Winston Graham „Poldark. Warleggan”
Już dawno żadna saga nie wciągnęła mnie tak jak historia rodu Poldarków. Pokochałam tę kornwalijską scenerię, bohaterów tej opowieści i jestem bardzo ciekawa dalszych ich losów. Zazwyczaj w przypadku takich wielotomowych historii pomysły się wyczerpują i zaczyna wdzierać się nuda. Dlatego po każdy kolejny tom sięgam z ogromną ciekawością, ale też obawą. Czy Winston Graham trzyma poziom? Czy warto po raz kolejny zajrzeć do osiemnastowiecznej Kornwalii?
George Warleggan stara się wkupić w łaski Elizabeth Poldark, pogodzić z Francisem, a może nawet odbudować relacje z Rossem. Cóż, z pewnością nie będzie to łatwe, o ile w ogóle możliwe. Trudno uwierzyć, żeby intencje Warleggana były uczciwe.
Dwight dowiedział się o powrocie Caroline Penvenen do Killewarren i zastanawia się, co z tego wyniknie. Przeczuwa, że kobieta zburzy jego spokój. Póki co jednak skupia się na wyleczeniu kolana kulejącej Rosiny. Nie cieszy się ostatnio popularnością. Po wyrwaniu trzech zębów Johnowi Jamesowi Ellery’emu, ten skręca się z bólu i jest podejrzenie, że może umrzeć. Lekarz nie potrafi mu pomóc.
Ross i Demelza zostali zaproszeni na przyjęcie do Trevaunanc'ów. Zjawiło się sporo gości, Demelza nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony mężczyzn. Również Ross cieszy się sporą popularnością. Mężczyzna skupia się jednak na Elizabeth Poldark, szczególnie gdy ta wyznaje mu, że nigdy nie przestała go kochać. Nieuniknione jest też spotkanie Georga Warleggana z Rossem i Francisem Poldarkami, chociaż nie odbywa się ono w zbyt miłej atmosferze.
Sytuacja finansowa Rossa nie jest najlepsza, na horyzoncie pojawiło się widmo bankructwa. Kopalnia nie przynosi zysku, za to pochłania spore kwoty pieniędzy. Ross chce odnaleźć Marka Daniela, który jakiś czas temu ukrywał się w jego kopalni i podobno zauważył wtedy kilka interesujących żył miedzi. Czas nagli, bo okazuje się, że weksel, który Ross podpisał, biorąc pożyczkę od Pearce'a, nie jest już w posiadaniu notariusza, a trafił w ręce Cary'ego Warleggana i ten może w każdej chwili zażądać zwrotu pieniędzy, co równałoby się bankructwu Rossa i najprawdopodobniej też karze więzienia.
Czytając tom „Poldark. Warleggan” nie można narzekać na nudę, dzieje się tu dużo, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, przeplatają się kłopoty z radościami, nie brakuje dramatów, wzruszeń, miłości i nienawiści. Związek Demelzy i Rossa zostaje wystawiony na dużą próbę, a przy ich charakterach może się to skończyć bardzo różnie. Sporo mieszają w ich życiu Warleggannowie, szczególnie George, z którym to relacje niestety ani trochę się nie poprawiają. Czytamy też o przemytnikach i celnikach, o tym, jak w tym zestawieniu trudno stwierdzić, którzy z nich są źli, a którzy dobrzy. Nie jest to jedyny dylemat moralny, o którym możemy przeczytać w tej powieści. W tle mamy natomiast wojnę francusko-austryjacką, do której przyłącza się między innymi Wielka Brytania.
Moją ulubioną bohaterką niezmiennie jest Demelza, która stara stanąć na wysokości zadania, być prawdziwą damą, chociaż cały czas pamięta, że jest córką ubogiego górnika i czuje się z tego powodu gorsza, czasami ma wątpliwości, czy jest odpowiednim towarzystwem dla Rossa, porównuje się z Elizabeth i ma wrażenie, że na jej tle wypada bardzo kiepsko. Między Demelzą a Rossem pojawia się coraz więcej tajemnic i niedomówień oraz domysły, które są gorsze od rzeczywistości. Małżonkowie oddalają się od siebie, uczucia stają się coraz chłodniejsze, a Demelza z jej gorącym temperamentem z trudem hamuje wściekłość. Są też chwile, kiedy nawet nie próbuje tego robić...
Czwarta część „Dziedzictwa Rodu Poldarków” ani trochę nie ustępuje poprzednim częściom, widać, że Winstonowi Grahamowi nie tylko nie brakuje pomysłów, ale nawet z tomu na tom nabiera rozpędu. Kolejne spotkanie z kornwalijska opowieścią uważam za bardzo udane, w pełni satysfakcjonujące, bardzo emocjonujące, wzruszające, interesujące i wciągające. Niezmiernie się cieszę, że niebawem będę się mogła zabrać za kolejny tom, bo „Czarny księżyc” już czeka na półce. Wypatrujcie kolejnej recenzji!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Winston Graham, Poldark. Warleggan, Czarna Owca, 2016,
ISBN: 978-83-8015-460-5,
Str. 488.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytamy nowości", "Na tropie" oraz "Czytam zekranizowane książki".
Fajnie, że kolejne tomy są coraz lepsze. To zdarza się rzadko.
OdpowiedzUsuńTak, też mnie to cieszy. Na kilku sagach już się przejechałam, a tu takie miłe zaskoczenie. :)
UsuńChętnie zapoznam się z tą sagą, w miarę kontynuacji tylko zyskuje, a to bardzo cenne. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Zgadza się. Polecam, to świetna saga. :)
UsuńMój wyrzut sumienia. Kiedyś muszę się zaopatrzyć we wszystkie tomy.
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo takich wyrzutów sumienia i nie wiem, czy do emerytury się z nimi uporam. :)
UsuńCo jakiś czas trafiam na kolejną opinię na temat następnych tomów tej serii. Niestety nie zaczęłam jeszcze tego cyklu, a w tym wypadku pewnie sporo bym straciła nie czytając od początku.
OdpowiedzUsuńMożesz poczekać aż pojawią się u nas wszystkie i wtedy nabyć je hurtem. :)
UsuńMuszę zacząć ten cykl :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! I życzę przyjemnego czytania. :)
UsuńBrzmi interesująco, może sie skuszę...
OdpowiedzUsuńPolecam całą serię. Właśnie połykam kolejną część. :)
Usuń