Jacek Piekara "Ani słowa prawdy. Opowieść o Arivaldzie z Wybrzeża"
Zawsze gdy sięgam po audiobook lub e-book, ciężko jest mi się oprzeć pokusie, żeby nie wspomnieć, w jakiej formie poznałam daną historię. Jesteście pewnie ciekawi dlaczego. Mam wrażenie, że na takie wypowiedzi rzadko pozostajecie obojętni. Zwykle pojawia się sporo interesujących komentarzy, a ja czuję się jakbym potrząsała klatką, z której nie wiem, co wyleci, ale jestem tego bardzo ciekawa. Obie formy do niedawna nie cieszyły się zbytnią popularnością, ale bezsprzecznie ich znaczenie wraz z upływem czasu rośnie. Widzimy coraz więcej zalet tego typu czytania, ale oczywiście nadal nie brakuje w naszym gronie zatwardziałych wąchaczy papieru. Sama nie wyobrażam sobie życia bez papierowych kartek, ale chętnie korzystam też z technologii. Niedawno usłyszałam w radiu dosyć niepokojącą informację. Podobno niebawem papierowe książki staną się dobrem ekskluzywnym. Będziemy je dawać i dostawać w
prezencie, ale w naszych biblioteczkach mają przeważać elektroniczne książki. Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, a co Wy o tym myślicie?
Powracając jednak do sedna, dzisiaj słów kilka o książce "Ani słowa prawdy. Opowieść o Arivaldzie z Wybrzeża" Jacka Piekary. Jako że mowa tu jest o audiobooku, to chyba śmiało mogę powiedzieć, że po tym fantastycznym świecie oprowadzał mnie Kazimierz Kaczor.
Arivald to mag, ale niestety nieprawdziwy. Mężczyzna był świadkiem śmierci czarodzieja, z którym przez pewien czas wędrował. Początkowo chciał oddać atrybuty zmarłego Tajemnemu Bractwu, którego tamten był członkiem, ale gdy wziął w ręce jego Księgę Czarów, już nie potrafił się z nią rozstać. I tak w ciągu jednego dnia i jednej nocy zdecydował, że zostanie czarodziejem. Włożył niebieski płaszcz, wsadził za pas różdżkę, ulokował w jukach Księgę i kulę, po czym dosiadł konia i ruszył przed siebie.
Wcześniej był żołnierzem, bardem i włóczęgą, a nagle został magiem. Jednak łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić. Adepci magii latami zdobywają wiedzę i to pod kierunkiem znamienitych nauczycieli, a Peszto, bo tak wcześniej nazywał się Arivald, był samoukiem, chociaż dociekliwym, upartym i pracowitym. Można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że gdyby miał dobrego nauczyciela, to byłby wybitnym magiem. Jednak bez tego też świetnie sobie radzi. Jeżeli nie potrafi nic zwojować za pomocą różdżki i magii, to zawsze może jeszcze skorzystać z pięści, a w walce wręcz z pewnością żaden kolega po fachu mu nie dorówna.
Mamy tu zbiór dziesięciu powiązanych ze sobą opowieści. Są to historie bardzo ciekawe i wesołe, pełne przeróżnych zbiegów okoliczności, wpadek oraz małych i dużych katastrof. Jest magia, są czarodzieje, krasnoludy, elfy, wampiry, wiedźmiarze, wiedźmy i wiedźmini, czarodziejskie koboldy, demony... Czegóż chcieć więcej? Może smoków, ale te podobno nigdy nie istniały.
Zazwyczaj czytając dobrą fantastykę nie mogę wyjść z podziwu nad stworzonym przez danego autora światem. W końcu wymaga to większej wyobraźni niż w przypadku powieści osadzonych w znanych nam realiach. Ty trzeba dopracować każdy element. Piekara robi to z dużą wprawą. Opowiada nam o magicznych księgach, rzuca tajemnicze czary, przedstawia przedziwne istoty i inne światy. Tło opowieści moim zdaniem jest ciekawe i świetnie wpasowuje się w całą historię. A sam Arivald? Piekara ciągle ściąga nowe problemy na naszego bohatera, który na szczęście w odróżnieniu od pozostałych magów jest żądny przygód, chętny do dalekich podróży, do poznawania nieznanych lądów i bardzo różnych istot. Arrivald to bardzo ciekawa postać. Z jednej strony jakże zwykła, w końcu to tylko człowiek, który cudem wdarł się do świata czarów i czarodziejów, a jednocześnie jakże niezwykły. Czarodziej potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji, praktycznie z każdym znaleźć wspólny język.
"Ani słowa prawdy" to świetna rozrywka, lekka i bardzo przyjemna. Dzieje się w tej książce bardzo dużo, nie ma ani chwili na nudę. Owszem są lepsze i gorsze opowiadania, te mniej i bardziej ciekawe, ale wszystkie i tak mi się podobały. Dałam się wciągnąć w akcję i przygody naszego bohatera, dlatego nie bez żalu żegnałam się z tą historią.
Skoro mowa o audiobooku, to wypadałoby wspomnieć o lektorze. Moim zdaniem pan Kazimierz Kaczor spisał się świetnie, jego głos bardzo dobrze wkomponował się w tę historię i postać głównego bohatera. Słuchałam tego głosu z prawdziwą przyjemnością i z pewnością przynajmniej przez jakiś czas pan Kazimierz będzie mi się kojarzył z naszym odważnym Arivaldem.
Oczywiście gorąco wszystkim polecam tę przyjemną i zabawną historię, a już czy sięgnięcie po nią w wersji audio czy tradycyjnej, pozostawiam Wam. Warto poznać kochanego Arivalda i różne ciekawe istoty z jego i innych światów. "Ani słowa prawdy" to moim zdaniem bardzo przyjemna bajeczka dla dorosłych, która pomaga oderwać się od codziennych problemów i uciec w świat magii i zadziwiających wydarzeń.
Moja ocena: 8/10
Za audiobook dziękuję Bibliotece Akustycznej i Portalowi Sztukater.
Jacek Piekara, Ani słowa prawdy. Opowieść o Arivaldzie z Wybrzeża, Biblioteka Akustyczna, 2014,
ISBN: 978-83-7878-176-9,
Czas nagrania: 19 godz. 8 min.
Po fantastykę niestety sięgam bardzo rzadko, więc raczej wątpię abym skusiła się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńNiestety fantastyka nie należy do moich ulubionych gatunków :)
OdpowiedzUsuńGust czasami się zmienia, więc nigdy nic nie wiadomo. :)
UsuńLektor musi ,,pasować" głosem, aby dobrze się słuchało:)
OdpowiedzUsuńCzy całkiem książki papierowe przestaną istnieć? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, bo to daleka przyszłość. Czytałam z miesiąc temu książkę z gatunku fantastyki Piotra Patykiewicza pt.,,Dopóki nie zgasną gwiazdy", w której autor wykreował świat po zagładzie i tam książki papierowe były poszukiwanymi artefaktami. Narażano życie, aby je odnaleźć. Lubię oglądać i dotykać książki, więc mam nadzieję, że nie zastąpią ich całkiem audiobooki:)
Zgadzam się. Wybór odpowiedniego lektora wcale nie jest łatwy.
UsuńRównież ja mam nadzieję, że książki tradycyjne nigdy nie znikną. To byłoby bardzo smutne. :)
Nie przepadam za czytaniem fantastyki, choć czasami robię wyjątek, Jednak powyższa książka nie zainteresowała mnie aż tak bardzo, bym chciała ją natychmiast poznać.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :) Może kiedyś przekonasz się do tego gatunku. :)
UsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać. Jeszcze nigdy nie sięgałam po audiobooka, zawsze wolałam czytać papierową książkę albo na czytniku e-booków w formie pdf. Może jednak się do nich kiedyś przekonam :))
OdpowiedzUsuńWarto dać szansę audiobookom. Nie ma gwarancji, że Ci się spodoba, ale spróbować zawsze można. :)
UsuńChyba wszyscy od czasu do czasu lubimy się zabawić w przepowiadaczy przyszłości, a i tak strzelamy jak przysłowiową kulą w płot, bo życie podąży nie tyle swoim torem, co raczej zwykłym, pozbawionym sensacji. Rozwój to zmiany, ale niekoniecznie radykalne. Tyle jeśli chodzi o mój głos w sprawie papierowych książek.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opowiedziałaś o książce pana Piekary. Nie posiadam czytnika, więc w tej formie jej na pewno nie przeczytam, ale sądzę, że dobrze napisana fantastyka jest świetną odskocznią od... upalnej rzeczywistości :)))
Też mam nadzieję, że zmiany nie będą aż tak radykalne i papierowe książki będą zawsze czytane. :)
UsuńFantastyka faktycznie świetnie się wpasowuje w letni nastrój. :) Książkę oczywiście polecam, bez względu na formę, w jakiej po nią sięgniesz.
Do tej pory słuchałam tylko jednego audiobooka, więc czemu nie. Lubie takie eksperymenty.
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś otwarta na nowe rozwiązania. :)
UsuńKiedyś zaczęłam czytać tę powieść, ale że zbliżał się termin oddania jej do biblioteki, to nie udało mi się jej skończyć :( Ale mam w planach jej ponownie wypożyczenie :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze. Przyjemnej lektury!
UsuńNie wiem, czy bym sięgnęła po tą akurat książkę w wersji papierowej, ale po audiobook może się zdecydujĘ. :)
OdpowiedzUsuńLubię słuchać audiobooków :))
Ja również lubię audiobooki. Umilam sobie nimi prozaiczne czynności. :)
UsuńZdecydowanie kusisz swoją recenzją :))
OdpowiedzUsuńTaki był plan. :)
UsuńBardzo przyjemna książka i zgadzam się z recenzją. A Arivald jest postacią jedyną w swoim rodzaju i warto się z nim zapoznać. ;)
OdpowiedzUsuńŁatwo go polubić i trudno o nim zapomnieć. :)
Usuń