w międzyczasie powiększył. Na początku jego kariery
wśród przestępstw najwięcej było kradzieży radioodbiorników
samochodowych, których dzisiaj już nikt praktycznie nie kradnie.
Przestępczość w dużej mierze przeniosła się obecnie do
internetu, co oczywiście wymusiło też zmianę metod pracy
śledczych. W Norwegii spora ilość przestępców to obcokrajowcy,
głównie z Europy Wschodniej. Często nie znają oni języka
norweskiego, więc spora część środków z budżetu przeznaczana
jest na tłumaczenie.
W
powieściach innych autorów często zdarza się, że jeden dowód
doprowadza do rozwiązania zagadki. Horst przyznaje, że jeden dowód
może otworzyć sprawą, ale też ją zamknąć. Jednak na jednym
dowodzie nie opiera się całego śledztwa, szuka się całego
szeregu innych śladów i poszlak. Nie można się sztywno trzymać
tego dowodu, bo może on wcale nie być wiarygodny. A im dalej
zabrniemy w śledztwie, tym trudniej jest się cofnąć, przyznać
się do błędu i szukać innych rozwiązań. Przez taki ślepy upór
można skazać niewłaściwego człowieka.
Skandynawia
w kryminałach często przedstawiana jest jako bardzo ponury i
deszczowy kraj. Z pewnością pomaga to budować nastrój powieści,
ale jak sam autor przyznał, niekiedy już brakuje pomysłów na
opisanie deszczu...
Na
koniec komendant Szkoły Policji w Pile,
inspektor Piotr Leciejowski, wręczył autorowi statuetkę i
pamiątkowy dyplom za wysoki artystyczny poziom, etyczną wrażliwość
i merytoryczną wiarygodność w kreowaniu literackiego obrazu
służby policjanta kryminalnego.
Ogólnie
oceniam spotkanie bardzo pozytywnie, było ciekawie, momentami
zabawnie. Jedynym mankamentem tej imprezy było kiepskie
tłumaczenie. Tłumacz mówił cicho, czasami jakby zapominał o
swojej roli i o tym, że ma w ręku mikrofon. Być może to jego
debiut i był skrępowany swoją rolą. Mam nadzieję, że w
przyszłości pójdzie mu lepiej.
Moje
pierwsze spotkanie z Kryminalną Piłą z pewnością nie będzie
ostatnim. Może w przyszłym roku spotkamy się w szerszym gronie.
Tym razem z tłumu udało się wyłowić tylko jedną znaną blogerkę
– AnnRK. Miło było spotkać Anię na żywo i być świadkiem, jak
profesjonalnie zbiera materiały do swojej blogowej relacji z imprezy. Obie jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczone festiwalem i
liczymy na równie ciekawych gości za rok. Regionalne
Centrum Kultury w Pile i Szkoła Policji w Pile stworzyły imprezę,
na którą z pewnością warto zwrócić uwagę.
Widać, że dużo się działo :) Bardzo ciekawa fotorelacja! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie było mnie na wszystkich spotkaniach. Może za rok będzie lepiej. :)
UsuńZazdroszczę:) Też chciałam się wybrać, ale niestety to strasznie daleko ode mnie;/
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Chociaż gdzieś mam blisko. :)
UsuńKryminolog, psycholog, filozof i do tego pisarz - to rzeczywiście bardzo ciekawe połączenie. Relacja bardzo ciekawa, dzięki niej mogłam się poczuć troszeczkę tak, jakbym tam była :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńBardzo ciekawy facet, z poczuciem humory i otwartością.
Ależ Ci zazdroszczę. Czytałam u Ani o tym kiepskim tłumaczu, szkoda...
OdpowiedzUsuńChociaż raz rola się odwróciła. Zazwyczaj to ja Ci bardzo zazdroszczę. :)
UsuńNigdy nie sądziłam, że można pisać powieści w Excelu. Zawsze coś w nim obliczałam, ale to świetny pomysł. Robię sobie dużo notatek w Wordzie, ale teraz dopiero pomyślałam, że łatwiej będzie ująć jeden temat w Excelu. Całe życie się człowiek uczy :) Dzięki Koruniu za świetną relację :) Fajnie, że udało ci się spotkać z tak ciekawym człowiekiem :)
OdpowiedzUsuńTeż nie wpadłabym na pomysł, żeby pisać powieść w Excelu, ale jak się głębiej nad tym zastanowić, to ma to sens. :)
UsuńSpotkanie było świetne, więc teraz mam ogromną ochotę na kolejne spotkania z autorami. :)
Gorąco pozdrawiam!
W mojej okolicy jest podobnie... O spotkaniach z autorami mogę jedynie pomarzyć... Twoja uśmiechnięta twarz mówi, że świetnie się bawiłaś :)
OdpowiedzUsuńByło świetnie. Może i w Twojej okolicy ktoś zorganizuje ciekawą imprezę. Nigdy nic nie wiadomo. :) Tego Ci życzę!
UsuńZazdroszczę Ci, ale niestety ja nie mogłam tam być :(
OdpowiedzUsuńwww.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Może za rok się spotkamy. :)
UsuńTrochę zazdroszczę. Ale i cieszę się Twoim szczęściem :)
OdpowiedzUsuńSzczęście było faktycznie duże. :)
UsuńBardzo ciekawe wydarzenie. Szkoda, że nie mogłam w nim uczestniczyć :)
OdpowiedzUsuńMoże za rok Ci się uda?
UsuńZazdroszczę Ci udziału w tych spotkaniach i bardzo żałuję, że nie pojechałam do Piły (byłam akurat w Poznaniu, więc miałabym bliżej niż z Warszawy). Czytałam zarówno powieści Horsta, jak i pani prokurator i chciałabym ich poznać ;)
OdpowiedzUsuńByło bardzo sympatycznie, więc jest czego żałować. Myślę, że Horst jeszcze nie raz zagości w Warszawie, więc spokojnie nadrobisz. :)
Usuń