Jonathan Holt "Carnivia. Bluźnierstwo"
Na książkę "Carnivia. Bluźnierstwo" ostrzyłam sobie pazurki już od jakiegoś czasu. Dlatego bardzo się cieszę, że w końcu miałam okazję ją przeczytać i przekonać się, czy zachwyty innych blogerów są faktycznie uzasadnione. To właśnie dzięki blogowym recenzjom dowiedziałam się o tej pozycji i zapragnęłam ją poznać.
Jonathan Holt zabiera nas do Wenecji, którą nęka acqua alta, czyli krótkotrwałe powodzie. Fala przypływu dwa razy dziennie daje się we znaki mieszkańcom miasta, gdy to wody z kanałów zalewają place i chodniki. Wraz z kolejnym przypływem na schody kościoła Santa Maria della Salute zostają wyrzucone zwłoki. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to ciało księdza, jednak po bardziej szczegółowych oględzinach okazuje się, że jest to ciało kobiety przebranej za katolickiego księdza. Całe miasto dzisiejszej nocy świętuje, w końcu to La Befena. Czy to przebranie uraziło czyjeś uczucia religijne do tego stopnia, że postanowił zabić? Czy może przyczyn należy szukać zupełnie gdzie indziej? Sprawą zajmie się doświadczony detektyw, pułkownik Aldo Piola. Pomagać mu będzie młoda policjantka, capitano Kat Tapo.
Holly Boland, podporucznik amerykańskiej armii, dostaje pierwszy zagraniczny przydział. Właśnie zaczyna pracę w Camp Ederle, bazie, która znajduje się w Wenecji. Początkowo musi mieszkać na jej terenie, ale już nie może się doczekać, kiedy będzie mogła przeprowadzić się do miasta i rozkoszować urokami Włoch. Nie jest to jej pierwszy pobyt w tym kraju. Holly wychowała się we Włoszech. Jej ojciec też był żołnierzem i służył w Camp Derby w Pizie.
Carnivia to portal społecznościowy. Jej twórca, Daniele Barbo, odwzorował dokładnie Wenecję, jej każdy nawet najdrobniejszy element. W tym wirtualnym miejscu spotyka się wielu ludzi, szczególnie tych, którzy mają coś do ukrycia, bo zapewnia ono pełną anonimowość. Władzom nie podoba się fakt, że nie mają wpływu na to, co się tam dzieje. Za to, że Barbo nie chce udostępnić tajnych danych, może zostać skazany.
Co łączy te wszystkie osoby?
Trzeba przyznać, że autorowi udało się w tej książce umieścić sporo pierwszoplanowych bohaterów i oczywiście dużo więcej drugoplanowych. Są to dosyć ciekawe postacie, niektóre z nich można nawet uznać za dziwne czy osobliwe, ale przez to szalenie interesujące i intrygujące.
Samo śledztwo wraz z jego rozwojem, staje się coraz bardziej skomplikowane i zatacza coraz większe kręgi. Trudno określić, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Rozwiązanie zagadki jest nie lada wyzwaniem. Autor umiejętnie połączył fikcję literacką z faktycznymi miejscami i wydarzeniami. Czytając tę książkę, miałam nadzieję, że większość opisanych tu wydarzeń historycznych nie miała wcale miejsca albo przynajmniej została podkoloryzowana na potrzeby tej opowieści... Jonathan Holt opisuje przerażające rzeczy w taki sposób, że trudno mu nie uwierzyć.
Tempo akcji jest ogromne. Można się poczuć, jak na pędzącej karuzeli, jednak wcale nie ma się ochoty z niej wysiąść. Mnie autor uwiódł swoją bardzo złożoną historią, w której połączył zbrodnie wojenne, przestępczość zorganizowaną, korupcję, ale też dla kontrastu płomienny romans. Nie pozostawił suchej nitki na Kościele katolickim i władzach amerykańskich. Wyszła z tego mieszanka wybuchowa.
Lubię, gdy książka umożliwia mi małą podróż kulinarną. Po sensacji się tego raczej nie spodziewam, więc tym bardziej jestem pozytywnie zaskoczona. W tej powieści wizyta w restauracji jest pretekstem do poznania ciekawych potraw, a jedna z bohaterek opowiada o tym, jak przygotowuje pewne tradycyjne włoskie danie. Muszę przyznać, że narobiła mi niezłego apetytu. Dzięki "Carnivii. Bluźnierstwo" poznajemy też nieco Włochy, a także Włochów, ich sposób bycia i to, jak patrzą na obcokrajowców.
Książkę wprost pochłonęłam. Niemal cały czas towarzyszyło tej lekturze napięcie, ale były też takie momenty, w których przeważało niedowierzanie, współczucie i złość, że takie rzeczy nie zawsze są tylko wytworami wyobraźni pisarzy.
"Carnivia. Bluźnierstwo" to pierwsza część trylogii. 19 listopada ukaże się tom drugi - "Carnivia. Herezja", na który czekam z niecierpliwością. Trzeba podkreślić, że ta pozycja to debiut autora, moim zdaniem bardzo udany. Skoro Jonathan Holt tak dobrze zaczyna, to mam nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej. Muszę przyznać, że tym razem nawet okładkowe hasła marketingowe, do których podchodzę z dużym dystansem, okazały się w większości trafione.
"Carnivia. Bluźnierstwo" to sensacja na wysokim poziomie, którą gorąco polecam fanom tego gatunku.
Moja ocena: 8/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Jonathan Holt, Carnivia. Bluźnierstwo, Wydawnictwo Akurat, 2013,
ISBN: 978-83-7758-495-8,
Str. 400.
Czytam, że emocje sięgną zenitu! A jesienny chłodny wieczór zajmą perypetie włoskiego światka przestępczego. Świetnie, z chęcią poznam tę historię :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy :)
UsuńOj, tak. Emocje faktycznie sięgają zenitu. Gorąco polecam i oczywiście dziękuję za nominację. :)
UsuńO wreszcie będzie drugi tom? Super już zacieram rączki. :)
OdpowiedzUsuńTak, już niedługo. Ja również zacieram rączki i czekam na listonosza. :)
UsuńLubię powieści sensacyjne, ale jakoś o powyższej serii nie słyszałam nigdy. Niemniej jednak postaram się nadrobić szybko zaległości w tej kwestii, bo po twojej recenzji wnioskuję, ze warto.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto. :)
UsuńKsiążka już na mnie czeka na nocnym stoliczku :). Cieszę się, że jest aż tak dobra :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tak właśnie jest. Mam nadzieję, że je podzielisz. :)
UsuńSłyszałam o tej trylogii, ale nie mam jej na razie w planach.
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości znajdziesz dla niej trochę czasu. :)
UsuńJestem w trakcie czytania i ZACHWYCAM SIĘ! :)
OdpowiedzUsuńTy również? Miło słyszeć. Czekam na recenzję. :)
UsuńTo coś zdecydowanie dla mnie, już zapisuję na listę, ależ Ty szybko czytasz, ja mam kilka książek z zakładkami w środku...i nie mam czasu ich skończyć;) Liczę na nadrobienie zaległości na emeryturze;) Jakiej emeryturze chciałoby się zapytać;))))) No dobra, w podeszłym wieku:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam takie momenty, że czytam więcej, a potem tempo mi spada. Dużo zależy też od obowiązków. Teraz jestem w domu z córcią, która zwykle zasypia szybko, więc wieczory mogę między innymi poświęcić na czytanie. Poza tym nie mamy w domu telewizora, a to sprawia, że automatycznie ma się dużo więcej czasu wolnego. Chociaż trochę nadganiam zaległości czytelnicze, to i tak życia mi nie starczy na przeczytanie wszystkiego, co bym chciała. I niestety też jakoś w tę emeryturę nie wierzę...
UsuńBoję się, jak będzie z moim czytaniem po powrocie do pracy... A to już niedługo. :) Pozdrawiam!
ooo to by mogło mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje. :)
UsuńPierwsza część trylogii... Hmm. Muszę się zastanowić, czy mam ochotę na kolejną serię...
OdpowiedzUsuńJa raczej nie. W ogóle nie przepadam za seriami, chyba że mam pewność, że będę mogła przeczytać wszystkie części bez żadnej przerwy, a rzadko kiedy jest to możliwe.
UsuńJa zwykle mam napoczętych kilka serii. Niektóre udaje mi się szybko dokończyć, inne niestety nie. W tym przypadku mam nadzieję, że druga i trzecia część szybko trafią w moje ręce i zaspokoją mój apetyt, rozbudzony przez pierwszy tom.
UsuńA Tobie, Franco, doradzam poczekać na dwa kolejne tomy i wtedy ewentualnie zabrać się za czytanie. :)
Podobała mi się ta książka. Jak dla mnie trochę za mało internetowej Carnivii, mam nadzieję że w drugiej części będzie więcej ;))
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. :)
UsuńOo, książka, o której nawet nigdy nawet nie słyszałam, a widzę, że mogę porządnie żałować, bo mamy w niej prawdziwy kryminalny rollercoaster, w dodatku z zaplanowaną kontynuacją:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na Tobie też zrobi takie wrażenie i dasz się wciągnąć. :)
UsuńNieźle brzmi, ale zupełnie nie w moim typie (co mnie nie dziwi, bo coraz bardziej się przekonuję, że mamy inne gusta - co nie jest złe, bo Twoje recenzje są dla mnie przez to nawet takie trochę... egzotyczne).
OdpowiedzUsuńWiele z książek, o których piszesz mam w planach, ale jakoś od planów do realizacji w tym przypadku jest bardzo daleko. :)
UsuńMyślę, że się nadaje - jeden z bohaterów jest Amerykaninem, więc ok.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńSzczerze, pewnie nigdy bym się za to nie zabrała a tu... świetne, jak widać ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pozytywne zaskoczenia. :)
Usuń