„W ofierze Molochowi” na fali skandynawskich kryminałów
Skandynawskie kryminały stały się ostatnio bardzo popularne. Moim zdaniem przyczyniła się do tego trylogia „Millenium”, Stiega Larssona, która w dużej mierze dzięki szumowi wokół śmierci autora, zdobyła ogromny rozgłos. Książka sama w sobie jest bardzo ciekawa, a dodatkowym atutem bez wątpienia jest specyficzny klimat zimnej Szwecji, gdzie rozgrywa się akcja. Myślę, że zimowe krajobrazy są idealnym tłem dla mrożących krew w żyłach kryminałów. Sama zachwycałam się po kolei "Mężczyznami, którzy nienawidzą kobiet", "Dziewczyną, która igrała z ogniem" i "Zamkiem z piasku, który runął". Potem przyszła kolej na innych autorów: Jo Nesbø, Camillę Läckberg, Åsę Lantz, Henninga Mankella, których pisarstwo w większości oceniam dużo lepiej niż samą trylogię „Millenium”.
Moja fascynacja tą literaturą jest dobrze znana osobom mi bliskim. Może dlatego dostałam ostatnio taki oto prezent - "W ofierze Molochowi" Åsy Larsson. Porzuciłam wszystko, co w danym momencie czytałam i z ogromną ciekawością zabrałam się do lektury. Niestety po kilkudziesięciu stronach zrozumiałam, że jest to już piąta część serii, której bohaterką jest pani prokurator Rebeka Martinsson, a ja preferuję czytania takich książek chronologicznie. Jednak na tym etapie już żadna siła nie była w stanie odciągnąć mnie od lektury. Być może trochę przesadzam, bo gdyby mi ktoś podsunął pod nos pierwszą część tej serii, to najprawdopodobniej rzuciłabym się właśnie na nią, ale w związku z tym, że nikt taki się nie zjawił, pozostałam przy obecnej lekturze…
Åsa Larsson akcję umieściła w niewielkiej miejscowości o nazwie Kiruna, położonej na dalekiej północy Szwecji. Tam znalezione zostaje ciało Sol Britt Uusitalo. Natomiast mieszkający z nią wnuk Marcus, w tym czasie ukrywa się w domku zabaw, znajdującym się w sporej odległości od domu Sol Britt. Kristerowi, miejscowemu policjantowi, z dużą pomocą Tintina, jego psa, udaje się odnaleźć chłopca. Marcus jest w szoku i nie jest w stanie lub też nie chce opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, a czego najprawdopodobniej był świadkiem. Dodatkowo okazuje się, że po śmierci babci, nie ma się nim, kto zająć. Mama Marcusa przedkłada własne szczęście małżeńskie nad szczęście pierworodnego dziecka. Gdy wyszła po raz drugi za mąż, oddała syna pod opiekę własnej matki i skupiła się wyłącznie na swojej nowej rodzinie. Zapytacie pewnie, gdzie reszta krewnych? Niestety ojciec chłopca parę lat temu został śmiertelnie potrącony przez samochód, ostatniej jesieni ojciec Sol Britt został rozszarpany przez niedźwiedzia, a teraz ona sama została zadźgana jakimś ostrym narzędziem. Również wśród dalszych przodków zdarzały się trudne do wyjaśnienia zgony. Trudno się nie zastanawiać, czy jest to tylko zbieg okoliczności, czy może czyjeś celowe działanie? Czy w tej sytuacji życie chłopca też może być zagrożone?
Jedyną krewną, która ewentualnie byłaby w stanie podjąć się opieki nam dzieckiem jest Maja Larsson, kuzynka jego babci, jednak i ona ma w tej chwili inne zmartwienia, bo musi opiekować się umierającą matką. Policjant, który odnalazł Marcusa w domku zabaw, postanawia pomóc Maji w opiece nad chłopcem. Zarówno Krister jak i Markus są bardzo osamotnieni i być może potrzeba posiadania kogoś bliskiego, ułatwia im znalezienie wspólnego języka.
Tymczasem rozpoczyna się śledztwo, które początkowo ma prowadzić Rebeka Martinsson, jednak niespodziewanie zostaje od niego odsunięta i sprawę przejmuje bardzo egocentryczny jej współpracownik – Carl von Post. Pani prokurator nie jest osobą, która łatwo się poddaje. W związku z tym postanawia prowadzić śledztwo na własną rękę i zaczyna rozgrzebywać stare, dawno zamknięte sprawy, gdyż nie potrafi uwierzyć w zbieg okoliczności. Zbyt dużo nieszczęść dzieje się w tej jednej rodzinie, to nie może być przypadek…
Równolegle do tej historii, autorka snuje inną opowieść, która rozpoczyna się w roku 1914 roku, kiedy to młoda nauczycielka, Elina Pattersson, podróżuje pociągiem, bo dotrzeć do Kiruny. Jest ona bardzo podekscytowana nową pracą, cieszy się, że nie będzie już musiała pracować w wiejskiej szkole, jak dotychczas. Tym bardziej, że tamtejsze warunki pracy nie były najlepsze, szkoła była słabo dofinansowana, przez co przekazanie jakiejkolwiek wiedzy dzieciom było mocno utrudnione. Elina ma nadzieję, że tym razem będzie inaczej, gdyż jej zdaniem w mieście przemysłowym kładzie się duży nacisk na edukację. Już w pociągu nauczycielka przykuwa uwagę Halama Lundbohma, który jest w Kirunie dysponentem. Czy z tej znajomości może wyjść coś dobrego?
Łatwo się domyśleć, że musi być coś, co łączy te dwie historie, oczywiście poza miejscem, w którym się dzieją. Jednak tego dowiadujemy się sporo później. Nie zamierzam zdradzać całej historii, bo nie chcę nikomu odbierać przyjemności z jej czytania. Powiem natomiast, że książka bardzo mi się podobała. Autorka zgrabnie przechodzi z jednego wątku w drugi, opowiada różne historie, które na początku trudno ze sobą powiązać. Dopiero z czasem łącząc poszczególne elementy układanki, zyskujemy dużo lepszy obraz.
"W ofierze Molochowi" czyta się świetnie, bardzo szybko i zapartym tchem. Åsa Larsson doskonale gra na uczuciach czytelnika, bo komu nie byłoby żal dziecka, które zostało porzucone przez matkę, było świadkiem brutalnego morderstwa, a na dodatek ktoś może czyhać na jego życie? Pisarka bardzo dobrze opisuje też odczucia pozostałych bohaterów, ich zmartwienia, przeczucia, obawy i nadzieje, dzięki czemu książka nie jest tylko kryminałem, ale odnajdujemy w niej też wątki psychologiczne i miłosne. Ponadto równie dobrze udaje jej się oddać klimat Kiruny z początku dwudziestego wieku, jak i tej współczesnej. Autorka potrafi wzruszyć czytelnika i nim wstrząsnąć, ale przede wszystkim zaskoczyć, a moim zdaniem to jest największa zaleta kryminału.
Nie rozczarowałam się tą książką ani trochę i nie dziwię się, że została ona uznana za najlepszy szwedzki kryminał roku 2012, jest to zdecydowanie zasłużone wyróżnienie. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zacząć się rozglądać za poprzednimi częściami serii o Rebece…
Moja ocena 8/10
Moja ocena 8/10
Åsa Larsson, W ofierze Molochowi, Wydawnictwo Literackie, 2013
ISBN 978-83-08-05028-6
Mam ochotę na tą powieść. By ją mieć i przeczytać, bo wydaje mi się bardzo w moim stylu :) Pani Larsson mam w sumie w domu jedną książkę "Krew, która nasiąkła". Jeszcze jej nie przeczytałam, ale mam ją w najbliższych planach. Jeśli styl Larsson mi się spodoba, to nic nie stanie mi na przeszkodzie, by dorwać "W ofierze Molochowi" ;)
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na recenzję książki "Krew, która nasiąkła". Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii. Ja chętnie do pani Larsson wrócę:)
UsuńOd dawna chcę przeczytać tę książkę,a po Twojej recenzji chcę jeszcze bardziej:)
OdpowiedzUsuńOd chcenia już tylko krok do czytania:) Mam nadzieję, że uda Ci się niedługo upolować tę książkę i będziesz nią równie zauroczona jak ja.
UsuńNo i znalazłam kolejna skandynawską perełkę u Ciebie - już powędrowała na listę :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Chciałabym upolować kolejne tytuły tej autorki, ale jakoś nie chcą wzbogacić mojej biblioteczki. W końcu jednak na pewno się uda:)
Usuń