K. Bromberg „Crashed. W zderzeniu z miłością”
„Crashed. W zderzeniu z miłością” to trzeci tom serii Driven, do niedawna powiedziałabym, że ostatni tom trylogii, ale jakiś czas temu pojawiła się kontynuacja tej historii, a zatem trylogia przestała być trylogią. Driven to opowieść o Coltonie Donavanie, kierowcy rajdowym z trudną przeszłością i zadrą w sercu oraz o Rylee Thomas, która ma serce na dłoni. Dziewczyna zawodowo opiekuje się skrzywdzonymi przez los dziećmi, ale to dla niej coś więcej niż praca. Jakaś ogromna siła przyciąga tę dwójkę do siebie, zbliżają się, by po chwili oddalić się od siebie. Gdy wszystko zaczyna iść we właściwym kierunku, Colton ma wypadek na torze - tym dramatycznym wydarzeniem zakończyła się druga część serii. Co przyniesie kolejny tom?
Colton zostaje przewieziony do szpitala. Rylee wraz z ekipą Coltona, jego rodziną i bliskimi też zjawia się w szpitalu i czeka na wieści o jego stanie zdrowia. Rylee czuje się winna, uważa, że pośrednio mogła się przyczynić do wypadku. Pojawienie się Tawny sprawia, że Rylee wybucha, jest gotowa pobić rywalkę. Beckett odciąga Rylee od Tawny i próbuje ostudzić jej emocje. Wszyscy czekają na informację o stanie zdrowia Coltona. W końcu pojawia się lekarz i wyjaśnia, że stan pacjenta jest ciężki, ale stabilny, że mężczyzna jest przygotowywany do operacji, po jej zakończeniu będzie można powiedzieć coś więcej o stanie zdrowia Coltona, o tym, czy przeżyje i czy wypadek pozostawił jakieś trwałe ślady w jego mózgu. Przez kolejne dni Rylee trwa przy łóżku Coltona, czeka aż ten się obudzi. W końcu to następuje, chociaż powracające silne bóle głowy nie pozwalają zapomnieć o wypadku. W szpitalu znowu pojawia się Tawny. Najpierw Rylee próbuje pokazać jej, gdzie jest jej miejsce. Potem Colton wyrzuca ją ze szpitala i pracy. Jednak Tawny nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Zamierza nadal walczyć o Coltona i nie cofnie się przed niczym, żeby go zdobyć...
Początek książki był bardzo dramatyczny. Potem też nie brakowało ciekawych i emocjonujących momentów, jednak nie mogę powiedzieć, żebym czytała tę powieść z rozdziawioną buzią. Może historia już trochę mi się przejadła, albo nowe wcielenie Coltona nie do końca mnie przekonało. Lektura była dobrą rozrywką, ale jak dla mnie niektóre fragmenty za bardzo ociekały lukrem. Owszem czepiam się, chociaż wiem, że jest wiele osób, które czekały na cukierkowe zwieńczenie tej historii i się doczekały. Na szczęście oprócz tej słodyczy są też dramatyczne zwroty akcji, sytuacja kilkakrotnie się zmienia, Colton i Rylee próbują zmierzyć się z przeszłością i teraźniejszością.
Ta książka to nie tylko opowieść o miłości i namiętności. Oprócz pikantnych scen mamy też dramaty, historie dzieci, których dzieciństwo legło w gruzach. Kibicujemy Zenderowi, który otwiera się na świat, próbuje zapomnieć o tym, jak ojciec zabił jego matkę. Chłopiec bardzo tęskni do mamy, trudno jest mu się pogodzić z tym, że już nigdy jej nie zobaczy. Colton wyjawia najgłębiej skrywane tajemnice ze swoich dziecięcych lat, wstydzi się przyszłości, czuje się winny, chociaż sam był tylko ofiarą i nic nie mógł zrobić...
Chociaż książka „Crashed. W zderzeniu z miłością” nie do końca spełniła moje oczekiwania, to nie mogę powiedzieć, że jest zła. Jest ciekawą kontynuacją poprzednich tomów. Podejrzewam, że każdy kto doczytał drugi tom tej serii, koniecznie musi sięgnąć po kolejny, poznać dalszy ciąg tej historii. Mnie ta część podobała się mniej od poprzednich, ale czas spędzony z tą książką i tak uważam za udany. Było sporo emocji, dużo namiętności, nie zabrakło też zwrotów akcji. Jestem niezmiernie ciekawa, co jeszcze autorka wymyśliła dla naszych bohaterów... Mam nadzieję, ze niebawem się o tym przekonam.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Helion.
K.Bromberg, Crashed. W zderzeniu z miłością, Wydawnictwo Helion, 2015,
ISBN: 978-83-246-9694-9,
Str. 504.
Może kiedyś sięgnę po tę serię.:)
OdpowiedzUsuńPolecam! Poprzednie części były jeszcze lepsze.
UsuńMnie wszystkie trzy tomy wciągnęły :)
OdpowiedzUsuńTo super! U mnie niestety nie jest tak różowo, ale i tak jestem ciekawa dalszego ciągu. :)
UsuńTa seria jest bardzo przewidywalna, nudna i przypomina Greya przemielonego przez tysiąc autorek.
OdpowiedzUsuńCóż, pewne podobieństwo jest i nie da się ukryć, że wzór jest powielany przez wielu autorów, ale mi to aż tak bardzo nie przeszkadza. Może bardziej trafne byłoby określenie "nie przeszkadzało", bo tym razem jednak się trochę czepiam nadmiaru lukru...
UsuńSeria nie jest mi znana i na razie nie mam jej w planach :)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości?
UsuńWłaśnie skończyłam czytać trzecią, a zarazem ostatnią książkę serii o Rylee i Coltonie. Była to jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie kontynuacji, więc gdy wpadła mi w ręce musiałam jak najszybciej poznać zakończenie serii.
OdpowiedzUsuńJest też czwarty tom serii "Aced. Uwikłani". Kolejne spotkanie z tymi samymi bohaterami, ale po upływie kilku lat. Jeszcze nie czytałam tej części, ale pewnie kiedyś się skuszę. :)
Usuń