Gabriela Azymut "Miłość siłą przetrwania"
Autobiografia
to z jednej strony najłatwiejsza z form literackich, bo doskonale
znamy fabułę, nie musimy tworzyć bohaterów, ich perypetii ani tła
wydarzeń. Wszystko jest już gotowe, tkwi w naszej pamięci i
wystarczy tylko dobrze to opisać. Z drugiej jednak strony nie jest
łatwo pisać o sobie, swoich doświadczeniach, odkryć przed
czytelnikami najbardziej intymne zakamarki duszy. Trzeba
spojrzeć na własne życie z dystansu, zastanowić się, czy nasza
historia jest faktycznie warta uwiecznienia, czy ktoś będzie chciał
ją czytać. "Miłość siłą przetrwania" Gabrieli Azymut
to właśnie powieść autobiograficzna. Autorka zmieniła imiona i
nazwiska bohaterów oraz nie ujawnia nazw miejscowości, w których
rozgrywa się akcja. Reszta jest
prawdziwa.
Nasza
bohaterka pochodzi z wielodzietnej rodziny. Ma siedmioro rodzeństwa.
W jej domu rodzinnym nie było luksusów, ale była miłość.
Kochali ją rodzice i rodzeństwo. Wspólnymi siłami jakoś radzili
sobie z przeciwnościami losu, chociaż nie zawsze było to łatwe.
Nie wszyscy życzyli im dobrze. Rodzona siostra matki i jej mąż,
bliscy sąsiedzi naszych bohaterów, wyrządzili im nie jedną
krzywdę...
Rodzice
często wspominali niedawną wojnę, niemieckich i radzieckich
żołnierzy, to, jak uciekali przed linią frontu i jak po powrocie
do domu zastali zgliszcza. Czasy powojenne były bardzo ciężkie,
wojna się skończyła, ale nadal trzeba było walczyć o
przetrwanie, walczyć z głodem i chłodem, i to różnymi metodami,
nie zawsze legalnymi. Bliskość granicy sprawiała, że wielu ludzi
parało się przemytem. Było to jednak bardzo niebezpieczne.
Autorka
opisuje swoje relacje z rodzeństwem, dom rodzinny i wieś, w której
się wychowała, pracę w gospodarstwie, tradycje oraz własne
marzenia. Opowiada o dorastaniu i dorosłości, o swoim małżeństwie
i macierzyństwie. O wielu trudnych i bardzo dramatycznych
doświadczeniach.
Mam
wrażenie, że ta opowieść dzieli się na dwie części. Pierwsza z
nich ma wartość historyczną, pokazuje, jak żyło się w czasach
powojennych. Wiele z tych wspomnień w dużej mierze pokrywa się z
tym, co opowiadali mi moi rodzice. Druga część tej opowieści to
historia związku naszej głównej bohaterki, jej małżeństwa,
które od początku nie zapowiadało się najlepiej. U podstaw
problemu leżał alkohol. Mąż naszej bohaterki pił i to już przed
ślubem, ale wtedy problem nie był jeszcze aż tak duży, a poza tym
zaślepiona miłością dziewczyna nie chciała go dostrzec.
Muszę
przyznać, że mnie przeraża fakt, jak powszechnym problemem jest
alkoholizm, jak często lekceważonym lub ukrywanym. Ile małżeństw
się przez to rozpada, a ile kobiet cierpi w ciszy, jest
współuzależnionych od męża alkoholika, usprawiedliwia jego
picie, godzi się na przemoc, nie zdaje sobie sprawy z tego, że
dzieci to wszystko widzą, że również one są ranione, że nie
mają beztroskiego dzieciństwa, co niestety z dużym
prawdopodobieństwem odbije się na ich dorosłym życiu. Oczywiście
nie tylko mężczyźni piją, również kobiety alkoholiczki zdarzają
się bardzo często i to chyba jest jeszcze gorszym zjawiskiem.
Obie
części tej opowieści bardzo mi się podobały, ale znacznie
bardziej pochłonęła mnie historia małżeństwa naszej bohaterki,
jej dramatyczne przeżycia wywołały u mnie sporo emocji. Opowieść
o zwykłym życiu na wsi, o ciężkiej pracy również jest ciekawa,
ale jednak mniej emocjonująca. Całość jednak świetnie się
uzupełnia, jedna część dopełnia drugą.
Autorka
dzieli się z nami całym mnóstwem przemyśleń na temat życia,
wiary, miłości, szczęścia... Jest osobą wierząca, ale
niebezkrytycznie. Oburza się na to, że ksiądz podczas spowiedzi
mógł jej nakazać, by co dwa lata rodziła kolejne dziecko. Wie, że
wiara to nie wszystko, i często Ci, którzy nie składali sobie
przysięgi przed Bogiem, są lepszymi parami od tych kościelnych
małżeństw. Znajdziecie tu sporo przemyśleń na różne tematy,
wiele bardzo cennych uwag.
Myślę,
że warto poznać tę książkę i to z dwóch powodów –
historycznego i sentymentalnego. Poznać życie na powojennej wsi,
ciężką pracę i problemy socjalne tamtych czasów. Być może to
doświadczenie pozwoli Wam lepiej docenić to, co mamy dzisiaj, z
jakich udogodnień możemy obecnie korzystać. Sięgając po "Miłość
siłą przetrwania" z pewnością nie opędzicie się też od
emocji, różnych odczuć, refleksji. Zachęcam wszystkich do
przeczytania tej bardzo osobistej opowieści, może
nie zawsze idealnie wygładzonej, ale dzięki temu jeszcze bardziej
autentycznej.
Moja
ocena: 8/10
Za
możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Sorus.
Gabriela
Azymut, Miłość siłą przetrwania, Sorus, 2014,
ISBN:
978-83-63768-09-6,
Str.176
Lubię powieści biograficzne, maja w sobie jakąś ukrytą magię, tai realizm i niemal dosłowną możliwość obcowania z żywymi postaciami.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o tej książce. Aż chciałabym przeczytać...
Bardzo dziękuję. Ja właśnie też mam sentyment do prawdziwych historii. Podziwiam osoby, które potrafią się dzielić swoimi najboleśniejszymi wspomnieniami.
UsuńPiją nie tylko mężczyźni. Kobiety też piją, a wówczas to mężowie cierpią.
OdpowiedzUsuńOczywiście. Nawet wspomniałam o tym. Wydaje mi się nawet, że jeśli to kobieta pije, to sytuacja jest jeszcze gorsza, szczególnie dla dzieci.
UsuńPodoba mi się tytuł - niby oczywiste, więc banalne, ale prawdziwe. I z tego, co piszesz wynika, że taka jest cała książka - pełna prawdy i to zapewne jest jej siłą. Podziwiam ludzi, którzy umieją dobrze żyć pomimo bólu, trudu i kłód pod nogami.
OdpowiedzUsuńMyślę, że pisanie o tym może dać siłę niejednemu.
Takie proste i prawdziwe tytuły chyba są najlepsze. Też podziwiam autorkę za jej siłę i za to, że potrafiła się podzielić tą niełatwą historią.
UsuńLubię takie książki zawierające wątki historyczne i sentymentalne. Będę mieć na uwadze tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Jesteś młodsza, więc myślę, że jest szansa, że czegoś ciekawego się z niej dowiesz. :) Przy okazji może się wzruszysz. :)
UsuńNie czytuję biografii, a poza tym jakoś nie za bardzo przekonują mnie te wątki historyczne. To nie do końca mój styl.
OdpowiedzUsuńRozumiem. To taka najnowsza historia, opowieści, które pewnie w większości mogłyśmy usłyszeć od naszych mam, takie swojskie i czasami bardzo potrzebne.
UsuńNie słyszałam o tej książce, zresztą nieczęsto czytam książki autobiograficzne. Jednak zawsze musi być ten pierwszy raz - rozejrzę się za nią, bo Twoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńMówią, że tylko krowa nie zmienia zdania. Mój gust literacki cały czas ewaluuje, więc może i u Ciebie czas na jakieś małe zmiany przyzwyczajeń. :)
UsuńAspekty powojennego życia mnie bardzo ciekawią, więc z chęcią zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńPolecam! To i dla mnie ciekawy temat.
UsuńWątki historyczne mogą się okazać naprawdę ciekawe, dlatego jak będę miała okazję, to na pewno sięgnę po tą ksiązkę :D
OdpowiedzUsuńDla mnie takie były. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku będzie podobnie. :)
UsuńNiestety zdecydowanie nie dla mnie, nie mój gatunek, choć zwrócenie uwagi na problem alkoholizmu to ciekawy element...
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam, chociaż pozycja jest warta uwagi.
UsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale być może winę za to ponosi fakt, że z biografiami i autobiografiami raczej mi nie po drodze. Jeśli jednak książka ma tyle uroku ile Twoja recenzja - myślę, że warto będzie kiedyś po nią sięgnąć lub polecić ją temu, kto taki typ literatury ceni.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do blogowej zabawy LBA. Jeśli masz ochotę, oczywiście: http://pannakac-pisze.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award-4-i-5.html
Dziękuję. Mnie książka faktycznie zachwyciła, ale lubię taką literaturę.
UsuńDziękuję za nominację. :)
Po biografie sięgam niesłychanie rzadko, jednak ta wydaje się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTak, ta jest ciekawa i moim zdaniem nieco inna. Taka swojska i napisana prosto z serca.
UsuńBardzo lubię takie książki.Chętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńZapiszę tytuł i zapoluję na niego :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńW recenzji wyczuwam Twój zachwyt tą książką, więc jestem pewna , że warto po nią sięgnąć. Porusza trudne tematy, jak bieda, alkoholizm, problemy życia po wojnie....przez to wszystko przecież przechodzili nasi dziadkowie, rodzice, może my też przechodzimy. Książka sprowadza na ziemię, bo czasami powiem Ci Korciu, że mam dość tej zadufanej w sobie, zepsutej Europy, która zaledwie kilkadziesiąt lat temu była na skraju bytu. Jak ludzie szybko zapominają....Dlatego bardzo dobrze, że polecasz nam taką książkę. Ku przypomnieniu...:) Ściskam:)))
OdpowiedzUsuńTak, książka mnie zachwyciła i to zupełnie innymi rzeczami niż zwykle.
UsuńSprawiało mi przyjemność czytanie o tym, o czym opowiadała mi mama. W trakcie tej lektury często wyobrażałam sobie domek moich dziadków, który może nie był dokładnie taki jak rodzinny dom autorki, jednak jakieś podobieństwa znalazłam. Niektóre słowa autorki były niemal wyciągnięte z ust mojej mamy. To naprawdę cudowne doświadczenie. :)
Walka z alkoholizmem też jest moim zdaniem bardzo ważnym tematem, więc i z tego względu warto sięgnąć po tę lekturę.
Pozdrawiam!
Nie przepadam za biografiami, dlatego pewnie póki co nie skuszę się na tę książkę. Przyznać jednak muszę, że Twoja opinia o tej lekturze jest naprawdę wartościowa. Lubię takie recenzje z przesłaniem. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. :) Gust niekiedy się zmienia, więc może kiedyś nabierzesz ochoty na tego typu lektury...
UsuńLubię książki z przemyśleniami. To będzie wspaniałą czytelnicza uczta :)
OdpowiedzUsuńTak zachęcająco napisałaś o tej książce, że zapisze sobie tytuł i jej poszukam:)
OdpowiedzUsuńWarto dać się skusić. :)
Usuń