Erich Segal "Mężczyzna, kobieta i dziecko"

Erich Segal "Mężczyzna, kobieta i dziecko"
Dawno temu czytałam inną książkę Ericha Segala, było to "Love story". Z tego co pamiętam tamta historia bardzo mi się spodobała i mnie wzruszyła. Tym razem również miałam nadzieję na podobne emocje.

Profesor Robert Beckwith, pracownik Massachusetts Institute of Technology, wiedzie sobie szczęśliwe życie, ma cudowną żonę i dwie urocze córki. Jednak zupełnie niespodziewanie dawny znajomy informuje go o wypadku samochodowym i śmierci Nicole Guérin, Francuzki, z którą Robert miał romans dziesięć lat temu. Była to zaledwie kilkudniowa znajomość, dlatego profesor jest bardzo zdziwiony samym faktem, że ktokolwiek go zawiadamia o wypadku Nicole. Okazuje się jednak, że ten telefon nie jest przypadkowy, a dawno zapomniana zażyłość ma pewne konsekwencje. Rozmówca informuje Roberta, że ma on dziecko, dziewięcioletniego chłopca – Jean-Claude'a. Mężczyzna nie miał pojęcia o istnieniu syna, więc ta informacja zwala go z nóg. Ponadto okazuje się, że dzieciak nie ma nikogo na świecie, nie ma rodziny ani znajomych, którzy by się nim zajęli. Robert czuje, jak w jednej chwili jego życie legnie w gruzach. Nie chce tego dziecka, nie zamierza komplikować własnej sytuacji życiowej, nie potrafi powiedzieć żonie o swojej zdradzie sprzed lat, więc urywa rozmowę, nie chce więcej dyskutować na ten temat. Czy sumienie Roberta pozwoli mu żyć z świadomością, że gdzieś za oceanem żyje mały, samotny chłopiec, który jest jego synem? Czy jego rodzina potrafiłaby znieść wiadomość o Jean-Claude?


Mamy tu wzruszającą historię, którą muszę przyznać, że czyta się dobrze. Książka jest niewielkich rozmiarów, więc bardzo szybko można ją pochłonąć. Jest to opowieść o życiowych wyborach, ich konsekwencjach, o rodzinie, miłości, zaufaniu, wybaczaniu. Myślę, że lektura może dać nam materiał do przemyśleń, ale niestety ja nie kupuję tej ckliwej historii. Denerwuje mnie, że najdojrzalszą osobą w tej książce jest dziewięcioletni chłopiec. Przykre doświadczenia sprawiły, że Jean-Claude dorósł bardzo szybko i to jestem w stanie zrozumieć, ale nie wyobrażam sobie, żeby takie małe dziecko przyjmowało każdy kolejny cios z tak stoickim spokojem i godziło się ze swoim ciężkim losem, nie uroniwszy nawet jednej łzy. Niestety nie mogę Wam zdradzić zakończenia, ale powiem tylko, że ono mnie najbardziej zaskoczyło i to bynajmniej nie pozytywnie, nie wierzę w ten finał, nie wyobrażam sobie, żeby w normalnym życiu ktoś wybrał takie rozwiązanie. Wielokrotnie w trakcie lektury egoizm poszczególnych bohaterów mnie okropnie irytował, ale zakończenie sprawiło, że historia straciła całą swoją wiarygodność.

Denerwował mnie też brak tłumaczenia francuskich zdań i zwrotów. Nie znam tego języka i wszystko poza „bonjour i „bon voyage” wykracza poza moje umiejętności, więc moim zdaniem małe wyjaśnienia byłyby bardzo przydatne.

Nie zamierzam Was jednak zniechęcać do tej lektury, która jest dosyć ciekawa. Może Wam nie wyda się ona naciągana, może trafi wprost do Waszego serca. Do mojego niestety nie trafiła. Był moment, kiedy odczuwałam niewielkie wzruszenie, ale była to tylko chwila. Niestety mnie bardziej wzruszają wiarygodne historie, łatwiej mi w nie uwierzyć, łatwiej wczuć się w sytuację bohaterów, a tym razem autor mnie nie przekonał. Zastanawiam się też, czy gdybym sięgnęła dzisiaj po „Love story”, to mogłabym się tą książką też rozczarować? Chyba wolę nie ryzykować i zachować w sercu wspomnienie pięknej i wzruszającej opowieści.

Natomiast „Mężczyznę, kobietę i dziecko” mimo wszystko polecam Wam na lato i jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń.

Moja ocena: 6/10

Erich Segal, Mężczyzna, kobieta i dziecko, Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz, 2006
ISBN: 978-83-7359-409-8
Str. 240

Pierwsze wydanie książki pochodzi z 1980 roku.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Czytam książki wydane przed 1990 rokiem".

Komentarze

  1. Czytałam, gdyż lubię Segala i miło wspominam.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę mnie Twój głos:) Nie zamierzam zniechęcać się do Segala, kiedyś pewnie sięgnę jeszcze po inne jego książki, być może one bardziej trafią do mojego serca.

      Usuń
    2. Z pewnością tak. Akty wiary, Absolwenci. Ja chcę przeczytać Doktorów ale jakoś nie mogę ich zdobyć w bibliotece.)

      Usuń
    3. W końcu Ci się uda, a po długim wyczekiwaniu lekturą będzie jeszcze lepiej smakowała:)

      Usuń
  2. Segala lubiła moja siostra i pamiętam, że chciałam się przekonać w czym tkwi jej sympatia do niego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To druga moja książka tego autora, więc nie mogę powiedzieć, żebym była jego fanką. "Love story" czytałam chyba piętnaście lat temu, więc moje spojrzenie na literaturę od tego czasu raczej też się zmieniło. Myślę jednak, że warto przeczytać chociaż jedną jego książkę i mieć własne spojrzenie na jego twórczość.

      Usuń
  3. Przeczytałabym, bo interesuje mnie to zakończenie na opak i jestem ciekawa, czy ja mogłabym to sobie wyobrazić w rzeczywistości - czasami życie pisze naprawdę "dziwne" scenariusze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czytaj, bo jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń:) Życie faktycznie potrafi nas bardzo zaskoczyć, dlatego warto spojrzeć na tę książkę z własnej perspektywy. Miłego czytania!

      Usuń
  4. Nie znam ani jednej jego książki, ale nadrobię jak tylko nadarzy się okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś sięgnę po tę książkę, jeśli nie będę miała czegoś innego do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że taki moment nadejdzie? :) Mam nadzieję, że nasze stosiki do czytania cały czas będą się piętrzyć!

      Usuń
  6. "Myślę, że lektura może dać nam materiał do przemyśleń, ale niestety ja nie kupuję tej ckliwej historii" <-- zaskoczyło mnie to zdanie, taka niespodziewana zmiana frontu w połowie zdania :D przynajmniej dla mnie nieoczekiwana, po prostu nie wiedzieć czemu, oczekiwałam pozytywnej opini ;) ale to dobrze zaskakiwać czytelnika ;)

    Mój brat czyta teraz "Doktorów" Segala i po przejrzeniu zaciekawiła mnie ta książka. Autorem jestem, więc zainteresowana, ale niekoniecznie opisywaną przez Ciebie książka.
    Choć ciekawa jestem tego nieprawdopodobnego zakończenia - mi się wydaje, że czasami nieprawdopodbne rzeczy naprawdę się zdarzają ;)

    Też nie lubię, gdy w książce nie ma tłumaczeń obcych zwrotów. W ogóle lubię książki z przypisami (dotyczącymi nie tylko tłumaczeń, ale również szczegółów, które nie należą do powszechnej wiedzy) to bardzo wygodne i pomocne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię ckliwe historie, lubię książki, które dają do myślenia, ale jakoś ta mnie nie przekonała. Zgadzam się z Tobą, że w życiu różnie bywa i w sumie to ono pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze, więc może do Ciebie ta historia bardziej trafi. Nie zniechęcaj się do tej lektury, bo nie jest to zła książka, czyta się ją szybko i daje do myślenia, tylko trudno mi w nią uwierzyć:)

      Chętnie bym z Tobą podyskutowała o tej lekturze i o tym zakończeniu, jak już ją przeczytasz.

      Usuń
  7. Brak tłumaczenia zwrotów? Nie kupuję tego. Jeszcze angielski bym przeżyła, ale francuski, gdzie słówek znam tyle, co przeciętny Francuz po polsku? A potem trzeba latać po google translatorach... Poza tym brzmi trochę zbyt melodramatycznie, podaruję sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może mi się akurat trafiło takie wydanie, nie wykluczam, że w kolejnych już ktoś o tym pomyślał, ale w moim tego zabrakło, a ja nie lubię sobie przerywać lektury, żeby lecieć do komputera i szperać w słowniku...
      Historia faktycznie jest melodramatyczna, więc skoro takich nie lubisz, to Cię nie namawiam:)

      Usuń
  8. Ten brak wiarygodności trochę mnie zniechęca, jakoś nie przepadam za książkami, które z rzeczywistością i realnym życiem mają niewiele wspólnego.
    Niemniej prozy Segala nie znam w ogóle, więc z pewnością pewnego dnia sięgnę po którąś z jego książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dla Ciebie historia będzie bardziej wiarygodna, bo niby w życiu różnie bywa, ja jednak w nią nie wierzę.
      Mam nadzieję, że sięgniesz po tę pozycję, w końcu jest to dosyć krótka książka, przez którą można bardzo szybko przebrnąć. Jestem ciekawa Twojego zdania, bo już sama nie wiem, czy to tylko ja się tak czepiam, czy może jednak autor przesadził? ;)

      Usuń
  9. Tym razem spasuję, nie moja tematyka. Jeszcze te obcojęzyczne zwroty... zdecydowanie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam tej książki, ale "Love story" tak. Jestem ciekawa, jakie byłyby moje wrażenia po tej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że wszystkie książki Segala mam już za sobą. Uwielbiam go. A akurat ten tytuł i "Love story" wcale nie są najlepsze. Gorąco polecam "Doktorów". Opasłe tomisko, ale genialne! Jedna z moich ulubionych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Doktorów" kiedyś czytałam i podobały mi się. Ale już "Love story" mnie mocno rozczarowało :)

      Usuń
    2. Dziękuję, "Doktorów" bardzo chętnie przeczytam, bo słyszałam o nich dużo dobrego. Cieszę się, że Wy to potwierdzacie:)

      Usuń
  12. Według mnie najlepsza książka Segala to "Absolwenci" - jak nie czytałaś to gorąco polecam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku poczułam się zainteresowana historią, ale ostatecznie raczej nie będę po nią sięgać. Skoro dziewięciolatek jest najdojrzalszą osobą, to też mi się ta powieść nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest to bardzo naciągana historia, więc nie namawiam:)

      Usuń
  14. Tej książki nie czytałam, ale "Doktorów" i "Absolwentów" owszem. Zachwycona byłam tymi pozycjami i stylem pisania pana Segala. Ponieważ mam pamięć bardzo krótką obiecałam sobie, że kiedyś jeszcze raz sięgnę po te lektury i przypomnę sobie ich treść:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością sięgnę po polecane przez Ciebie książki:)
      A tak poza tym, to przyznam Ci się, że też mam krótką pamięć, ale może i dobrze, bo pozwala to tę samą książkę odkrywać na nowo wiele razy:)

      Usuń
  15. Fabuła ciekawa, a w swojej studenckiej "karierze" naoglądałam się dostatecznie wielu profesorów, żeby mnie specjalnie nie dziwiło, że od niektórych z nich może być dojrzalszy nawet 9-letni chłopiec... ;p
    Ocena 6/10 jest średnio zachęcająca ;D Jak kiedyś książka sama przypadkiem wpadnie mi w ręce to dobrze, jeżeli nie - też przeżyję... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w Twojej ocenie wypadnie lepiej:) Trudno powiedzieć, ale zawsze warto spróbować.
      Zgadzam się, że dojrzałość nie idzie z wiekiem i niestety niektóre dzieci muszą bardzo szybko dorosnąć, ale tym razem moim zdaniem autor trochę przesadził:)

      Usuń
  16. Nie znam i jakoś niezbyt mnie ciągnie do tego autora. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam, bo zachwycona tą książką nie jestem, ale może inne są lepsze:)

      Usuń
  17. oj nie, tym razem nie dla mnie książka :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie też denerwuje brak tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów, niekiedy wręcz fragmentów. Jeśli są po francusku, jeszcze nie ubolewam, bo znam ten język, ale kiedy trafiam na niemiecki, to koniec (lektury).
    A Jean-Claude (mam na myśli imię) kojarzy mi się ze średniej jakości książkami autorstwa Hamilton, które uwielbia moja młodsza kuzynka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe skojarzenie:) Nie znam książek autorstwa Hamilton.

      Usuń
  19. A ja znowu pogrzebałam i wygrzebałam. Zupełnie wypadł mi z głowy ten autor, a "Love story" kiedyś czytałam (i oglądałam film) i bardzo mnie wzruszyła ta pozycja. Więc może i ta książka jest dla mnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie ograniczasz się do bieżących postów i szukasz czegoś dla siebie również we wcześniejszych publikacjach. Myślę, że warto spróbować przeczytać tę pozycję. Mnie niestety nie zachwyciła aż tak jak "Love story", ale może w Twoim wypadku będzie inaczej...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty