Amy Ahlers, Christine Arylo „Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą. Jak zacząć kochać samą siebie, a przestać się niszczyć”
Przyznaję, że sceptycznie podchodzę do poradników, które są reklamowana jako te, które zmieniają życie. Niewiele z tego typu bestsellerów do mnie trafiło, chociaż miałam też okazję czytać książki, które wpłynęły na mnie i moje życie, a przy okazji były też fascynujące. Jak sprawdziła się książka Amy Ahlers i Christine Arylo „Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą. Jak zacząć kochać samą siebie, a przestać się niszczyć”?
Pochłaniaczka osiągnięć, królowa porównań, zajęcioholiczka, królowa dramatu, uzdrowicielka z misją ratunkową, dobra dziewczynka, stalowa racjonalistka, niezwyciężona superbohaterka, męczennica, cheerleaderka tryskająca optymizmem na imprezie, perfekcjonistka, królowa odrzucenia, zamartwicielka – jest trzynaście typów jędz, które siedzą w kobietach, niszczą je od środka, zniechęcając do działania albo mobilizując do nadmiernego wysiłku. Mają różne imiona i twarze. Karmią nas słodkimi kłamstwami, które zatruwają nasze życie i nas. Nie zdajemy sobie sprawy z ich obecności, nie potrafimy stawić im czoła.
„Mamy dla ciebie niesamowite wieści. Choć wewnętrzna zołza potrafi być wyjątkowo głośna i nieznośna, jest w tobie jeszcze jeden głos. Głos znacznie silniejszy niż najbardziej jadowite podszepty twojej wewnętrznej złośnicy... Poznaj swoją wewnętrzną mądrość”.
Cóż, czy jest ktoś, kto nie wierzy w kobiecą intuicję? To inne imię naszej wewnętrznej mądrości.
Początek książki był całkiem obiecujący. Pomógł mi nazwać zołzy, które się we mnie rozgościły i nadać im imiona. Niestety już wtedy zaczęłam sobie zdawać sprawę, że styl autorek mi nie odpowiada, że jest zbyt słodki, wprost ocieka lukrem. Miałam jednak nadzieję, że treść będzie na tyle fascynująca, że przymknę oko na sposób pisania. Niestety tak się nie stało. Znalazłam trochę ciekawych informacji, było kilka zajmujących fragmentów, jednak przez większość lektury się męczyłam się i z trudem posuwałam się dalej. Autorki zachęcają do wielu ćwiczeń, które mają nam pomóc sobie poradzić z wewnętrznymi zołzami i czerpać z wewnętrznej mądrości. Niektóre z nich wydawały mi się co najmniej dziwne, ale być może przynoszą efekty... Autorki podpowiadają, jak rozmawiać z naszymi wewnętrznymi towarzyszkami, nawet wskazują zwroty, z których możemy skorzystać. Czytając o dokonaniach Amy Ahlers i Christine Arylo, o tym, jakie efekty przynosi ich praca, dochodzę do wniosku, że jestem w mniejszości. Książka mnie nie zachwyciła i nie przyniosła spodziewanego efektu, chociaż na całym świecie ma mnóstwo fanów i autorkom udało się odmienić życie bardzo wielu kobiet.
Książka ma motywować do zmian, do walki ze swoimi słabościami, zagrzewać do boju. Wydaje się trochę natchniona, jakby metafizyczna.
Muszę Wam też zdradzić, że w książce wypatrzyłam sporo literówek. Jednak nie mam pojęcia, czy było ich więcej niż zwykle, czy tylko ja znudzona treścią skupiałam się na szczegółach. Gdy lektura pochłania mnie bez reszty, to nie zwracam uwagi na przecinki, kropki i drobne literówki, a gdy trudno jest mi się skupić na czytaniu, to czepiam się jeszcze dodatkowo takich właśnie drobiazgów. Też tak macie?
Muszę Wam też zdradzić, że w książce wypatrzyłam sporo literówek. Jednak nie mam pojęcia, czy było ich więcej niż zwykle, czy tylko ja znudzona treścią skupiałam się na szczegółach. Gdy lektura pochłania mnie bez reszty, to nie zwracam uwagi na przecinki, kropki i drobne literówki, a gdy trudno jest mi się skupić na czytaniu, to czepiam się jeszcze dodatkowo takich właśnie drobiazgów. Też tak macie?
Nie neguję tej książki, zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo osób, którym pomogła i co najmniej równie wielu kobietom pomoże w przyszłości. Niestety mi książka nie przypadła do gustu, nudziłam się w trakcie jej czytania, nie potrafiłam się należycie skupić na treści, przez to trudno oczekiwać, żeby przyniosła ona jakikolwiek pozytywny efekty. Nie zamierzam Was jednak zniechęcać do tej lektury, może w Waszym przypadku się ona sprawdzi i zaczerpniecie z niej sporo mądrości. Jednak na wszelki wypadek zanim zakupicie ten tytuł, przeczytajcie chociaż fragment tego poradnika (link poniżej). Dzięki temu sprawdzicie, czy autorki nadają na tych samych falach, co Wy i czy są w stanie przekonać Was do swoich teorii.
Moja ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA SA.
Amy Ahlers, Christine Arylo, Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą. Jak zacząć kochać samą siebie, a przestać się niszczyć, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, 2017,
ISBN: 978-83-287-0533-3,
Str. 352.Cytat pochodzi z recenzowanej książki.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: "Czytamy nowości" i "Na tropie".
Część porad z tej książki do mnie trafiła.
OdpowiedzUsuńDo mnie pewna część też, ale ogólnie niestety się wynudziłam... :)
UsuńNiezbyt przepadam za poradnikami, więc tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJa lubię, ale tylko wybrane. :)
UsuńNie lubię takich poradników, a do tego skoro ten nie jest dopracowany, to muszę podziękować. ;-)
OdpowiedzUsuńTakie są moje odczucia. Mnie znudził... :)
UsuńNie dla mnie, po ostatnim poradniu ,,Magia sprzątania", nie chcę już czytać kolejnych :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jaka może być magia w sprzątaniu. :) To zajęcie jest beznadziejne... :)
UsuńJa do poradników też podchodzę sceptycznie i czuję, że nie byłabym zachwycona tą lekturą. ;)
OdpowiedzUsuńCóż, całkiem możliwe. :)
UsuńPrzejrzałabym sobie ten poradnik.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy znalazłabyś w nim coś dla siebie.
UsuńSięgam czasem po poradniki i ten z ciekawości też bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń!
UsuńW moim życiu czas poradników to mniej więcej wiek 30 do 35;) Teraz już jestem pogodzona ze swoimi wadami, zaakceptowałam niedociągnięcia i nie dążę do ideału;) Bo to niemożliwe. Nie drażni mnie już tak głupota innych. Ale myślę, że taki poradnik niektórym by się przydał;) Pozdrowienia ślę:*
OdpowiedzUsuńMoże ja już też z nich wyrosłam? :) Czasami jeszcze niektóre do mnie trafiają, ten niespecjalnie. :) Ściskam mocno!
Usuńa ja dziękuję, przekonuje mnie Twoja argumentacja i jestem zdania, że szkoda czasu
OdpowiedzUsuńNie namawiam. :)
Usuń