Jørn Lier Horst "Jaskiniowiec"

Jørn Lier Horst "Jaskiniowiec"
Jako amatorka skandynawskich kryminałów i wielka fanka twórczości Jo Nesbø nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej propozycji wydawnictwa Smak Słowa. Już 10 września ukaże się w sprzedaży książka Jørna Liera Horsta "Jaskiniowiec". Z okładki woła do nas napis "Nowy Jo Nesbø", czy jest tak faktycznie? Jak już pewnie wiecie, podchodzę do takich tekstów ze sporym dystansem, bo już wielokrotnie takie zapewnienia się nie sprawdziły. Czasami bywało też tak, że nowy Stieg Larsson czy Jo Nesbø wcale nie byli źli, nawet przypadli mi do gustu, ale porównywanie ich do tamtych znanych już autorów było dziwne, bo ich twórczość była zupełnie inna. Dla mnie większą rekomendacją jest fakt, że powieść "Jaskiniowiec" jest najlepszym norweskim kryminałem 2012 roku. Dlatego bardzo się cieszę, że już przed premierą miałam możliwość zapoznania się z tą książką.

Jørn Lier Horst to były szef wydziału śledczego Okręgu Policji Vestfold, dramaturg i oczywiście pisarz. Z wykształcenia jest kryminologiem, filozofem i psychologiem. Myślę, że jest to bardzo obiecujące połączenie. Horst ma na swoim koncie dziewięć powieści, obecnie pracuje nad dziesiątą. Pierwsza z nich ukazała się w 2004 roku. Był to "Nøkkelvitnet" ("Świadek koronny"). Bohaterem tej książki jest William Wisting, policjant pracujący w Larviku. Powieść "Jaskiniowiec" jest już dziewiątą z tej serii. Wydawnictwo Smak Słowa właśnie tą książką postanowiło przekonać Polaków do Horsta. Czy mu się to uda?

Pracownik energetyki znalazł ciało Viggo Hansena. Gdyby nie fakt, że Hansen zalegał z opłatami za prąd, najprawdopodobniej dalej nikt nie wiedziałby o jego zgonie. Jego zwłoki i tak przeleżały w jego domu cztery miesiące, zanim zostały odnalezione. Viggo żył i umarł samotnie. Policja nie znalazła niczego podejrzanego, uznano, że mężczyzna umarł z przyczyn naturalnych. Mimo to sprawa nie daje spokoju Williamowi Wistingowi. Być może czuje się trochę winny, w końcu Hansen był też jego sąsiadem, również on nie interesował się skrytym mężczyzną.

Line, córka Wistinga, jest dziennikarką, pracuje dla VG. Chce napisać artykuł o Viggo Hansenie, o jego samotnym życiu i śmierci, której nikt nie dostrzegł. Ma to być idealna przeciwwaga dla słodkich, bożonarodzeniowych tekstów, które z pewnością zdominują świąteczne wydanie gazety. Praca nad reportażem pozwoli jej też spędzić trochę czasu z ojcem.

William Westing ma jednak ręce pełne roboty. Na plantacji jodły znalezione zostają zwłoki mężczyzny. Ich ułożenie świadczy o tym, iż nie może to być nieszczęśliwy wypadek. Najprawdopodobniej ciało leży tam od lata, na co wskazuje strój denata. Niestety nikt nie zgłaszał jego zaginięcia. Być może jest to turysta, a może kolejny bardzo samotny człowiek taki jak Viggo Hansen. Śledztwo zaczyna się bardzo powoli, początkowo trudno ustalić tożsamość denata, a co dopiero odnaleźć jego mordercę. Jednak z czasem nabiera tempa i zatacza coraz szersze kręgi...

Muszę przyznać, że książka Horsta to faktycznie świetny kryminał i przyrównywanie go do twórczości Nesbo wcale nie jest na wyrost, chociaż obaj panowie piszą inaczej i trochę inny jest klimat ich powieści.

Jørn Lier Horst potrafił przykuć moją uwagę praktycznie od pierwszej strony. Poczułam ogromną sympatię do Williama Wistinga i jego córki Line, co potem skutkowało tym, iż bardzo się o nich bałam. Książka trzyma w napięciu, przez sporą część tej lektury nie opuszczała mnie adrenalina. Oczywiście próbowałam też wytypować mordercę, ale chociaż typów miałam wiele, to żadnego nie byłam faktycznie pewna. Autor wodził mnie świetnie za nos, mydlił mi oczy, by na końcu zaskoczyć. Lekturze tej towarzyszyło dużo emocji, nie zabrakło też chwil grozy. W pewnym momencie nie mogło być już mowy o jej odłożeniu przed dobrnięciem do ostatniego zdania. Mojemu mężowi zebrało się na rozmowę, gdy do końca zostało mi zaledwie dwadzieścia stron. Zdecydowanie znalazł sobie zły moment... Coś tam do niego mruknęłam i wsadziłam nos z powrotem w książkę. Doczytałam „Jaskiniowca” do końca, a potem jeszcze długo leżałam w łóżku zanim opadły emocje i mogłam spokojnie zasnąć.

Cóż, „Jaskiniowiec” to naprawdę rewelacyjna powieść. Wątek kryminalny został poprowadzony po mistrzowsku, bohaterowie są bardzo ciekawi, a zimowy, norweski krajobraz jest wprost idealny dla takich mrożących krew żyłach historii. Norwegowie pokazani są tutaj jako naród bardzo skryty, którego przedstawicielom łatwo jest zaszyć się w czterech ścianach i pozostać niewidocznym dla otoczenia. Taka anonimowość ma swoje dobre, ale też i złe strony...

Całość napisana jest z dużym polotem, dbałością o szczegóły i zachowanie realizmu. Warsztat autora jest na bardzo wysokim poziomie.

Pozostaje mi się bardzo cieszyć, że miałam możliwość poznania książki „Jaskiniowiec” i z niecierpliwością czekać na pozostałe powieści Jørna Liera Horsta z Williamem Wistingiem w roli głównej. Mam nadzieję, że ukażą się już niedługo... Was natomiast namawiam, byście już dzisiaj zamówili książkę „Jaskiniowiec”, aby móc jak najszybciej zabrać się za jej czytanie.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Smak Słowa.

Smak Słowa


Jørn Lier Horst, Jaskiniowiec, Smak Słowa, 2014,
ISBN: 978-83-62122-73-8,
Str. 390.

Książka bierze udział w wyzwaniach: "Klucznik", "Historia z trupem", "Kryminalnym wyzwaniu" oraz "Europa da się lubić!"

Jaskiniowiec [Jørn Lier Horst]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Komentarze

  1. Ja też już przeczytałam. Zdecydowanie lektura na jeden dzień. Najpierw przeczytała moja mama i była zachwycona. Mi "Jaskiniowiec" podobał, ale nie aż jak bardzo jak Jej. Zabrakło mi jednego wyrazistego bohatera (tak jak Hole u Nesbo). Na plus dla autora za postać mordercy, ja się nabrałam i źle wytypowałam :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi natomiast postacie Williama Wistinga i jego córki przypadły do gustu. Wiadomo, że Harry to zupełnie inny bohater i chyba nie ma sensu ich do siebie porównywać. Muszę przyznać, że jakaś część mnie nawet się ucieszyła, że nie mamy do czynienia z kolejnym alkoholikiem i dziwakiem, których w świecie literackich detektywów nie brakuje.

      Usuń
  2. Na jednym z blogów czytałam obiecującą zapowiedź tego kryminału i obiecałam sobie, że w najbliższym czasie go przeczytam. Z tym najbliższym czasem trochę przesadziłam, ale zapisałam sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co masz na myśli. Sama też mam ogromne plany czytelnicze i zazwyczaj nie wiem za co się chwycić:) "Jaskiniowca" gorąco polecam!

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę, że książka jest już u mnie. Chyba dzisiaj zacznę ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no to mnie zachęciłaś, to musze przyznać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spodziewam się w tym tygodniu przesyłki z tą powieścią właśnie. I już się nie mogę doczekać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię. Sama też czekałam na nią z niecierpliwością:)

      Usuń
  6. Tak, to gadanie "nowy Nesbo" wcale mnie nie przekonywało, a nawet odpychało. Ale miałam zamiar poznać tego autora. Książkę, którą zrecenzowałaś, na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś się skuszę, bo widzę, że książka zbiera wiele pozytywnych opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wpisuję do swojej listy życzeń:) Ja też jestem fanką skandynawskich kryminałów:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książka trafi szybko w Twoje ręce:)

      Usuń
  9. Lubię czytać literaturę skandynawską, ale twórczości Nesbo jeszcze nie znam. Może nawet lepiej. Nie będę porównywała...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam skandynawskie kryminały, ale twórczość Jo Nesbø jakoś mnie specjalnie nie zachwyciła (przeczytałam 3 książki, jedna mi się tylko spodobała); ale jestem teraz bardzo ciekawa, czy "Jaskiniowiec" zrobiłby na mnie wrażenie. Muszę przeczytać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Horst bardziej przypadnie Ci do gustu, bo między twórczością tych obu autorów jest sporo różnic. Polecam!

      Usuń
  11. Skandynawskie kryminały w większości jeszcze przede mną. Ale przyznam, że ten tytuł już wcześniej zwrócił moją uwagę. Widzę, że słusznie, patrząc na Twoją recenzję i bardzo wysoką ocenę:). Ciekawa jestem, czy ten tytuł, to pierwszy z całej serii, który wydawnictwo wprowadziło na polski rynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to pierwsza książka Horsta w Polsce, ale w planach podobno są kolejne. Polecam:)

      Usuń
  12. Najbardziej cieszy mnie fakt, że wątek kryminalny został poprowadzony po mistrzowsku. To już większa połowa sukcesu, dlatego z przyjemnością zapoznam się z powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  13. I znowu mnie zachęciłaś, na dobry kryminał zawsze mam chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię norweskie kryminały. Z chęcią przeczytam :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. Przykre, prawda: śmierć, której nikt nie zauważył. Niby kryminał, a mnie opis wprawił w melancholijny nastrój. Niedawno u nas odnaleziono sąsiadkę, cztery tygodnie po tym, jak zmarła. Była samotna, żadnej rodziny i przyjaciół (większość pewnie już nie żyła, ona sama miała ponad 90 lat), więc jej odejście nie zostało zauważone od razu. (Wybacz, że ci tu takie smutne rzeczy wypisuję!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem, bo miałam w trakcie tej lektury podobne odczucia. Nie wyobrażam sobie takiego życia i dziwi mnie niezmiernie, że niektórzy sami wybierają takie odosobnienie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty