Eben Alexander "Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo"
Jakiś czas temu książka "Dowód" Ebena Alexandra była dosyć popularna w blogosferze. Przeczytałam wtedy sporo pochlebnych opinii na jej temat, więc postanowiłam ją zdobyć. Nieco później upolowałam ją na wyprzedaży, ale za lekturę zabrałam się dopiero teraz. Zwlekałam dosyć długo, chociaż byłam bardzo ciekawa tej pozycji. Po zapoznaniu się z tak wieloma opiniami na temat tej książki wiedziałam, że albo będę nią zachwycona, albo mocno rozczarowana. Jak jest faktycznie?
Eben Aleksander jest neurochirurgiem. W swojej pracy nieraz miał do czynienia ze śmiercią. Niektórzy z jego pacjentów zapadali też w śpiączkę, byli bardzo blisko śmierci, a jednak wracali do świata żywych. Wielu z nich opowiadało o swoich doświadczeniach z pogranicza życia i śmierci, o świetlistym tunelu i tym, co się znajduje na jego końcu. Eben z grzeczności ich wysłuchiwał, ale uważał, że to jakieś majaki senne i nie zaprzątał sobie tym głowy. Wszystko do czasu, gdy sam bardzo poważnie zachorował i na tydzień zapadł w śpiączkę, by odkryć zupełnie mu nieznaną krainę. Jego późniejsze wybudzenie było dla lekarzy wielkim zaskoczeniem, bo nie dawali mu zbyt dużych szans na przeżycie, a tym bardziej na całkowity powrót do zdrowia.
Ta książka to zapis choroby Ebena, tego, czego doświadczył będą w śpiączce. Mężczyzna próbuje nas przekonać do tego, że odwiedził niebo, rozmawiał z Bogiem i otoczony był ogromną miłością. Uważa, że jako neurochirurg ma odpowiednią wiedzę, by udowodnić wszystkim, że jego dusza odbyła podróż w zaświaty i że Bóg bardzo nas kocha.
Książka zaczyna się bardzo ciekawie i obiecująco, zapis choroby Ebena też jest interesujący, niestety pozostałe elementy tej pozycji już nie. Autor sam przyznaje, że to, czego doświadczył, gdy był w śpiączce, trudno ubrać w słowa, żadne z nich nie wydawały mu się wysterczające. Mimo jego starań nie poczułam magii tamtych chwil ani tego, jakbym z nim była. Za to czułam znudzenie.
Ta książka ma być dowodem na istnienie życia po życiu. Eben Alexander jest naukowcem i czuć to w trakcie czytania. Mężczyzna próbuje w naukowy sposób udowodnić, że to czego doświadczył, nie mogło być wytworem jego wyobraźni. Niestety jego argumenty często są trudne do ogarnięcia dla przeciętnego człowieka. Musze przyznać, ze sięgając po "Dowód" zupełnie nie spodziewałam się takiej rozprawy naukowej.
Niestety "Dowód" mnie nie zachwycił. Lektura okazała się w przeważającej większości nudna, nie trafiła do mojej wyobraźni, a naukowe argumenty mnie zmęczyły. Do tego autor opowiada o swoich przeżyciach w dosyć podniosły sposób, momentami wręcz patetyczny, a to też nie do końca mnie przekonuje. Moje oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Liczyłam na ogrom emocji, na wyczerpujące opisanie przeżyć autora, a niestety było zupełnie inaczej. Lektura mnie nie poruszyła, a temat wydaje się być opisany bardzo pobieżnie. Książka nie trafiła w mój gust, ale bynajmniej nie zamierzam Was do niej zniechęcać. Niewykluczone, że Was ona zachwyci, zupełnie jak wielu czytelników na całym świecie. Dla mnie niestety „Dowód” okazał się sporym rozczarowaniem.
Moja ocena: 5/10
Eben Alexander, Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo, Znak Literanova, 2013,
ISBN: 978-83-240-2373-8,
Czytałam już jedną z publikacji tego autora, ale myślę, że to nie do końca moje tematy. Autor do mnie nie przem ówił, nie przekonał mnie do siebie, dlatego sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak w moich przypadku. :)
UsuńPodtytuł książki mnie zaciekawił, ale Twa recenzja mocno przystopowała.
OdpowiedzUsuńNiestety też miałam inne oczekiwania.
UsuńSzkoda, że ta publikacja Cię zmęczyła. Ja nie mam jej w planach na razie.
OdpowiedzUsuńNiestety. Liczyłam na coś zupełnie innego.
UsuńPrzeczytam, chociaż obawiam się naukowego podejścia :) ten brak zrozumienia zawsze kładzie się cieniem na każdej lekturze, ale może, może... :)
OdpowiedzUsuńNiestety tak właśnie jest w tym wypadku.
UsuńCzytałam jakiś czas temu i mam mieszane uczucia. Niektóre fragmenty mnie zaciekawiły, ale chwilami rzeczywiście nudnawo. Latanie na skrzydłach motyla też jakoś nie trafiło do mojej wyobraźni. Czytałam lepsze pozycje z tej dziedziny. Jedyna zastanawiajaca i przemawiajaca za autentyzmem przeżyć autora rzecz to właśnie to, że taki sceptyk zmienił radykalnie podejście do kwestii życia po życiu, ale po zapowiedziach tej książki spodziewałam się więcej emocji i czegoś co postawiłoby kropkę nad i.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to latanie na skrzydłach motyla nie przekonało i z pewnością ta książka nie postawiła tej przysłowiowej kropki nad i. Chętnie sięgnę po kolejne tego typu pozycje, może bardziej mnie zachwycą, dostarczą więcej emocji i trafią do mojej wyobraźni. Zobaczymy.
UsuńCały czas się zastanawiam, czy po nią sięgnąć, mam bardzo mieszane myśli, widocznie jeszcze nie nadszedł na nią odpowiedni czas, musi poczekać na spotkanie. :)
OdpowiedzUsuńNiekiedy trzeba się samemu przekonać. Ja nie polecam. :)
UsuńA ja z chęcią przeczytam "Dowód". Czytałam "Mapę nieba" i uważam autora za bardzo mądrego człowieka. Pisze bardzo ciekawie, dlatego każdy powinien sam zdecydować czy warto, moim zdaniem tak. Cóż każdy ma inny punkt widzenia na świat, niektórzy zamykają się w skorupie, za którą boją się wychylić. Poglądy innych wydają się im kontrowersyjne ale każda nowa książka poszerza nasze horyzonty i nasz światopogląd. Autor miał możliwość doświadczyć czegoś niesamowitego. Najłatwiej uwierzyć w coś co się samemu przeżyło......
OdpowiedzUsuńCieszę się. Tak jak napisałam już w recenzji, zdaję sobie sprawę, że chociaż mnie ta książka nie zachwyciła, to znajduje ona wielu amatorów, którzy są nią wprost zachwyceni. Tego właśnie Tobie życzę! Dla mnie odmienność gustów jest czymś wspaniałym, dzięki temu możemy podyskutować i nie jest nudno. Bardzo dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam. :)
Usuńkawałki czytałem i myślę sobie że jeśli ten człowiek/naukowiec/ cos takiego przeżył to bardzo ciężko wytłumaczyć swoje doznania językiem zrozumiałym dla ludzi.Ba wiele rzeczy jest trudno wytłumaczyć zwykłemu Kowalskiemu. Ten paradoks znany jest od dawien dawna jak choćby zapisy w Starym Testamencie /proponuję poczytać księgę Ezechiela/ jak się trudzono by swoje widzenia przekazać językiem współczesnych,a co dopiero przedstawić wizje z Tam...Ciekawe ze wizje dotycza wierzących, niewierzących, niewykształconych, wykształconych, lekarzy itp , itd. Relacji jest tysiące a i to tylko tych odważnych którzy ośmielili się o tym powiedzieć, opisać.Myślę że można powiedzieć -za pewnym klasykiem- iż "są takie rzeczy o których się największym fizjologom nie śniło..."
OdpowiedzUsuńDobre podsumowanie! Tak, zdecydowanie trudno jest o czymś takim opowiedzieć w sposób zrozumiały, a jednocześnie w taki sposób, by była to opowieść wiarygodna. Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam!
Usuń